Iron Maiden

7,6
9 ocen występów osoby
powrót do forum osoby Iron Maiden
użytkownik usunięty
vandal1234

a to sorry,
niemniej jednak napinanie się nie jest dobre dla zdrowia

Z tym napinaniem się to tak trochę ironicznie było, zwady nie szukam. ;)

vandal1234

Trochę przestarzały temat, ale czemu nie pisać? :) IM, raczej nie jest najlepszym zespołem na świecie, ale powinien być stawiany w pierwszej 5-tce. Nie wiem po co te całe dyskusje, o gustach w końcu się nie dyskutuję, ale gdy patrzę na różne kłótnie, na różnych stronkach, to najczęściej fani metalu/rocka są młodsi i słuchają tego co lubią, a fani techno/industrialu/ambientu i bardziej skomplikowanej muzyki, kłócą się z nimi choć często są starsi (a więc to oni są idiotami ;]). Słuchajcie sobie tej waszej oryginalnej, hipsterskiej muzyki dla "inteligentnych", ale nie obrażajcie ludzi z odmiennymi gustami. p.s. AC/DC i IM ma wielu fanów od 30/40 lat, a nowe eksperymentalne zespoły w stylu alternatywa, techno trwają najwyżej 10 lat, dzięki teledyskom, forsie i niższej grupie społecznej :)

Rathgarothh

Pierwsza bardzo dobra wypowiedź. Nie wiem, dlaczego ludzie sądzą, że metal jest dla dzieci. Teksty są bardzo głębokie i nie każdy może je zrozumieć (no może nie teksty AC/DC, ale na przykład takiego Polskiego KATa). Techno to zwyczajna muzyka tworzona na syntezatorach, przez co nigdy nie będzie na takim poziomie jak metal.

JezusChytrus_

1. Nie każdy metal jest dla dzieci. Są ambitne zespoły i są zespoły słabe. Iron Maiden nie należą do żadnej z tych kategorii - nie są słabi, ale na pewno nie są też ambitni czy grający dla wymagającego słuchacza. Ot, taka tam prościutka muzyczka. Niezbyt złożone, sympatyczne melodie, zwrotka - refren - zwrotka - dwa refreny - mostek - solówki, proste teksty. Nie ma się o co kłócić. Zresztą większość osób przechodziła w wieku nastoletnim przez etap słuchania IM, więc to zrozumiałe. 2. Nie ma znaczenia, na czym tworzone jest techno. Czy gra Richarda Wrighta z Pink Floyd albo Tony'ego Banksa z Genesis jest na niskim poziomie tylko dlatego, że ci panowie tworzyli na syntezatorach? Opanuj się. Żeby zaś wypowiadać się na temat tego, co jest lepsze - techno czy metal - musiałbyś znać oba gatunki dobrze. Tymczasem mam wrażenie, że techno nie znasz wcale, a i metal tylko pobieżnie (skoro IM to dla ciebie nadal coś wybitnego, raczej się w ten gatunek nie zagłębiłeś). Metal na razie zostawmy, wróćmy do techno. Zdefiniuj tę muzykę. Mam wrażenie, że twoim zdaniem (jak zresztą zdaniem większości ludzi słuchających głównie muzyki gitarowej) techno to jest ta imprezowa muzyka, której słuchają drechy w dyskotekach i która leci na vivie. Błąd. To, co leci na dyskotekach czy vivie, to całe badziewne umcy-umcy dla dresów, to nie jest techno, tylko dance, trance i tym podobne. Prawdziwe techno, którego prawie na pewno nie słyszałeś (co nie jest twoją winą, po prostu prawdziwego techno nie puszcza się w radiu ani telewizji) jest ambitną muzyką dla wymagającego słuchacza. I gwarantuję ci, że istnieją wykonawcy tej muzyki, którzy są popularni i pamiętani od wielu lat.

