Quentin Tarantino kontra Simu Liu. Poszło o filmy Marvela
Deadline / / 23-11-2022 10:21
Czy gwiazdami filmów Marvela są Chris Evans i Chris Hemsworth, czy może raczej Kapitan Ameryka i Thor? Quentin Tarantino twierdzi, że w produkcjach Marvel Studios aktorzy schodzą na drugi plan. Reżyser skrytykował współczesne Hollywood za to, że nie ma w nim dziś wiele miejsca na filmy, które nie opowiadają o superbohaterach. Odpór twórcy "Pulp Fiction" dał jednak Simu Liu, gwiazdor widowiska "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni", który stanął w obronie swojego studia.
Efektem marvelizacji Hollywood jest to, że mamy szereg aktorów, którzy zdobyli sławę, grając te postacie, ale to nie oni są gwiazdami, prawda? To Kapitan Ameryka jest gwiazdą. Albo Thor. Nie jestem pierwszą osobą, która to mówi. Myślę, że powiedziano to już milion razy: to bohaterowie franczyz stają się gwiazdami, powiedział Quentin Tarantino w podcaście 2 Bears, 1 Cave.
Reżyser zaznaczył jednak, że z zasady nie ma nic przeciwko filmom o superbohaterach: Sam jako dziecko zbierałem jak szalony komiksy Marvela. Gdyby te filmy wychodziły, kiedy miałem 20 lat, byłbym absolutnie zadowolony i kochałbym je. Ale też nie byłyby one wówczas jedynymi filmami, jakie powstają. Byłyby też inne. Ale, wiecie, teraz mam prawie 60 lat. Nie ekscytuję się nimi zbytnio.
Tarantino wyjaśnił, że jego problem z filmami Marvela polega na tym, że to jedyne filmy, jakie powstają. I to jedyne filmy, które generują jakąkolwiek ekscytację, nie tylko wśród fanów, ale i w studiu, które je produkuje. Przeszkadza mi fakt, że to jedyna reprezentacja obecnej ery kina.
Z reżyserem nie zgadza się Simu Liu, który odpowiedział Tarantino na Twitterze: Jeśli dostępu do kinowego gwiazdorstwa broniliby tylko Tarantino i Scorsese, nigdy nie dostałbym szansy zagrania głównej roli w filmie, który zarobił ponad 400 milionów dolarów. Podziwiam ich filmowy geniusz. Są wyjątkowymi autorami. Ale nie pozwolę wytykać mnie albo kogokolwiek innego palcem.
Żaden film studyjny nie jest ani nie będzie doskonały. Ale jestem dumny, że pracuję ze studiem, które poczyniło konkretne kroki, by podnieść ekranową różnorodność, tworząc bohaterów, którzy wspierają i inspirują ludzi z każdej grupy społecznej. Też kocham Złoty Wiek Hollywood, ale... był biały do bólu, dodał aktor.
Quentin Tarantino narzeka na filmy Marvela
Efektem marvelizacji Hollywood jest to, że mamy szereg aktorów, którzy zdobyli sławę, grając te postacie, ale to nie oni są gwiazdami, prawda? To Kapitan Ameryka jest gwiazdą. Albo Thor. Nie jestem pierwszą osobą, która to mówi. Myślę, że powiedziano to już milion razy: to bohaterowie franczyz stają się gwiazdami, powiedział Quentin Tarantino w podcaście 2 Bears, 1 Cave.
Reżyser zaznaczył jednak, że z zasady nie ma nic przeciwko filmom o superbohaterach: Sam jako dziecko zbierałem jak szalony komiksy Marvela. Gdyby te filmy wychodziły, kiedy miałem 20 lat, byłbym absolutnie zadowolony i kochałbym je. Ale też nie byłyby one wówczas jedynymi filmami, jakie powstają. Byłyby też inne. Ale, wiecie, teraz mam prawie 60 lat. Nie ekscytuję się nimi zbytnio.
Tarantino wyjaśnił, że jego problem z filmami Marvela polega na tym, że to jedyne filmy, jakie powstają. I to jedyne filmy, które generują jakąkolwiek ekscytację, nie tylko wśród fanów, ale i w studiu, które je produkuje. Przeszkadza mi fakt, że to jedyna reprezentacja obecnej ery kina.
Simu Liu: klasyczne Hollywood było zbyt białe
Z reżyserem nie zgadza się Simu Liu, który odpowiedział Tarantino na Twitterze: Jeśli dostępu do kinowego gwiazdorstwa broniliby tylko Tarantino i Scorsese, nigdy nie dostałbym szansy zagrania głównej roli w filmie, który zarobił ponad 400 milionów dolarów. Podziwiam ich filmowy geniusz. Są wyjątkowymi autorami. Ale nie pozwolę wytykać mnie albo kogokolwiek innego palcem.
Żaden film studyjny nie jest ani nie będzie doskonały. Ale jestem dumny, że pracuję ze studiem, które poczyniło konkretne kroki, by podnieść ekranową różnorodność, tworząc bohaterów, którzy wspierają i inspirują ludzi z każdej grupy społecznej. Też kocham Złoty Wiek Hollywood, ale... był biały do bólu, dodał aktor.
<>No movie studio is or ever will be perfect. But I'm proud to work with one that has made sustained efforts to improve diversity onscreen by creating heroes that empower and inspire people of all communities everywhere.
— Simu Liu (@SimuLiu) November 22, 2022
I loved the "Golden Age" too.. but it was white as hell.
Udostępnij: