Jak wy(niektórzy z was) możecie być aż tak bezmyślnymi imbecylami, żeby w ogóle myśleć, że taki
Chuck Norris czy Steven Seagal byłby w ogóle w stanie uderzyć Bruce'a...? Buhahahahah!!!!!!!!
Od razu widać, że nigdy na poważnie nikt z was nie miał do czynienia z jakąkolwiek sztuką walki...
On, ci dwoje wymienieni oraz Jean Claude Van Damme to moja czwórka ulubionych aktorów
tego typu, ALE bądźmy realistami!! Żaden z nich w rzeczywistym starciu nie miałby
NAJMNIEJSZYCH SZANS z nim!!! Mało tego!! Śmiem twierdzić, iż jest on najprawdopodobniej
jedynym człowiekiem w historii, który miałby jakieś realne szanse przeciwko nim trzech naraz!!!!
Najbardziej zabawna była dla mnie scena, kiedy to doszło do starcia pomiędzy nim, a
Chuckiem... Bruce "walczył" wówczas(a raczej udawał, że walczy...) jakby miał powiązane giry, dosłownie!! :-D
W rzeczywistej walce wyglądałoby to tak, że ok. 10-20 sek. i Chuck miałby problem z
podniesieniem się, pod warunkiem, że w ogóle by jeszcze żył... o.O (w co szczerze wątpie...) ale
generalnie nie wydaje mi się, żeby Lee był mordercą, także raczej CHYBA by go nie zabił.
Tylko dlaczego tak silny, szybki, wysportowany człowiek, niszczący każdego kto chodzi po ziemi, nagle umiera ?
Nie wiem, czy on aby do końca uczciwie sobie na to wszystko zapracował, ale jakoś nie wydaje mi się, aby zginął w uczciwej walce...
Żucie liści konopi, gówniane leki i parę innych czynników 'pomogły' mu odejść.
btw. co do Seagala(bo zaraz pewnie się zleci XXX osób pisząc jaki to Seagal jest wyebany) nie byłby wstanie złapać Bruce'a nawet za rękę, więc te akido na nic by mu się nie przydało(taka prawda). No ale gdybać można tylko ... :x
Nie da się porównać Bruce Vs Seagal ponieważ Bruce dawno juz odszedł, pozatym sądzie że to przesada mówić ze Steven nic by mu nie zrobił. Wpiszcie sobie Aikido vs nie wiem tam, ale zobaczycye ze 2 ruchy i po sprawie, tym bardziej ze Steven zna nie tylko aikido.Nie ma co dalej tego ciągnąć gdyż nie dowiemy sie kto wygra...
No ok, ale zauważ, że te ruchy przeciw akido które są w necie są strasznie wolne(nawet te filmiki z Seagalem). Nadal jestem przy tym, że gdyby do tego kiedyś doszło to Seagal miałby problem z reakcją, wystarczyłoby to, że Bruce by 'machnął' parę razy pięściami a Seagal jeśli by to widział to i tak by nie mógł jakoś zareagować bo po prostu był i jest za wolny.
Steven ma 62lata a Bruce nie żyje, i nei wiadomo było by jak on by walczył, i czy szybko, pozatym Seagal był moim pierwszym takim ulubionym aktorem, i 6,2/10 to za mała ocena, conajmniej 7, ja nie wiem co ci użytkownikowie sądzą, gdyż wiadomo że Nico, wygrać ze śmiercią i Szukając sprawiedliwosci to bylo jego najlpesze filmy, uważane wtedy za hity, a taki jean claude van damme ma lepszą ocene, a on tylko wyglądał...Ostatnia rzecz, też sądze jak wiele osób ze w filmach Stevena było tak że on wygrywal z każdym, i nikt nie mógł go bić, ale aikido jest wlasnie szybkie, i wlasnie je stosowal na filmach.
