Jak wyżej. Film obejrzałam po przeczytaniu książki, strasznie się zawiodłam, ale ten fakt już
pomijam. Chodzi mi konkretnie o jej rolę. Moim zdaniem to naprawdę nic szczególnego nie było,
postać Katniss w jej wydaniu była strasznie mdła i nijaka, po prostu sobie przebywała na ekranie,
z resztą jak prawie wszyscy pozostali. Film oglądałam jakiś czas temu, może nie pamiętam już
dokładnie, jak to wyglądało, ale nie dostarczyła mi większych wrażeń podczas oglądania. Żadna
ze mnie znawczyni, ale myślę, że jeśli ktoś gra naprawdę dobrze, to nawet taki laik jak ja powinien
to zauważyć. Ale to tylko moja subiektywna opinia. W innych filmach jej nie widziałam, więc się nie
wypowiadam o niej jako aktorce ogl ani jej nie oceniam, jednak w "Igrzyskach..." szału nie było.
To jest twoja opinia, ale Jennifer bardzo zajebiście zagrałą w Pierścieniu.
W innych filmach, bardzo dobrze sobie poradziła.
Ogólnie jej rola w Pierścieniu była wymagająca, ostatnie sceny wręcz przepiękne :)
Pierścienia nie widziałam, bo po rozczarowaniu jakie przeżyłam, oglądając pierwszą część, już nie chciałam się bawić w męczenie z kontynuacjami ;)
No to radzę obejrzeć pierścień, bo to widowisko, jest o nniebo lepsze od jedynki. Zmiana zostało wywołana zmianą reżysera co wyszło na dobre. Więc polecam obejrzenie )
Ja nie mam zielonego pojęcia, jakie ty masz pojęcie o tym, na czym polega aktorstwo. Lawrence grała to, czego wymagała rola. Postać zamkniętą w sobie, egoistyczną i niechętną wydarzeniom, które się wokół niej dzieją. Osobę, która wolałaby być sama w lesie, bez całego tłumu wokół niej. Potrafiła jedną miną, jednym gestem, oddawać skomplikowane uczucia i myśli. Grając oszczędnie i bez szarżowania przekazała każdy niuans swojej roli, pogłębiając znacznie to, co zagrała w poprzedniej części. Szczególnie w ostatniej scenie filmu. Jej grę można określić wyłącznie jako perfekcyjną. Zresztą, nie tylko w tym filmie.
Powyższe słowa nie są moim odosobnionym zdaniem. W każdej, absolutnie każdej kompetentnej recenzji tego filmu aktorstwo Lawrence jest chwalone pod niebiosa.
Jeśli nic z tego nie rozumiesz i nie wiesz, skąd bierze się powszechny zachwyt dla jej talentu aktorskiego, to mam jedną sugestię. Zajmij się czymś innym, bo ocenianie gry aktorskiej nie jest twoim powołaniem.
To nie jest forum dla znawców i mam prawo wyrażać swoją opinię, tak samo jak Ty masz prawo wyrażać swoją. Nie oceniam jej ogl jako aktorki, widziałam jedynie pierwszą część Igrzysk i jestem zawiedziona wszystkim po całości, włącznie z nią. To chyba nie jest moja wina, że jej kreacja Katniss do mnie nie przemówiła, tak? Ale dziękuję za to, że tak dokładnie napisałeś, dlaczego jej gra Ci się podobała. Może kiedyś jeszcze raz zmierzę się z Igrzyskami i dostrzegę w tej roli coś więcej, na razie, niestety, tego nie widzę.
Oczywiście, że masz prawo wyrażać swoją opinię. To niestety jest prawo, które każdemu nadano, gdy powstały fora internetowe. Każdy, choćby n ie miał nawet mózgu, może się teraz wypowiadać na każdy temat, nawet na taki, o którym nie ma nawet krzty pojęcia. Internet to wielki śmietnik, na który każdy może nasrać, a potem wrzeszczeć, że jego zdanie jest jedynym ważnym zdaniem. Nie bierz tego osobiście, nie chodzi mi o ciebie w tej chwili, to ogólna uwaga.