doorshlaq

Bardzo to ciekawe, ale dla mnie techno to dalej muzyka tworzona na syntezatorach, nie błyszcząca niczym ciekawym. I jakim niby trzeba być "inteligentnym" człowiekiem, aby słuchać techno? Przecież tam nie ma słów do interpretacji. Zagłębiałem się w metalu, a nie w techno, dlatego więcej na temat tego drugiego nie powiem. Dodam tylko, że nie słucham radia, ani nie oglądam bzdurnych telewizyjnych programów, nadających muzykę.
Co do zarzutów, że IM gra słabą muzykę, poprzyj to jakoś. Teksty są wg. mnie w porządku, gitary też grają bardzo dobre solówki. Jedyny zarzut, który jest do zaakceptowania, to taki, że IM grają grają cały czas to samo. Jeśli ktoś nie słucha tego zespołu, rzeczywiście może odnieść takie wrażenie. A teraz proszę, żebyś podał mi jakikolwiek zespół grający "ambitną" muzykę (ale nie techno)

JezusChytrus_

Ale skąd wiesz, czy techno "nie błyszczy niczym ciekawym", skoro nigdy nie próbowałeś go poznać? I od kiedy tekst jest ważny w muzyce? Czy utwory Lutosławskiego, Reicha czy Johna Coltrane'a są mało ambitne, bo nie mają tekstu?

Słuchałem IM przez kilka lat. Znam ich całą dyskografię oprócz dwóch ostatnich płyt. Dlatego mam prawo mówić o tym zespole. Nie chodzi nawet o to, że grają ciągle to samo (bo w porównaniu z takim ac/dc IM ma zróżnicowaną muzykę). Chodzi o prostotę utworów graniczącą z prostactwem, o schematyczność kompozycji, niewielką kreatywność, skłonność do kiczowatych wstawek (te łzawe, podniosłe partie!), schlebianie gustom stadionowej publiczności. Owszem, solówki są fajne (choć ile można słuchać solówek? przecież to taka masturbacja na gitarze), a teksty nie żenują (nie wyróżniają się ani na korzyść, ani na niekorzyść), ale zespołów z dobrymi tekstami czy gitarzystami są setki. Czemu nie szukać w muzyce czegoś nowego, cały czas katując te same płyty? I tak z ciekawości (bez złośliwości): ile masz lat i od jak dawna słuchasz metalu?

Nie bardzo widzę sens w podawaniu jakiegoś zespołu grającego ambitną muzykę, bo zapewne niezależnie od tego, co napiszę, nie zgodzisz się ze mną. Ale niech ci będzie, podam kilka bardziej znanych: Dead Can Dance, Coil, Swans.

doorshlaq

Jestem w wieku lekko policealnym. Metalu słucham z 6-7 lat. Widzę, że dalej nie zrozumiałeś istoty gatunku metalowego. Ten gatunek nie ma być powolnym pstrykaniem, tylko że tak powiem "ostrym nap..." :). Każdy lubi co innego, ale twierdzenie, że techno to jedyna słuszna muzyka nie świadczy źle o słuchaczach metalu, tylko o Tobie.

JezusChytrus_

po pierwsze: czy masz jakieś problemy z czytaniem? chyba tak, bo przecież nigdzie nie napisałem, że techno to jedynie słuszna muzyka. słucham także przeróżnych odmian rocka, metalu, jazzu, elektroniki czy muzyki klasycznej. Przy czym metalu słucham co najmniej dwa razy dłużej od ciebie.

Metal ma być ciężki i ostry, pewnie. Kłopot w tym, że Iron Maiden grają leciutko i łagodnie w porównaniu z wieloma kapelami metalowymi. Nie mają nic wspólnego z "ostrym nap...".

doorshlaq

Ale zapewne Sepultura jest już dla ciebie za ostra, za brutalna, za prymitywna... Czyż nie?
Czyli jak zwykle - durszlak jest niezdecydowany, a wręcz przewrotny. tak jak mówiłem, na przekó samemu sobie :))
Sorki, że dopisuje już tobie za wczasu odpowiedzi na moje pytaania/zarzuty, ale chyba za bardzo się nie pomyliłem :)

huo_sanchez

No właśnie, dopisałeś sobie odpowiedzi na własne zarzuty, w dodatku odpowiedzi błędne. Sepultura akurat jest dosyć ostra, choć nadal nie są to jakieś szczyty brutalności i czasami przydałoby im się więcej kopa. Niemniej lubię większość albumów nagranych za czasów Maxa.