Cóż sam za młodu jarałem się umiejętnościami Bruce'a Lee - a było to w czasach, gdy do kina chodzilo się po kilkanaście razy na Wejście smoka, zaś na płatnych pokazach z VHS-u w różnych klubach oglądalo sie Drogę smoka...Patrząc jednak obiektywnie - zarówno Chuck, jak i Steven - WALCZYLI i WYGRYWALI w PRAWDZIWYCH (oczywiście, sportowych, na prestiżowych zawdodach) walkach - nie zaś perfekcyjnie wykonywali ZAPLANOWANĄ i z gory ustaloną choreografię walki, z realem mającą tyle wspólnego co wyczyny Neo w Matrixie...Oczywiście można mówić/pisać/wspominać o tym jaki to szybki, silny, wytrzymały itd./itp. był Bruce i o tym jak mocno kopał, czy okładał worek treningowy (vide Burnejka arbuza), można pisać jak to studiował różne style i stworzył własny - tym niemniej poza wzmiankami o jakiejś walce z szefem innej szkoły kung fu i paroma wątpliwej jakosci/autentyczności filmikami z walk ulicznych "za młodu" - nikt NIGDY nie widział Bruce'a w realnej, nie ustawionej walce z innym zawodnikiem, na zasadach czysto sportowych...Cóż fajnie jest puścić sobie składankę najlepszych walk Bruce,a z filmów i zachwycać się jego zdolnościami, ale bądźmy szczerzy Clint Eastwood też nigdy nie chybiał jako Brudny Harry...
Tylko, że ci co go dobrze znali, jakoś również uważali go za mistrza w tym co robił, a raczej kto jak kto, ale oni znali się na rzeczy..
Poza tym, wydaje mi się, że właśnie w tych wszystkich filmach, on nie był przejaskrawiany, ale wręcz odwrotnie! Zapewne w rzeczywistości był w stanie za pomocą max dwóch odpowiednich ciosów, załatwić praktycznie każdego gościa, a przecież wiadomo, że filmy są robione czysto na pokaz, a co za tym idzie, nigdy nie mógł w nich pokazać co tak naprawdę potrafi.. tzn. walka ma swoje trwać, ma być ostro, ciężko itd...
Idąc dalej tym tokiem rozumowania - najtrudniejszym przeciwnikiem Bruce'a w Grze śmierci był Kareem Abdul-Jabbar, który o sztuce walki pojęcie mial raczej dość blade, ponieważ był (owszem znakomitym) koszykarzem...jedyne czy imponował to wzrost - a jak pamiętamy dość solidnie sponiewierał Lee, który by go pokonać musiał zastosować "brudne chwyty" i oślepić chorego człowieka....Nie chcę obalać legendy - Bruce był niewątpliwie sprawny fizycznie i SPOPULARYZOWAŁ sztuki walki wschodu w kinie, zainteresował nimi cale rzesze ludzi. Pozostaję jednak przy swoim zdaniu - jego umiejętności nie zostały nigdy zweryfikowane w realnej, czy też po prostu sportowej walce - nie startował w zawodach, czy turniejach w przeciwieństwie do Norrisa, Van Damma czy Lundgrena...
P.S. mój 9 letni syn ćwiczy Judo - w chwili obecnej ma żółty pas - aby MÓC STANĄC do egzaminu na niego MUSIAŁ mieć WYGRANYCH 10 walk na liczących sie w rankingu zawodach...wymagania do każdego kolejnego pasa są odpowiednio większe - nie wystarczy opanowanie technik - każdy zawodnik MUSI UDOWODNIĆ swą skuteczność w sportowej walce.
Napisałem wyraźnie: "przecież wiadomo, że filmy są robione czysto na pokaz, a co za tym idzie, nigdy nie mógł w nich pokazać co tak naprawdę potrafi.. tzn. walka ma swoje trwać, ma być ostro, ciężko itd...
Postaraj się wyciągnąć wnioski...
