Elliott Erwitt, fotografując od wielu lat, trochę od niechcenia i z dużą swobodą, wypracował niepowtarzalny styl fotograficznego kalamburu, zaskoczenia i niespodzianki.
Gdy Erwitt fotografuje, to co jest śmieszne, wyjawia się dopiero na fotografii, bo sam obiekt czy sytuacja przed sfotografowaniem wcale nie musi być zabawna. W swoim ironicznym widzeniu świata Elliott Erwitt nie podąża za żadną filozofią, nie jest wyznawcą żadnej ideologii, jego fotografie dotykają bezpośrednio świata w którym żyjemy, który nas otacza. Jego zaskakujące zdjęcia to najczęściej, krótka zwarta synteza sytuacji jaka się nagle pojawia. Decydują oczywiście ułamki sekundy ? czyli ten błysk geniuszu przemienionego w refleks i absolutny słuch na dziejące się wokół wydarzenia. Elliott Erwitt nie rejestruje, on, można powiedzieć, wydziera błyskawicznie te potoczne sytuacje i tworzy z nich mini-esej odciśnięty w jednym ujęciu.
Z tak wykonanych zdjęć powstają potem serie, które łączy wspólny motyw np. ręce, ludzie na plaży, ludzie w samochodach, psy jako najwierniejsi towarzysze człowieka. Sam artysta ze zdziwieniem stwierdził, że fotografowanie ludzi na plaży, kiedy są w jakiś sposób obnażeni i naturalni towarzyszy mu praktycznie przez całe zawodowe życie. Zaczął wcześnie, bo już jako szesnastoletni chłopak, mieszkając z rodzicami w Kalifornii, poprzez późniejsze zdjęcia powstałe podczas licznych podróży do Meksyku, Brazylii, Włoch, Rosji? zdjęcia rodzinne, z przyjaciółmi. Złożyło się to na wielką kolekcję, której wybór możemy podziwiać w kolejnych, wydawanych na całym świecie, albumach.
Jego fotografie ? tak doskonale mieszczące się w formule nieograniczonej limitami eksploracji terytorialnej i zadziwienia nad różnorodnością naszej planety, pokazują człowieka od każdej strony, ale również od tej śmiesznej. Robiąc niekiedy zdjęcia nawet lekko brutalne Elliott Erwitt robi to z pewną delikatnością i bez złych intencji. Nie nabija się z nikogo, po prostu wyłapuje dziwactwa i słabostki, które niekiedy więcej mówią o człowieku niż wielkie naukowe traktaty. Istnieje delikatna granica między humorem a złośliwością. Elliott Erwitt nigdy jej nie przekracza, nie nabija się z przywar ludzi, z ich niedoskonałości, stara się raczej pokazać ich w ciepłym blasku.
więcej:
http://www.yoursgallery.pl/exhibitions.php?action=details&exh_id=9
"Fotografia to moje hobby" - wywiad z Elliottem Erwittem
"Siedzę w tej branży już od wielu lat. Ale na początku po prostu robi się zdjęcia. Po jakimś czasie okazuje się, że można je jakoś wykorzystać. Jednak na początku liczy się tylko zabawa. Mówiłem, że mam jakieś 3000 zdjęć, które mi się podobają. Ale tak naprawdę jest ich więcej - cały czas znajduję coś nowego. Czasem odkładam niektóre fotografie bez oglądania, bo jestem zajęty jakimś zleceniem i trafiam na nie na przykład 25 lat później..."
(Elliott Erwitt)
więcej:
http://www.fotopolis.pl/index.php?g=220