Jeżeli jeszcze raz będziesz mi wmawiał cokolwiek na podstawie własnych domysłów, nie odpowiem ci już na żadną wypowiedź.

doorshlaq

Mam nadzieję... ;]

huo_sanchez

Słucham nie tylko IM, chociaż jest jednym z lepszych zespołów grających heavy metal. Nie widzę sensu kłócenia się na temat tego, kto gra ostrzej i lżej, bo na przykład Burzum bije 2 wymienione wyżej kapele na głowę. Tak, tak utwory były tworzone między innymi na syntezatorach. Jednak trzeba przyznać, że pierwsze 3 albumy Vickernesa wymiatają.

JezusChytrus_

Wcale nie uważam, żeby Burzum był mocniejszy od Sepultury, ale mniejsza z tym. Momentami muza kojarzy się z Black Sabath, ale ten Vickernes to już produkuje się ewidentnie na siłę, sztucznie, bez życia, a Sepultura przynajmniej żwawa jest, dynamiczna.

huo_sanchez

Ostatnio rzeczywiście, utwory są wykonane na siłę. Wystarczy wspomnieć nową wersję "Key to the gate" Niestety to nie to samo

JezusChytrus_

A co sądzisz o Children of Bodom? Nie to żebym się jarał nimi, ale gitare mają wyjebistą! A tak btw to też znowu nie jestem fanem black- deth- czy groove metalu, czasem lubię, genralnie to Vader i Sepultura mi sie podoba, troche Chimaira też, no i kilka innych w mniejszym stopniu.

huo_sanchez

Vader w mojej opinii jest jedną z najlepszych kapel, grających death. Children of Bodom ma ciekawe połączenie dość ostrego głosu, do lżejszych brzmień gitar. Można spokojnie sobie posłuchać :). Chimaira nie znam.

JezusChytrus_

Vader jest w dechę. Ale chodziło mi o to, że Children of Bodom ze swoimi gitarowymi brzmieniami podchodzi nawet pod wirtuozerię i to wcale niezłych lotów.

JezusChytrus_

ps
Z tą dyskusją w razie czego, to chyba się w końcu trzeba będzie sztucznie podwiesiś pod jakiś wcześniejszy post, bo coś już zacyzna się w tym miejscu robić irytująco ciasno :/

użytkownik usunięty
JezusChytrus_

Muzyka tworzona na syntezatorach... Toż to ujma jak "muzyka tworzona na skrzypcach"!

>I jakim niby trzeba być "inteligentnym" człowiekiem, aby słuchać techno? Przecież tam nie ma słów do interpretacji.

Rozumiem, że szukasz poezji w malarstwie marynistycznym?

Hje hje
Jesus Chrysler vs JezusChytrus_
:))
Dajcie sobie po razie i będzie spokój

użytkownik usunięty
huo_sanchez

Imiennik, nie imiennik, z dyletantyzmem trzeba walczyć.

Eee tam, od razu dyletantyzm, od razu walczyć.
A imiennik to jest mało powiedziane. To jest jak zderzenie dwóch fałszywych proroków :))
Bijcie się ;]

robert2207

Jak nie jak tak?

robert2207

twoim zdaniem ;] imo u mnie są na 2 miejscu, nad nich przekładam Dio(niepowtarzalny styl).

robert2207

POPIERAM i UP THE IRONS!!!

