"Chcę uciec... uciec od siebie!... Ale to niewykonalne. Nie potrafię. Nie mogę uciec... Ktoś myśli, że wie, jak to jest być mną? Jak jestem zmuszony, by grać..."
Zrozpaczony, żałosny i groteskowy, ścigany i naznaczony literą M na swych plecach, zaszczuty morderca dzieci wygłasza swą mowę przed obliczem złowrogiej ławy przysięgłych złożonej z samych kryminalistów, sam stając się oskarżycielem całego systemu społecznego. Mając na koncie kilka epizodów, Peter Lorre zagrał wielką pierwszą rolę, jedną z najświetniejszych, i zyskał międzynarodową sławę. Jednocześnie wpadł w pułapkę. Hollywoodzki świat po obejrzeniu filmu
Fritza Langa czekał na przybycie Lorre'a i na 30 lat dał mu rolę psychopaty o smutnym spojrzeniu. Patrząc na jego karierę, cytat z "
M - Morderca" staje się jeszcze bardziej cynicznym komentarzem.
Jednak Lorre wpadł także w pułapkę swojej własnej fizyczności. Przysadzisty, na zmianę wzruszający i przerażający, wyglądał na ekranie jak podręcznikowy przykład schizofrenii - uduchowione oczy, w których raptownie mógł przywołać morderczy gniew czy niewyobrażalny terror; głos niczym arystokratyczny, środkowoeuropejski szept, ostrzegający o drzemiących w nim pokładach sfrustrowanej furii czy nienawiści; papieros w drgających ustach; dyskretny, zimny chód zdradzający jakąś nerwowość ducha.
Urodził się jako László Löwenstein w Austro-Węgrzech. Do szkół uczęszczał w Wiedniu. Wcześnie uciekł z domu, debiutował w młodym wieku 17 lat w Zurychu. Po pracy w banku grywał także w mieście zwanym Breslau i innych niemieckojęzycznych miastach. Pozostawał nieznany, przemierzając przez siedem lat Niemcy, Austrię, Szwajcarię, aż do momentu, gdy osiadł w Berlinie, przyjął pseudonim Lorre i spotkał reżysera
Fritza Langa. Po kilku filmach w Niemczech w 1933 roku opuścił rosnący w nazistowską potęgę kraj. Jego twarz ukazała się na plakacie antysemickiej propagandy "
Wieczny Żyd" (w nim także scena osądu z "
M - Morderca") jako przykład typowego Żyda. Rzekomo sam
Joseph Goebbels ostrzegł go, aby uciekał z Niemiec. Lorre odwdzięczył się później, grając wysoce wyrafinowanego, ale i zagubionego sadystę sierżanta Bergera w "
Krzyżu Lotaryngii".
Gdy przybył do Wielkiej Brytanii, pierwszym reżyserem, jakiego spotkał, był mało znany wtedy
Alfred Hitchcock. Lorre poznał pewną cechę późniejszego mistrza suspensu - wiedział, że
Hitchcock to urodzony gawędziarz, więc pozwalał mu opowiadać swoje historyjki, obserwując go bacznie i kiedy stwierdzał, że oto nadchodzi puenta, po prostu wybuchał śmiechem, spadając z krzesła. W ten sposób brytyjski reżyser nie zauważył, że możliwości języka angielskiego są u gościa z Niemiec mocno ograniczone i Lorre dostał rolę w "
Człowieku, który wiedział za dużo". Większości swoich kwestii uczył się fonetycznie. Do drugiego występu u
Hitchcocka w "
Bałkanach" nauczył się już języka, ale w końcu były to czasy, kiedy zadomowił się w Ameryce.
Pierwsze pojawienie się na ekranach Hollywood jako doktor Gogol w "
Szalonej miłości" zawdzięcza producentowi o znikomej estetycznej wrażliwości -
Harry'emu Cohnowi z wytwórni Columbia. Ponieważ chodziło mu o zrobienie amerykańskiej wersji "Zbrodni i kary"
Dostojewskiego (polski tytuł - "
Zabiłem") - taki pomysł przedstawił
Cohnowi, który jakoś dał się namówić, ale pod warunkiem, że Lorre zostanie wypożyczony do MGM. "
Szalona miłość" zresztą to amerykańska wersja austriacko-niemieckiego filmu "
Ręce Orlaka", który Lorre musiał znać, wątpliwe jest jednak, żeby
Cohn o tym wiedział. Peter Lorre grał z ogoloną głową, w futrzanym płaszczu i skryty w cieniu, dając prawdziwy popis niezdrowej przyjemności m.in. w scenie tortur na kole
Frances Drake. To jeden z jego najlepszych filmów, mimo że zepchnął się na krawędź autoparodii, używając, wwg późniejszego artykułu z "New York Timesa", "swoich sztuczek, ale nie talentu".