A gdybyś miał(a) choćby zielone pojęcie o tym, czym jest aktorstwo, to by do ciebie przemówiła jej gra. Sympatia dla kogoś to jedna rzecz. Obiektywne uznanie czyichś niekwestionowanych umiejętności to inna rzecz. Najwyraźniej mało kogo na nią stać. Ja nie lubię Leonardo Dicaprio. Ale wiem i widzę, że to znakomity, wręcz wybitny aktor, który już wielokrotnie zasłużył na Oscara. A że go jeszcze nie dostał, to wielki pech. Ale nie przyjdzie mi do głowy zakładać kretyńskiego tematu, w którym będę narzekał, że Jennifer Lawrence Ocara ma, a on nie.
Miarą aktora są również produkcje, w których wziął udział. Liczy się wydźwięk całego obrazu, nie tylko pojedyncza rola. A mam wrażenie, że Jennifer Lawrence nie będzie aktorką, która weźmie udział w czymś ambitnym, gdzie nie ma dużego budżetu, gdzie za produkcją nie będą stały duże pieniądze .
Przynajmniej do tej pory nie wybierała takich ról.
Oskar faktycznie jest nagrodą za jedną rolę, ale ta rola nie była oskarowa- a postać, jaką grała i cały film- nie był na miarę Oskara.
Jej najlepsze role są w filmach niskobudżetowych:
The Poker House - bodajże 3 miliony dolarów
Winter's Bone - 5 milionów dolarów
Silver Linings Playbook - 20 milionów dolarów.
Najbliższe filmy, w których najprawdopodobniej wystąpi również będą kinem ambitnym:
East of Eden
Burial Rites
Rules of Inheritance
The Glass Castle
Nie gniewaj się, ale wygląda na to, że znasz tylko Igrzyska Śmierci i Poradnik i na tej, zupełnie niedostatecznej podstawie, wyciągasz wnioski.
Całkowicie popieram obrońców Lawrence - nic na to nie poradzę, jestem fanką jej talentu i humoru, który reprezentuje. Możecie mnie hejtować do woli.
Podejrzewam, że Burial Rites może być "bombą" na miarę Winter's Bone. Specyficzna postać, chyba nawet Jen kiedyś wspomniała, że chciałaby się wcielić w rolę osoby zamieszanej w morderstwo/morderstwa jak Charlize Theron w "Monster".
Po twoich wypowiedziach zgadzam się z Tobą w 100% ! Po prostu nie potrafiłem powiedzieć/napisać mojej recenzji (Jenn jako aktorki), a Ty to zrobiłeś za mnie. Dzięki wielkie ! :D
Ale ja absolutnie w żaden sposób nie jestem do niej uprzedzona. Jest mi naprawdę obojętna, po prostu mi czegoś brakło i tyle, bez zbędnego rozwodzenia się. Na górze napisałam, że nie znam się na aktorstwie, nie mam zamiaru robić z siebie pseudoznawczyni, bo nią nie jestem. Może masz rację, może nie mam o tym pojęcia. Co nie zmienia faktu, że moje odczucia są takie, a nie inne. Film był wyjątkowo przeciętnie zrobiony, a ona (w moim odczuciu) go w żaden sposób nie ratowała. Nie ma aktora, który przemówi do wszystkich. Może kiedyś zobaczę coś innego z nią i zmienię zdanie, może to wina scenariusza, że tak niewiele mogła pokazać... Może, może, może. Dobra, kończę, nie ma co się rozwodzić.
Myślę, że ktokolwiek by nie zagrał tej roli, zawsze pozostałby niedosyt. Zwłaszcza jeżeli ktoś wcześniej czytał książkę, która w całości praktycznie była przedstawieniem wewnętrznych emocji Katniss.
Kwestia jakości tego filmu leży raczej w sferze reżyserskiej- może gdyby nie miał by to być kolejny po HP i Sadze Zmierzch film dla pieniędzy, wyszłoby o wiele lepiej ( i Jennifer Lawrence mogłaby się bardziej rozwinąć).
Może to jest trochę tak, że porażka (moim zdaniem) filmu położyła się niesłusznym cieniem na całym aktorstwie, może gdyby film był inny, doceniłabym ją bardziej.