robert2207

Z tym nie będę polemizował, bo każdy wierny fan ma prawo tak uważać o swojej ulubionej kapeli ( u mnie Iron Maiden na pewno jest w pierwszej 10, choć jednak nie na pudle:). Ale nie o tym chcę pisać, lecz o "The Book Of Souls". Przyznaję że najnowsza płyta jest bardzo dobra, zwłaszcza instrumentaliści odwalili świetną robotę. Pod tym względem to chyba najlepsza płyta IM. Te solówki są rewelacyjne. Można się co prawda przyczepić że niektóre piosenki są zwyczajnie za długie, także te "rycerskie" okrzyki (oooooooo) mogli sobie darować i trochę brak typowo przebojowych melodii (choć kilka się jednak wyróżnia).. Jednak panowie nadal są w dobrej formie twórczej, czego nie da się powiedzieć o takiej Metallice, która nie ma już chyba nic do powiedzenia. Zawsze porównywałem te dwa zespoły jako najważniejsze - obok rzecz jasna Black Sabbath - kapele metalowe. I o ile w latach 80 Metallika grała jednak lepiej i oryginalniej od IM, tak biorąc pod uwagę ostatnią dekadę, a nawet cały XXI wiek tutaj IM miażdżą swoich amerykańskich kolegów.

Heatseeker

"The Book of Souls" mi się podoba . Nie jest to instrumentalnie najlepsza płyta - ale fakt, że tutaj linie melodyczne i solówki zapadają w pamięć o wiele bardziej niż na poprzedniku.

robert2207

Jak dla mnie pod względem instrumentalnym z najnowszą płytą równać się może tylko "Brave New World". A najlepszy i tak jest "The Number Of The Beast".

Heatseeker

Dla mnie TBOS przebija choćby "The X Factor", który zawiera jedne z najgenialniejszych solówek w historii Ironów (np. "Sign of the Cross" czy "Judgement of Heaven").

robert2207

Oryginalna odpowiedź. Dla mnie tych płyt z Bayleyem mogłoby nie być. Wyraźnie odstają od pozostałych.

Heatseeker

Ja będę ich bronił, szczególnie pierwszej. Choć "Virtual XI" też bardzo lubię, nawet bardziej od "The Final Frontier" czy "Piece of Mind" (inna sprawa, że ta druga płyta jest od niej lepsza).

Z takich albumów z "zastępczymi" wokalistami znacznie mniej cenię sobie płyty Judas Priest nagrane z Timem Owensem - "Jugulator" i "Demollition".

robert2207

A co myślisz o płycie "Fear Of The Dark"? Jak dla mnie to najbardziej niedoceniany album IM. Ciężki (jak na ten zespół), mroczny i z wieloma świetnymi kawałkami.

Heatseeker

Ta płyta byłaby świetna, gdyby nie parę wypełniaczy (jak "The Apparition" czy "Chains of Misery"). W ogóle to chyba najbardziej nierówna płyta Maidenów.

A najbardziej niedoceniana - na pewno nie. Znam wiele opinii mówiących, że to najlepszy album Maidenów lat 90. Ponadto wiele osób kojarzy z dyskografii tylko ten album, dzięki tytułowej nucie. Moim zdaniem najbardziej niedoceniony jest poprzednik - "No Prayer for the Dying" albo choćby "Virtual XI".

robert2207

No bo FOTD to najlepsza płyta IM z lat 90. I tu przyznam ci rację - obok 5- 6 świetnych kawałków, są słabsze które obniżają wartość artystyczną. Ale jedynym wypełniaczem jest jak dla mnie "The Apparition". Dodatkową rzeczą która wyróżnia ten album jest "brudny" wokal Dickinsona.

Heatseeker

W "Weekend Warrior" brzmi jak sam Brian Johnson :)

Dla mnie najlepszym albumem lat 90 jest zdecydowanie "The X Factor" - też kiedyś za nim nie przepadałem, obecnie jest w TOP 5. Świetne teksty, solówki, sekcja rytmiczna, całkiem dobry Blaze. I nie jest tak nierówny...

robert2207

Podobnie jak w otwierającym "Be Quick Or Be Dead". Pewnie dlatego tak bardzo mi się podoba:).

