tak jak staruszek seagal tak JVCD korzysta na starosc z chwytow montazowych... mniej juz swietnych scen walk, tylko jakies zwolnienie i przyspieszenie, jakies błyski w momencie ciosow, a filmy bez bajerow zwlaszcza te wczesniejsze byly najlepsze, bylo tam 100 procent van damme'a...