Jedyna wzmianka w tym kontekście jaką znalazłem to słowa Niewolskiego z jednego z wywiadów :

"Miałem już propozycje z Sundance Roberta Redforda. Prosili, żebym kolejne projekty składał u nich. Ale muszę mieć komfort pracy, a nie sytuację, gdy jako reżyser z Polski nie będę miał nic do powiedzenia."

Tylko, że Sundance to zdaje się jedynie niszowy nowojorski festiwal kina niezależnego a nie żadne Hollywood. Zdaje mi się że znowu jakiś ignorant obwieścił przedwcześnie przenosiny Niewolskiego do Los Angeles:)

Dill widziałem jak na debiut całkiem dobry.
Symetria mi się podobała, ale Job to dla mnie kompletna klapa- taka "kupa" śmiechu dla widzów pokroju czytelników SuperEkspresu.

"Polimpsest "natomiast miał być taki ładny od strony realizacyjnej i w ogóle, a wyszedł Chyra znowu ogrywający tę samą rolę zapijaczonego cierpiętnika i artystycznie pokazująca pośladki Cielecka:) Scenariusz jakiś taki zamotany ,sprzężony zwrotnie i od przodu cofnięty, ale Tarantino to to nie jest ani nawet "Memento"