moim skromnym zdaniem należą mu się co najmniej 2 oscary - Ojciec Chrzestny za doskonałą rolę adwokata Toma Hagena i Czas Apokalipsy za brawurowego i charyzmatycznego pułkownika Kilgore'a, który już dziś jest postacią kultową. Tyle mojego :)
Popieraam Oscara za "Czas apokalipsy". Był świetny.
Za rolę w "Ojcu chrzestnym" też mógłby dostać.
Pozdrawiam.
Na pewno lubię go w tych rolach, nie było go już w Godfather III, i niestety to już nie ten Tom Hagen. Szalony porucznik Kilgore, ale jeszcze policjant z "Upadku", mądry, pełen ciepła i cierpliwości dla nieznośnej żony. Jeden z moich ulubionych aktorów.
A dla mnie najlepszy jest w "Na południe od Brazos" jako Augustus - wielki kunszt aktorski, postać większa niż życie.
Dokładnie! Wcale nie "Ojciec Chrzestny" ani nie "Czas Apokalipsy"... Najlepsze co Duvall zagral w karierze to rola Augustusa McRae w "Na południe od Brazos".
Duvall sam w wywiadach przyznawał, że to tę rolę ceni najbardziej.
Poza tym wszyscy przegapiliście głowna rolę u boku de Niro w "Prawdziwych wyznaniach" - tam też był wielki.
Zgadzam się! Powinien dostać Oscara za rolę w Ojcu Chrzestnym i Czasie Apokalipsy, a takze nagrode za caloksztalt tworczosci :P
Rola Kilgore'a to prawdziwa rewlacja. Zasłużył za nią na oscara. Oglądałem parę filmów ztym aktorem i trzeba przyznać że jest niesamowity