Hollywood pokłada wielkie nadzieje w technologii cyfrowego 3D. Jednak widzom szybko przejadła się ta nowinka. Tak przynajmniej sugerują wyniki opublikowane ostatnio przez
LA Times.
Kiedy na początku roku do amerykańskich kin wchodziły
"Krwawe walentynki 3D", zainteresowanie wersją trójwymiarową było 6,4 razy większe niż wersją tradycyjną. Każdy kolejny film miał już ten współczynnik niższy.
"Koralina" – 3x,
"Potwory kontra Obcy" – 2,1x,
"Odlot" – 2,2x, a
"Epoka lodowcowa 3" tylko 1,4x.
Wyniki te sugerują, że wraz ze wzrastającą liczbą sal przystosowanych do projekcji w 3D, a także rosnąca liczba tytułów sprawiają, że widzowie przestają technologię traktować jako nowinkę, na którą należy wybierać się dla niej samej i zaczynają traktować ją jako jedną z propozycji kinowych na równi z innymi. A ponieważ bilety na filmy w 3D są znacznie droższe, widzowie stają się coraz bardziej wybredni i czasem wolą wybrać wersję tradycyjną i zaoszczędzić trochę pieniędzy.