Charlie Chaplin natomiast powiedział, że doktor Gogol to najlepsza kreacja aktorska, jaką widział na ekranie.
Peter Lorre szukał zawsze nowych wyzwań, tłumacząc, że jego prawdziwym powołaniem jest komedia. Jego najbardziej pamiętne role opierały się na wyważeniu złowieszczych i komicznych cech. Jako Joel Cairo w "
Sokole maltańskim", w kędzierzawych włosach, ze swoją wizytówką pachnącą gardenią, był członkiem niesamowitej ekipy złoczyńców (razem z
Sydneyem Greenstreetem,
Mary Astor i
Elishą Cookiem Jr.), tylko czasami przejawiając swe mordercze skłonności. Dwa wcześniejsze występy u
Hitchcocka wypadły w podobnym stylu: uprzejmy, z gładką gadką nihilista z "
Człowieka, który wiedział za dużo" oraz rzucający się w oczy "gładki Meksykanin" w "
Bałkanach", próżny i temperamentny, co udowadniał wybuchami nieracjonalnej furii. Lorre osiągał subtelny efekt natychmiastowej przemiany z drgającym tikiem z łagodnego w zimnego, a jego nieśmiała, z pewną dozą wrażliwości twarz pozostawała ukryta pod nieludzką maską.
Po występie w pierwszym wielkim filmie-noir zaczął tworzyć świetny duet z
Sydneyem Greenstreetem. Do największych, jednak mało znanych sukcesów tego duetu należą filmy "
Maska Dimitriosa" na podstawie powieści
Erica Amblera, "
Werdykt"
Dona Siegela i "
Troje nieznajomych" ze scenariuszem
Johna Hustona. Obaj pozostawali także w serdecznej i pijackiej przyjaźni z
Humphreyem Bogartem, czasem dając popisy gry aktorskiej jako trio, tu oczywiście należy wymienić "
Casablancę", gdzie Lorre zagrał najbardziej wzruszającego cwaniaka w karierze, inkasując za to 500 dolarów, oraz "
Drogę do Marsylii". Swoim przyjaciołom
Bogart oddał nawet hołd w "
Wielkim śnie", nazywając dwóch osiłkowatych znajomych głównego szwarccharakteru "Pete i Sydney". Lorre odwdzięczył się, przekonując
Bogarta do małżeństwa z
Lauren Bacall. Seria "Mr. Moto" to także ucieczka od zła - rutynowy zapychacz wytwórni Fox uratowała jednak elastyczność ich aktora. Poza tym jednak grał głównie psychopatów, szpiegów, zbiegów i sadystów, wnosząc jednocześnie swoją indywidualność do wyświechtanych schematów.
Nie ominęła go także konieczność rozmów z Komisją ds. Działalności Antyamerykańskiej, polującą na komunistów w Fabryce Snów w latach 40. i 50. Lorre po przesłuchaniu miał się stawić z listą nazwisk podejrzanych osób, z którymi miał styczność po przybyciu do Stanów. Komisja była pewnie zadowolona, kiedy Lorre dał im listę wszystkich, których poznał w Hollywood.
Prywatnie Peter Lorre był znany jako czarujący człowiek, obyty i inteligentny, był także trzykrotnie żonaty. Pod koniec życia, mając kłopoty ze zdrowiem i nadwagą, po klęsce swojej jedynej, ironicznej próby reżyserskiej "
Zagubiony" w RFN, przyjmował role z rezygnacji i smutku w prawdziwie złych filmach, które także mają swoich wiernych fanów. Wraz ze swoim przyjacielem
Vincentem Price'em stał się ikoną filmu grozy. Kiedy razem stali na pogrzebie innego mistrza horroru, zbiedniałego
Beli Lugosiego odzianego w swoją sławną pelerynę Draculi, Peter Lorre proponował przebicie go kołkiem w serce na wszelki wypadek.
Zmarł w 1964 roku na wylew, zasiliwszy długie szeregi burzliwych i niedocenianych osobowości klasycznego Hollywood, które w późniekszych czasasch zaczęły cieszyć się należytym szacunkiem.