Wygląda na to, że Wes Craven znalazł wreszcie twórcę, który wyreżyseruje remake jego kultowego horroru "Ostatni dom na lewo". Wybór padł na Greka Dennisa Iliadisa - autora filmu o wiele mówiącym tytule "Hardcore".
W jednym z wywiadów Craven przyznał, jak duże znaczenie miał fakt, iż Iliadis nie należy do Gildii Amerykańskich Reżyserów. Dzięki temu film będzie zdecydowanie tańszy. Gildia wprowadziła bowiem zasady nakazujące zatrudniać na planie m.in. pierwszego i drugiego asystenta reżysera.
Akcja oryginalnego "Ostatniego domu na lewo" rozgrywa się w latach siedemdziesiątych. Dwie nastolatki - Mari i Phyllis wybierają się na koncert rockowy, pomimo sprzeciwu rodziców. Dziewczyny nie docierają na zabawę, zostają porwane przez grupę poszukiwanych morderców. Ofiary są gwałcone i torturowane, aż w końcu w brutalny sposób zamordowane. Przestępcy nieświadomie postanawiają przenocować w domu jednej z ofiar. Nie wiedzą jaki los zgotują im gospodarze domu, gdy dowiedzą się, co zrobili...
Zdjęcia do filmu ruszają już za kilka tygodni w południowej Afryce.
W jednym z wywiadów Craven przyznał, jak duże znaczenie miał fakt, iż Iliadis nie należy do Gildii Amerykańskich Reżyserów. Dzięki temu film będzie zdecydowanie tańszy. Gildia wprowadziła bowiem zasady nakazujące zatrudniać na planie m.in. pierwszego i drugiego asystenta reżysera.
Akcja oryginalnego "Ostatniego domu na lewo" rozgrywa się w latach siedemdziesiątych. Dwie nastolatki - Mari i Phyllis wybierają się na koncert rockowy, pomimo sprzeciwu rodziców. Dziewczyny nie docierają na zabawę, zostają porwane przez grupę poszukiwanych morderców. Ofiary są gwałcone i torturowane, aż w końcu w brutalny sposób zamordowane. Przestępcy nieświadomie postanawiają przenocować w domu jednej z ofiar. Nie wiedzą jaki los zgotują im gospodarze domu, gdy dowiedzą się, co zrobili...
Zdjęcia do filmu ruszają już za kilka tygodni w południowej Afryce.