Jak na osobę, która dużą część filmu musiała zagrać mimiką (w końcu w książkach to Katniss jest narratorką i czytelnik zapoznaje się bezpośrednio z jej przemyśleniami), poradziła sobie znakomicie. Wypadła bardzo przekonująco jako osoba zdystansowana, patrząca na ludzi trochę "spode łba". Grała przeciwieństwo samej siebie i dała radę. Imo.
Jestem właśnie po seansie Pierścienia i muszę przyznać, że bardziej przypadła mi do gustu. Zwłaszcza w kilku scenach się popisała, ale nie uważam, żeby była aż taka niesamowita, jak niektórzy twierdzą. Ale nie jest też taka zła, jak mówiłam. Pewnie coś z nią jeszcze obejrzę, by móc ją lepiej ocenić, bo jak na razie tylko w tych Igrzyskach ją widziałam.
Zachęcam do rzucenia okiem na film, za który dostała Oscara ;) http://www.filmweb.pl/film/Poradnik+pozytywnego+my%C5%9Blenia-2012-506803
no i prawde gadasz. nic wielkiego, ale malolaty sie napalily na boska jennifer, potem oscar tym bardziej zrobil swoje i cale nastoletnie znawstwo stwierdzilo ze JL to wielki talent, objawienie aktorskie, piekna (bez makijazu wyglada naprawde okropnie wiec nietrudno stwierdzic ze tapeta robi swoje), szalona (ach, te jej wyglupy w wywiadach... to takie spontaniczne), zdolna (ani w igrzyskach, ani w poradniku nie pokazala nic szczegolnego, w granicach milosci poszlo jej jako tako choc Theron nie przebila oczywiscie) itd.
tu na fw nie oplaca sie zakladac watkow z jej krytyka bo od razu fani/faneczki cie dopadna i... zjedza! bo zaden krytyk Jl nie ma racji :-/
Już myślałam, że jestem jedyna zła i niedobra, która biednej Lawrence nie docenia. W drugiej części Igrzysk rzeczywiście wypada lepiej, ale ja nic genialnego i niesamowitego w niej nie widzę. Co do jej urody... średnia, szału nie ma. Sprawia dość przyjemne wrażenie, ale nic wielkiego. Wywiadów nie czytam, nie oglądam, bo nigdy się nie interesowałam życiem prywatnym aktorów, więc, choćby nie wiem co, w tych wywiadach robiła, nic jej to nie pomoże xd Poradnika nie widziałam, także nie wiem jak tam z tym jej Oscarem. Po prostu, jak już mówiłam, jestem zaskoczona wielkim podjaraniem tą aktorką, zwłaszcza w kontekście Igrzysk śmierci.
Jeżeli chodzi o jej urodę to mnie się ona podoba, ale tylko w blond włosach :P. Natomiast aktorką jest co najwyżej dobrą, ale moim zdaniem nie zasługującą jeszcze na Oscara.
W sumie jestem dziewczyną, więc nie mi oceniać jej urodę ;) Ale nie ma w sobie nic, czego bym jej zazdrościła.
osobiście proponuje, żebyś to ty wrzucił na luz - zbyt szybko osiwiejesz jak dalej będziesz tak przeżywał tego oscara
"przecież co to dla ciebie jakiś Oskar i uwielbienie tysięcy fanów na całym świecie" czy to nie jest twoim zdaniem zbyt doslowne podejscie do wypowiedzi wyzej cytowanego? He?
to sound nie moze juz napisac ze nie zazdrosci w niczym "boskiej" Jennifer, bo 'co tam dla niej jakis oscar czy slawa' zeby nie bylo to odebrane jako igrnorancja?
Mówiłam akurat o wyglądzie, ale niech Ci będzie. Idąc Twoim tokiem myślenia, powinnam zazdrościć każdej aktorce, która kiedykolwiek otrzymała Oscara. Idąc dalej, powinnam zazdrościć większości aktorów - przecież nawet największe, średnioznane drewno ma z pewnością mniej lub więcej fanów :) Nie chciałam obrazić Lawrence, ona mnie po prostu pod żadnym kątem nie zachwyca i tyle.
