To chyba ewenement jeżeli chodzi o skrócone notki biograficzne na temat aktorów. Może ktoś z redakcji Filmwebu wypowie się na ten temat bo chyba warto.
W powyższej notce na temat Jeniffer Lawrence jest napisane, że w wieku 14 lat postanowiła zostać aktorką i namówiła rodziców na to aby znaleźli jej agenta.
Co to za tekst??? W takim kraju jak USA gdzie prawdopodobnie dosłownie miliony 14 latek marzą o tym aby zostać aktorką, jedna Lawrence, jedna na milion, Ba! prawdopodobnie jedna na 20 mln w wieku dziecięcym chce zostać aktorką i zostaje na zasadzie dosłownego pstryknięcia palcem. A przecież Lawrence nie jest ani specjalnie piękna ani też specjalnie utalentowana. Skąd się bierze jej jakiś zupełnie niepojęty fenomen? Gra po kilka filmów rocznie i to nie od jakiegoś czasu ale od samego początku swojej kariery. Kompletnie nie wiadomo co ją wyróżnia? Jest najzupełniej przeciętną aktorką.
Mała errata. To zdanie o agencie jest cytatem z Wikipedii. Także zwracam honor ale w dalszym ciągu nie rozumiem na jakiej zasadzie Jennifer Lawrence jest tak wściekle utalentowana? Może się nie znam.
Zgadzam się. Po obejrzeniu 5 jej ról fenomenu nijak nie dostrzegam. Zupełnie przeciętna. O kogo ten cały hałas?
Ja nie twierdzę, że ona nie posiada w ogóle talentu bo posiada, ale droga jej kariery świadczy o tym, że to powinna być co najmniej nowa Greta Garbo albo Marlena Dietrich, które niewątpliwie mocno się wyróżniały, tymczasem jestem pewien, że identycznie jak ona zagra jakakolwiek w miarę zdolna aktorsko licealistka.
Myślę że trafiłeś w punkt.
I tak, to pianie nad nią jak gdyby była objawieniem tak jak mówisz na miarę tych dwóch legend (sic!) bywa mocno irytujące.
Plus ten Oscar za "epycką" rolę w "Pamiętniku"...dali lasce obrosnąć w piórka i na co to?
Ryć ze śmiechu czy płakać, nie wiadomo.
Wiesz, naprawdę nie wiem jak to jest. I to jej wywalenie się na Oscarach. Nie wiem, kazał jej ktoś to zrobić aby jeszcze bardziej była taką "zwyczajną dziewczyną z sąsiedztwa". Ostatecznie Julia Roberts się starzeje, inna rzecz, że Roberts aktorsko była i jest naprawdę świetna, lubię ją. I wcale bym się nie zdziwił gdyby to ona na dzień dobry została gwiazdą.
Swoją drogą, weź chociażby Hillary Swank. Dwa Oscary na koncie w tym drugi za przepiękną rolę w "Million Dollar Baby" , gdzie Lawrence mierzyć się z tego typu kreacją. I co? I... (chciałoby się wpisać tutaj pewne brzydkie słowo) Gdzie jest teraz Hillary Swank? Nie ma jej, nie ma jej nowych ról, ostatnio coś większego zagrała razem z Tommym Lee Jonesem, gdzie była wręcz porażająco nietrakcyjna, jakby miała 60 lat, nie wiem, może to charakteryzacja?
Może z Lawrence będzie podobnie? Dobije do 30-tki i skończy się manna z nieba w formie kręcenia sześciu filmów w jednym roku.
" inna rzecz, że Roberts aktorsko była i jest naprawdę świetna, lubię ją."
O tak, tak. Moim zdaniem w "August: Osage County" Roberts przebiła swoją kreacją nawet samą Streep. (ale żeby oddać Streep honor, jest w tym filmie pod koniec scena w której Streep pokazuje mistrzowską klasę - ta w której się tłumaczy Barbarze dlaczego wybrała sie do banku zamiast powstrzymać męża przed samobójstwem).
Julia Roberts - klasowa aktorka.
Lawrence do wybitności daleko, potencjał jest. Myślę, że nie wszystkie karty zostały jeszcze odkryte. Natomiast nie widzę sensu w porównywaniu młodej aktorki z wciąż niedużym (a raczej mało zróżnicowanym) dorobkiem do tych, które mają za sobą lata doświadczenia w zawodzie. Co do Oscarów, to pretensje można mieć tylko do pryków decydujących o werdykcie. Nie znam jej osobiście, ale niby czemu miałaby wywalić się, żeby być super? Nie zapominajmy, że aktorzy to nie chodzące perfekcyjności. Dwa filmy rocznie to nie jest jakaś zawrotna ilość.
Wracając do aktorstwa, to w moim odczuciu Jennifer wydaje się nierówna. Tzn. ogólnie wypada wiarygodnie, ale niektóre kwestie serwuje zbyt "twardo", bez emocji, a za chwilę potrafi być nazbyt ekspresywna. Chociaż zdarzają się także momenty, w których potrafi w delikatny sposób wyrazić kilka emocji jednocześnie i mam takie "wow".
Zobaczymy jak jej kariera się potoczy po zakończeniu "The Hunger Games" i "X-Menów" (+ filmów z Russelem, bo z tego robi się jakby 3. franchise).