Tak sobie odświeżam niektóre albumy IM (dzisiaj na tapecie Piece Of Mind i Powerslave) więc może i przyjdzie czas na Factor i XI.

Masz oryginalne albumy IM? Ja mam wszystkie studyjne, z wyjątkiem... dwóch powyższych z Bayleyem. Z koncertówek mam Live After Death i Rock In Rio.

Heatseeker

Nie wszystkie - 8 studyjnych i mam jeszcze parę starych kaset dzięki którym znam ten zespół.

A "The X Factor" polecam, naprawdę warto poświęcić na niego czas. Choć nie każdemu się spodoba.

użytkownik usunięty
Heatseeker

A ja uważam, że Metallica również gra dobrze w XXI wieku. Okej, był St. Anger i tak dalej (który moim zdaniem tak zły nie jest), ale Death Magnetic to mistrzostwo świata. Znacznie lepsze od Final Frontier.

Jeśli natomiast chodzi o Hardwired... To Self-Destruct, no to niestety Iron Maiden wygrał z The Book of Souls.

Hardwired to mogła być bardzo dobra płyta, ale niestety taką nie jest. Niepotrzebnie podzielili ten album na dwa osobne CD, przez co traci on swoją spójność. I o ile "jedynka" jest bardzo dobra, to na drugiej płytce jest już średnio, a momentami nawet nudno. Na pewno jest to jednak wyższa półka niż to co Metallica nagrywała w drugiej połowie lat 90 plus St. Anger. Trzeba też wspomnieć że Hardwired ma świetnie brzmienie, czego niestety brakuje Death Magnetic. Co nie zmienia faktu że to właśnie DM jest najlepszą płytą Metalliki nagraną po Czarnym Albumie. Co do IM to obok "Book of Souls" był przecież jeszcze jeden udany album - "A Metter Of Life And Death".

użytkownik usunięty
Heatseeker

No myślę że płyta ucierpiała ponieważ było na niej za dużo utworów. Gdyby nie było takiego Confusion, Am I Savage czy ManUNKind to album na niczym by nie stracił. Zamiast tego dałbym cover Deep Purple znajdujący się w wersji Deluxe.

A Matter of Life and Death było bardzo dobre, ale Metallica nie nagrała wtedy żadnego albumu, więc nie porównywałem. Zwłaszcza podoba mi się Different World.

Heatseeker

A dla mnie "Hardwired" to lepsza płyta od "Death Magnetic". Niby czasem więcej tu heavy niż thrashu, ale nie jest to dla mnie wada -> przykładowo gitary w refrenie "Atlas, Rise!" brzmią w pewnych momentach jak te z "Hallowed Be thy Name" Maidenów ;)

Po pierwsze więcej zapamiętywalnych i ciekawszych melodii, a po drugie - jak sam wspomniałeś - "Hardwired" ma dużo lepsze brzmienie. Produkcja "Death Magnetic" jest fatalna i przez nią ciężko wysłuchać mi ten album do końca. Rick Rubin wyznaje niestety taką zasadę, że im głośniej nagrany materiał, tym lepiej - niestety, myli się i to bardzo. Już łatwiej mi przetrawić ten garnkowy werbel z "St. Anger". Choć niby istnieje poprawnie zremasterowana wersja z "Guitar Hero III: Legend of Rock", gdzie wszystko brzmi dużo lepiej. Same kawałki są tam całkiem spoko, ale czasem ciągną się w nieskończoność. Bardzo lubię z tego zestawu "The Day That Never Comes", który z kolei jest w większości... autoplagiatem fragmentów z "One" i "Fade to Black".

Ogólnie cały materiał na nowym albumie wydaje mi się lekko przystępniejszy - choć na obu wydawnictwach zdarzają się słabsze momenty. I tak obie płyty są lepsze od każdej z lat 1996-2003 - choć 2-płytowy zbiór coverów "Garage, Inc." akurat lubię i posiadam. Swoją drogą, to było moje pierwsze zetknięcie z muzyką Metallici.

użytkownik usunięty