Na castingu do "Poradnika" pokonała Angelinę Jolie, ale widać i Jolie grać nie umie ;)
A tak serio - jestem po trzydziestce, więc do rozwrzeszczanej nastolatki mi daleko. Nie oceniam też aktorów po urodzie, ale po pracy wykonanej na planie. Wystarczy obejrzeć kilka filmów z Jennifer, by przekonać się, że nie gra ona "na jedną modłę" (co niestety jest problemem wielu aktorów). Czy to objawienie, talent stulecia? Wątpię. Jest po prostu na tyle dobra, by reżyserzy i producenci chcieli z nią pracować.
Za spontaniczność w wywiadach, dystans do siebie (sama pokazuje swoje zdjęcia bez makijażu, na których wygląda fatalnie) bardzo cenię. To miła odmiana od aktorek w jej wieku, które po odniesieniu sukcesu pozują na gwiazdy. A Jeniffer mówi o sobie "Co ja tam, wiem, przecież jestem ze wsi". Szczerze zazdroszczę jej tak fantastycznej umiejętności patrzenia na siebie z przymrużeniem oka.
"Jolie grać nie umie" mam nadzieje, ze to zart bo jesli serio sadzisz, ze Jolie grac nie umie to... zostawiam to bez komentarza. lawrence moze jej co najwyzej paznokcie czyscic.
Czytaj proszę ze zrozumieniem. Napisałam, że Lawrence dostała rolę, o którą ubiegała się Angelina Jolie - a jej talentów aktorskich nie sposób odmówić (co jest chyba jasne, ale podkreślam to dodatkowo). Skoro więc Lawrence okazała się na castingu lepsza niż Jolie (w przypadku tej konkretnej roli), to nie może być chyba aż tragiczną aktorką.
ale lawrence nie jest tragiczna aktorka. ba! jest jedna z lepszych. Tylko to ze ja krytykuje, bo zwyczajnie jej nie lubie i nie trawie, nie znaczy ze zaraz odmawiam jej zdolnosci aktorskich. coz, patrzac po moich wypowiedziach faktycznie mozna sadzic, ze uwazam jen za miernote, ale tak nie jest. po prostu nie podzielam zachwytow nad nia i nie jest dla mnie przedmiootem kultu jak dla co poniektorych.
Aaaa, to rozumiem znakomicie! :) Sądziłam, że jedziesz po niej dla samego jechania i wdeptywania jej w szpary między płytami chodnikowymi ;)
Też mam parę takich "typów" (zarówno aktorek jak i aktorów), którymi większość się zachwyca, a ja ich strawić nie mogę. Są utalentowani, utytułowani i niewątpliwie dobrzy w swoim fachu, ale mnie od nich odrzuca i nic na to nie poradzę. Także możemy sobie przybić piątkę ;)
Może i nie jest beznadziejna, bo sama po obejrzeniu "Pierścienia" nie mogę jej zrównać z najgorszymi, ale naprawdę nie urzeka mnie. Prawdę mówiąc, minęło pół roku odkąd obejrzałam pierwszą część Igrzysk, a ja już prawie nie pamiętam, co ona tam robiła. I jestem pewna, że podobnie będzie z drugą. Są role, które po kilku latach dobrze kojarzę, a są takie, które bardzo szybko się zapomina i niestety jej kreacja Katniss do takich należy, jak dla mnie.
Co do charakteru - nie wiem, nie czytam z nią wywiadów, szczerze to wgl nie czytam wywiadów :) Jeśli naprawdę taka jest, to musi być bardzo przyjemną osobą, ale to nie zmienia faktu, że jako aktorka w tej roli mnie nie przekonuje.
W pierwszej części i mnie nie przekonała, przynajmniej na początku ;) Pierwsze parę minut filmu zastanawiałam się, czemu u licha ta dziewczyna z głodującego dystryktu jest tak szalenie dobrze odżywiona - ot, nie pasowała mi zupełnie do wizerunku jednostki żywiącej się wyłącznie tym, co zdoła upolować. Książek jeszcze wówczas nie znałam, więc miałam o tyle komfortową sytuację, że nie zdążyłam sobie wyobrazić "własnej" Katniss.
