Wśród twórców walczących w tym roku o weneckiego Złotego Lwa znalazł się Jim Jarmusch. Twórca "Poza prawem", "Broken Flowers" i "Patersona" przyjechał na Lido z "Father Mother Sister Brother", filmem nowelowym o serii napiętych rodzinnych relacji. W obsadzie znaleźli się m.in. Adam Driver, Tom Waits, Cate Blanchett i Charlotte Rampling. Film recenzuje Jakub Popielecki. Familiada z sucharami autor: Jakub Popielecki
Są żarty, które stają się zabawne dopiero w procesie powtarzania. Powiedz raz – nic. Powiedz drugi, trzeci, czwarty – za każdym razem śmieszniej. Żeby było jeszcze śmieszniej, zachodzi tu dziwna zbieżność między sucharem a buddyjskim koanem: jedno i drugie dowodzi, że repetycja bywa drogą do olśnienia.
Jim Jarmusch już dawno temu zauważył to podobieństwo. Jego filmy często przyjmują formę komedii w trybie zen. Powtarzane przez reżysera z kamienną twarzą drętwe gagi nabierają z czasem przenikliwości buddyjskich sentencji, nad jakimi medytują w klasztorach adepci. "
Father Mother Sister Brother" również płynie sobie powoli w monotonnym rytmie, który ma skłaniać do kontemplacji. A jednak olśnienie nie chce przyjść. Tak jakby
Jarmusch po latach pracy przebił się na drugą stronę zen, gdzie suchar przestaje być oświecony i staje się na powrót po prostu sucharem.
W swoim najnowszym projekcie
Jarmusch wraca do formuły opowieści nowelowej, którą testował już kilkakrotnie. "
Mystery Train" (1989) był filmowym tryptykiem, "
Noc na Ziemi" (1991) – kolekcją pięciu scenek sytuacyjnych, a "
Kawa i papierosy" (2003) – zbiorem kręconych na przestrzeni lat miniaturek. "
Father Mother Sister Brother" bierze coś z każdego z nich:
Jarmusch pożycza trójdzielną strukturę z "
Mystery Train", niczym w "
Nocy na Ziemi" zabiera nas na podróż dookoła świata, jak w "
Kawie i papierosach" inscenizuje szereg wariacji na tytułowy temat. Tym razem za temat robią więc relacje familijne: rodziców z dziećmi, dzieci z rodzicami, braci z siostrami. Jeff (
Adam Driver) i Emily (
Mayim Bialik) odwiedzają żyjącego na amerykańskim odludziu ojca (
Tom Waits). Timothea (
Cate Blanchett) i Lillith (
Vicky Krieps) wpadają na doroczną herbatkę u matki (
Charlotte Rampling). Skye (
Indya Moore) i Billy (
Luka Sabbat) po raz ostatni odwiedzają mieszkanie po zmarłych rodzicach. Właśnie streściłem Wam film.
Cały numer "
Father Mother Sister Brother" polega jednak nie na śledzeniu akcji, tylko na uważnym byciu z bohaterami. Oglądając, mamy wczuć się w rytm, który objawia się dopiero po przekroczeniu granicy nudy i żenady. Już zafiksowany na poezji "
Paterson" (2016) miał fabularny szkielet oparty na zwrotkach/dniach tygodnia. Tym razem
Jarmusch również celuje w formę filmowego wiersza. Rymuje się zatem nie tylko tytuł (oryginalny), ale też postacie, dialogi, zachowania. Każdy z rozdziałów opiera się na podobnym punkcie wyjścia i w każdym powracają te same motywy w kolejnych iteracjach. Bohaterowie przyjeżdżają i odjeżdżają, rozmawiają o wodzie, wyliczają rodzaje narkotyków, ktoś wznosi toast, ktoś pokazuje zegarek Rolexa, ktoś używa zwrotu "Nowhersville" albo powiedzenia "Bob’s your uncle". Piosenka "Spooky" autorstwa
Dusty Springfield spina film klamrą, a w charakterze refrenu powraca obraz śmigających ulicami deskorolkowców. Na ich widok czas na ekranie zwalnia, jakby w akcie kamerowej epifanii.
Jarmusch próbuje wprowadzić nas w stan niewymuszonej uważności – takiej, jaka cechuje autora haiku, który dostrzega cud w najbanalniejszym przejawie rzeczywistości.
PEŁNĄ RECENZJĘ FILMU MOŻECIE PRZECZYTAĆ KLIKAJĄC TUTAJ.