W sumie mam łatwie pytanie do Was, napewno mi pomożecie. Wymieńcie mi cechy sphagetti westernu, czym on sie charakteryzuje, czym się różni od zwykłęgo westernu. PROSZĘ!!
Aż się boję cokolwiek napisać, bo wtrącenie się w temat spowoduje podpisanie się pod znakiem "kultu Leone" :D No, ale jak już zacząłem, to niech skończę. Najpierw dla jasności- obejrzałem już kilka westernów w życiu (nie oceniłem, o nie pamiętam co było czym ;P) i kilka spaghetti. O czasie akcji i miejscu lepiej przemilczeć, bo każdy wie co i jak. Bohaterowie- w westernach są albo dobrzy albo źli. Jak dobry, to zazwyczaj wygolony, w białych spodenkach, czyściutki, no aniołek. Jak zły, to wiadomo. W spaghetti tu często bywa tak samo, aczkolwiek owa różnica zaciera się, bo bohaterowie są bardziej romantyczni. Targani emocjami, a zarazem naturalni. Czyli odzwierciedlają prawdziwą postawę człowieka. Inną sprawą jest "siła bohatera w filmie". Western- najważniejszy jest napad na dyliżans, atak na indian, poszukiwanie skarbów, przeprowadzenie bydła przez rzekę czy budowa kolei. Bohater jest tak naprawdę na drugim miejscu. W spaghetti natomiast jest odwrotnie. Nie piszę co i jak, bo się domyślasz.
Brutalność! W amerykańskich nader często spotkamy się z pożądną dawką humoru (Na szlaku Alleluja chociażby). W sp. tego nie doświadczymy (no jeżeli ktoś nie siedzi tylko w Leone, to trochę doświadczy, ale powtarzam nie tak duzo jak amerykańskich). Jest za to dużo przemocy. Serio. Obejrzyj sobie jeszcze raz jakiś film, to zobaczysz ile trupów sieją rewolwerowcy.
Cechy filmu-jeżeli tak to można nazwać. W ameryce jak film ma być wzniosły, to jest wzniosły. Jak opowiada błahostkach, to... W sp. wszystko się miesza. No jak w życiu! Nie ma jednej postawy nie?
Muzyka- Morricone vs. rzadko kiedy rozpoznawalne tematy muzyczne (o ile w ogóle są).
Napięcie- w ameryce jest tylko w scenach pojedynku lub ataku na coś(chociaż nie zawsze;0). U Leone? Jak włączysz Pewnego razu o późnej porze przy zgaszonym świetle, z głośną muzyczką, to fotel będzie do wymiany. No zgniata i koniec!
Tak po krótce. No teraz liczę na fanatyków, fascynatów i fariatów westernów, których szczerze pozdrawiam :)
taka wypowiedz mnie satysfakcjonuję! wielki plus dla Ciebie! A spotkałem się jeszcze z takim stwierdzeniem, że to Leone pierwszy wprowadził te pojedynki na rewolwery, zbliżenia na twarz i wszystko sie dzieje pod koniec filmu. Myślę, że to bujda, a Ty jak sądzisz? Uwazam, że wszystko było juz wczesniej ukazywane w innych filmach.
Ojej z tymi pojedynkami to mnie zaskoczyłeś. Pewne jest, że były, ale Leone jakby wyolbrzymił je do momentu kulminacyjnego filmu. Zbliżenia twarzy, to oczywiście jego zasługa. Z tego jest znany, sławny i kochany. Na dvd Dawno temu w Ameryce Tarantino wypowiadał się na temat tego filmu i kultu Leone. Mówił, że gdy chciał uzyskać podobne zbliżenie jakie robił mistrz, prosił: "Zrób mi Leone". Cała ekipa wiedziała o co mu chodzi. Czyli coś w tym musi być ;)
http://www.film.org.pl/europa/leone.html Prawdziwy miłośnik kultu Leone. Tu znajdziesz to, czego oczekujesz. :)
To o czym napisałeś to może i spaghetti western, ale analiza jest znacznie prosta. Wystarczy wziąć nazwę spaghetti - czyli: coś długiego, co się ciągnie, monotonne niekiedy. i o to chodzi m.in. w westernach Leone - długie sceny, pozornie błache, długo kręcone kadry - np scena na stacji w Pewnego razu... A pozatym spahetti to europejskie danie, więc spaghetti western jest kręconu w europie. Włochy -hiszpania. To zasadnicze elementy spaghetti westernu, ale reszta inna po części się zgadza - jak np brak jednolicie złych czy dobrych - chcoaciaż to znowu jest cechą antywesternu. PZDR
"W spaghetti tu często bywa tak samo, aczkolwiek owa różnica zaciera się, bo bohaterowie są bardziej romantyczni. Targani emocjami, a zarazem naturalni. Czyli odzwierciedlają prawdziwą postawę człowieka." - Proszę, powiedz mi, że żartujesz. Bohaterowie spaghetti westernów są bardziej romantyczni niż bohaterowie klasycznego westernu? To właśnie w klasycznych, amerykańskich westernach bohaterowie byli romantyczni, a postaci ze spaghetti westernu były ich przeciwieństwem.