Wywiady - wpadł mi w oko jeden na YouTube, potem drugi, a potem już z własnej inicjatywy obejrzałam wszystkie jej wystąpienia w talk-show Davida Lettermana ;)
jara sie dzieciarnia nia i tyle. z czasem im przejdzie tak jak to bylo w przypaku kristen Stewart i miley cyrus jako Hanny Montany :p
Widze, ze strasznie ci przeszkadza jej popularność i najszybciej rozwijająca sie kariera w Hollywood. Nie wiem skąd u ciebie ten ból dupy, ale wrzuć na luz człowieku i przestań zalewac to forum nieuzasadnionych hejtem...
ojoj... widac uarzilem wielkiego fana JL ktory nie moze zniesc jej krytyki. ciekawe kiedy do was dotrze, ze skoro wy macie prawo pisac i zalewac forum setkami tematow o tym jaka to ona jest piekna, utalentowana i fajna, tak ci co jej nie lubia maja do tego takie samo prawo. szczerze? rzygac mi sie juz chce od czytania tych zachwytow i zwalczania wszelkiej krytyki wobec niej ze strony innych uzytkownikow, wiec wy, jej wielbiciele, mozecie pocierpiec tak samo, czytajac o tym ze nie dla wszystkich panna jest taka boska.
nieuzasadniony hejt? dobre sobie...
"przestań zalewac to forum nieuzasadnionych hejtem". zwroc uwage na to ktorych komentarzy jest wiecej - tych broniacych Jl czy takich jak moj, nie lubiacych laski. I co widzisz? Tacy jak ja sa w mniejszosci, wiec to raczej nie ja zalewam to forum postami :-p
Jak widać, dalej nic nie rozumiesz... Gdzieś mam co ty sobie o niej sądzisz. Problem tkwi w tym, że ty nie potrafisz w kulturalny i konstruktywny sposób wyrazić swojej negatywnej opinii o niej. Jeżeli tak ci się Jennifer Lawrence nie podoba, to czemu tak często odwiedzasz forum jej poświęcone? Jakaś nowa forma masochizmu? Nikt ci nie broni mieć swojego własnego zdania, mimo iż jest całkowicie bezsensu...
Dzięki za zaliczenie mnie, 30 letniego próchna, do grona dzieciarni :) Od razu poczułam się młodsza ;)
cala przyjemnosc po mojej stronie :D choc z drugiej strony radze nie brac zbyt doslownie wszystkich slow.
tak szczerze to podoba mi się twoja wypowiedź - nie chodzi mi tutaj o treść a raczej o "formę" przekazu. nie podoba ci się i ok - przecież nie każdemu musi się podobać prawda? Uważam, że JESTEŚ BARDZO RACJONALNĄ osobą, która korzysta z swojego prawa i w normalny sposób przekazuje to co ma do przekazania bo jak widać, można negatywną bądź też nazwijmy to "chłodną" opinię przekazać w normalny sposób.
Miło było by również gdyby niektórzy na tym forum nie uznawali każdej negatywnej opinii jako bezpodstawnego hejtu i nie robili takiej nagonki - to lekko chore.
Do Zmietolony_beret - człowieku jeśli masz tak wielki problem z Jennifer, jej aktorstwem i nagrodami to po co zadręczasz sam siebie i innych?Nie wiem co sprawia ci większą satysfakcję - to, że możesz się wyżyć w internecie, pokłócić z innymi czy podenerwować innych? Tak jak założycielka tego tematu bardzo racjonalnie podchodzi do tematu tak ty kompletnie tego nie umiesz...
Cóż, dziękuję :) Cieszę się, że nie wszyscy, którzy lubią tę aktorkę, odbierają negatywnie moją wypowiedź, bo nie miała ona na celu nikogo obrazić, chciałam jedynie wyrazić swoje zdanie.
Pozdrawiam.
,,Strasznie się rozczarowałam.'' Po prostu nie wierzę. Strasznie to tak jakby film był totalnym dnem i totalną szmirą a nie był. Według mnie przesadzasz.
Są gorsze filmy, oczywiście. Ale książka jest jedną z najlepszych, które przeczytałam. A film jest po prostu słaby, naprawdę nic wyjątkowego, a chyba mogłam oczekiwać czegoś dobrego po tak dobrej bazie. I nie wcale nie przesadzam - strasznie się rozczarowałam, bo miał wielki i zmarnowany potencjał.