Dziś w Nowym Jorku zmarła
Joan Rivers. Miała 81 lat.
Córka żydowskich emigrantów z Rosji urodziła się jako Joan Alexandra Molinksy. Karierę rozpoczęła w latach 50., po ukończeniu studiów z literatury i antropologii. Chciała być aktorką, ale szybko odkrywał, że jej prawdziwym powołaniem jest komedia. Szlify zdobywała jako stand-up comedian w Greenwich Village w latach 60. Przełom nastąpił w 1965 roku, kiedy to pojawiła się w programie "The Tonight Show" i tak bardzo swoim humorem zaimponowała prowadzącemu
Johnny'emu Carsonowi, że stała się jego współpracownicą. Od tamtej pory aż do zeszłego tygodnia utrzymywała pozycję kobiety o najbardziej ostrym i ciętym dowcipie w show-biznesie. Jej uwagi bardzo często wywoływały oburzenie i spore kontrowersje.
Choć znana była głównie z talk-show i innych programów rozrywkowych (ostatnio prowadziła program "Fashion Police"), od czasu do czasu pojawiała się również w filmach kinowych (ostatnio w
"Smerfach") i serialach (
"Louie" czy
"Rozpalić Cleveland").
W ubiegły czwartek podczas badania strun głosowych
Rivers przestała oddychać. Natychmiast przewieziono ją do szpitala, gdzie została wprowadzona w stan śpiączki. Wczoraj została przeniesiona z oddziału intensywnej terapii do prywatnej sali. O jej śmierci poinformowała córka,
Melissa Rivers.