Bohater z klasycznego westernu (fragment mojej pracy lic):
(...) Społeczność sytuuje się po stronie cywilizacji, bandyci i Indianie po stronie natury. Bohater natomiast umiejscowiony jest po środku, jako mediator – jest obrońcą
i przedstawicielem społeczności (cywilizacji), ale z drugiej strony jest emocjonalnie związany z naturą. Pośredniczy między społecznością a zagrażającymi jej siłami natury, ostatecznie chroniąc interesy tych pierwszych. Bohater posiada dodatkowe cechy:
• reprezentuje Dobro (w sensie naturalnego prawa i interesu ogółu), stoi na straży powszechnie akceptowanych wartości, działa na rzecz społeczności
• reprezentuje Honor, szanuje kobiety i dzieci, nigdy nie kłamie, nie opuszcza potrzebujących, przestrzega niepisanego kodeksu Zachodu (np. nie strzela przeciwnikowi w plecy)
• reprezentuje Siłę, perfekcyjnie posługuje się bronią, świetnie radzi sobie w walkach na pięści, jest świetnym jeźdźcem, znosi zimno, upał, głód i pragnienie bez słowa skargi, zawsze wygrywa, ponieważ walczy o słuszną sprawę.
• reprezentuje Niezależność, nie poddaje się społecznym układom i normom, nie znosi słuchać rozkazów, nie potrafi długo usiedzieć w jednym miejscu
• reprezentuje Samotność, prawie nigdy nie ma rodziny, stracił lub rozstał się z bliskimi, jego związki z kobietami są krótkie i zazwyczaj nie prowadzą do małżeństwa .
Takimi bohaterami najczęściej są: kowboj, szeryf, łowca nagród, żołnierz, zwiadowca, traper, zawodowy rewolwerowiec oraz przestępca, który mimo konfliktu z prawem, reprezentuje pozytywne wartości, tzw. dobry zły facet (swoisty Robin Hood Dzikiego Zachodu, który napadał na pociągi lub banki i dzielił się łupem z potrzebującymi).
Bohaterowie spaghetti westernów byli cyniczni, źli (choć w porównaniu ze swoimi filmowymi przeciwnikami wychodzą niemal na dżentelmenów - tak to już było we włoskich westernach: ludzi są albo źli albo jeszcze gorsi), działali we własnym interesie - albo z chęci zysku albo dla zemsty (najczęstsze motywy), ich relacje z kobietami nie były szczególnie głębokie, nie respektowali powszechnie panujących norm, zasad, praw itp. itd.
Nie chce mi się dzisiaj więcej pisać :) Wklejony tu link do artykułu p. Karoliny Chymkowskiej choć odnosi się do twórczości Leone, można spojrzeć przez jego pryzmat na gatunek spaghetti westernu. Choć to nie wszystko, ale zawsze coś ;)
Z grubsza zgodziłbym się z tym co napisał Masjesz poza tym, że w spaghetti nie ma humoru, bo jest i to dużo, ale czarny. To jeden z podstawowych atrybutów makaroniarskich westernów i to nie tylko tych z duetem Terence Hill-Bud Spencer. Natomiast właśnie klasyczne westerny nie mają w sobie komizmu, są oczywiście wyjątki, ale to filmy, które pojawiły się już w czasach zmierzchu gatunku i próbowały go jakoś rozruszać.
Według mojego rozeznania najważniejsze cechy spaghetti westernu to:
- brutalność
- czarny humor i groteska
- zatarcie granic między dobrem i złem
- kicz
- nihilizm
- postawienie na wartką akcję i rezygnacja z realizmu
poza tym z mniej ważnych rzeczy można wymienić marginalizację lub zupełne usunięcie wątków kobiecych i przerysowanie wszystkich postaci (w żadnym innym gatunku nie znajdzie się tylu charakterystycznych postaci)
W spaghetti westernach nikt nie jest dobry - wszyscy bez wyjątku są źli bardzo lub trochę źli, interesują ich tylko pieniądze lub zemsta. Nie ma tu dobych szeryfów Waynów, którzy na koniec zabijają złych bandytów. I te filmy mają u mnie plusa.
Jak to nikt? A Harmonijka był niby jaki, zły?
Spaghetti westerny poza kilkoma wyjątkami w postaci Leone, Corbucciego czy Damianiego to w większości tandetne szmiry imitujące Dziki Zachód. Ale warto, a nawet trzeba obejrzeć te wyjątki.
No i zapraszam na swojego bloga, zrobiłem ranking najlepszych moim zdaniem westernów wszech czasów (choć brakuje mi jeszcze trochę klasyków)
W takim razie zły był także Wyatt Earp z "Miasta bezprawia", bo również żył dla zemsty, zły był Ringo Kid z "Dyliżansu", bo jego ostatecznym celem też była zemsta. A to przecież 2 najbardziej klasyczne westerny w historii.
Harmonijka nie był zły on był jak to sam nazwał "człowiekiem- starożytną rasą", nie dbał o pieniądze czy sławę.
Liczyły się dla niego honor i godność, dlatego szukał zemsty.
Jakby nie patrzeć, Eastwood w "Za garść dolarów" też nie był taki zły, powiedziałbym nawet, że okazał się dobrym facetem. Uratował tą kobitkę i pozwolił uciec z mężem, choć nieźle za to oberwał.