Wiesz może, co to są tzw. punkty witalne...? KAŻDY człowiek, posiada ich ok. pięćdziesięciu...
Wystarczy ich znajomość opanować do perfekcji, w praktyce rzecz jasna, i wówczas marnowanie czasu na uczenie się jakichkolwiek sztuk walk staje się praktycznie zbędne. Przy założeniu oczywiście, że jakieś podstawy już znałeś...
Wystarczy, że Bruce, miał je w wystarczającym stopniu opanowane(zapewne miał), plus odpowiednia szybkość, którą dysponował, żeby był w stanie KAŻDEGO człowieka, nieważne jakiego wzrostu, postury, powalić zaledwie JEDNYM PRECYZYJNYM CIOSEM!!! Tyle w temacie...
Poza tym, w sieci krąży całkiem sporo nagrań, z jego rzeczywistych konfrontacji, wystarczy poszukać...
Wiesz - tak się składa że kilkanaście lat temu skończyłem medycynę, zaś dokładną anatomię i fizjologię człowieka musiałem wpruć na pierwszych dwóch latach - zapewniam Cię że znam wszystkie "punkty witalne", a w skrócie - wiem gdzie przy/p/ierdolić, by zabić ludzki organizm....w młodzieńczym wieku trenowałem przez jakieś 8 lat karate, a pomimo to nie uważam się za mistrza zniszczenia i Chuckiem Norrisem w jego sile wieku na ringu bym nie stanął...
"i Chuckiem Norrisem w jego sile wieku na ringu bym nie stanął."
Typowe... Z góry zakładasz, że nie miałbyś najmniejszych szans...
W takim razie, zmarnowałeś tylko osiem lat swojego życia? Czy może uważasz Chucka Norrisa za jakiegoś boga...? O.o
Bardzo chciałbym zobaczyć prawdziwą walkę Bruce vs Chuck, ale niestety to już nigdy nie będzie możliwe, a co za tym idzie, nie ma po co dalej ciągnąć tego tematu...
Oczywiście że bym nie miał...trenowałeś może kiedykolwiek, jakikolwiek sport walki ??? Jeśli nie, jeśli nigdy nie walczyłeś z realnym przeciwnikiem ze wszystkimi jego mocnymi i słabymi stronami, to może faktycznie wróć do filmów z Brucem i Neo w Matrixie...
"Oczywiście że bym nie miał..."
Boś cienki bolek najwyraźniej... ;-/
Koniec "dyskusji" i dobranoc...
---> Bruce Lee otworzył szkołę kung-fu, do której przyjmował każdego oraz pobierał za lekcję wynagrodzenie. Nie spodobało się to chińskim mistrzom- wyzwali go na pojedynek z mistrzem stylu białego żurawia, Wong Jack Manem. W razie przegranej, Bruce miał zaprzestać nauczania ludzi innego pochodzenia niż chińskiego. Lee jednak wygrał pojedynek.
Poprzedniego posta wysłałam przypadkiem za wcześnie.
Zupełnie nie jestem w temacie na temat życia i umiejętności Bruce'a Lee, ale natknęłam się na coś takiego (o ile można powoływać się na wikipedię). To tak a propos sprawdzenia się Bruce'a w prawdziwej walce.
Wyluzuj trochę. Bruce był tylko człowiekiem i postawiłbym tysiaka, że nie dałby rady przeciwko Van Damme'owi, Seagalowi i Chuckowi jednocześnie. Może gdyby podchodzili pojedyńczo to tak, ale atakując jednocześnie Bruce'owi zabrakłoby rąk i nóg by ich powstrzymać.
Prawda, że z nich trzech był najlepszy w sztukach walki, ale nie był niezwyciężony, bo nikt nie jest niezwyciężony. Każdy ma jakieś słabości, każdy ma gorsze i lepsze dni, i na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak. To, że umarł nie oznacza, że powinno się robić z niego supermana. Był świetny, był mistrzem, ale był też tylko człowiekiem.