Czy ogladając królowa potępionych,koncert Lestata itp.
Nie macie wrażenie że chwilami przypomina on lidera grupy Him.
To spojrzenie,włosy,bladość skóry itd
Dokładnie. Miałam podobne skojarzenia. I mimo, że nie jest typem amanta, to nie mogłam od niego oderwać oczu. Zagrał rewelecyjnie.
Osobiście uważam, że gdyby sam Stuart przeczytał tę opinię mógłby się obrazić. Film 'Królowa Potępionych' da się obejrzeć nie jest on rewelacyjny. Jednakże właśnie Stuart podnosi jego rangę. Znakomity aktor i jestem głęboko zawiedziona, że gra w tak niewielu filmach. Kocham Go. To mój ulubiony aktor. Jeden z tych, który patrząc, uśmiechając się ma magię wokół siebie i masz wrażenie, że robi to właśnie dla Ciebie.
No moim zdaniem w całym filmie jest wyraźna stylizacja na Villego. Może generalnie chodziło o to by film korespondował ogólnie z takim typem wokalisty - pozującego na wampira - jednak wyszło tak, że bardzo mocno kojarzy się z Ville. I myślę, że to właśnie kluczowa zaleta tego filmu. Wiele osób go krytykuje, a ja wręcz przeciwnie. Uwazam, że to bardzo ciekawy film o wampirach udających ludzi udające wampiry :) i fantastycznie koresponduje to z duchem czasów, których dotyczy. Ze zjawiskiem fascynacji wampiryzmem i nurtem zespołów rockowych, których członkowie (zwłaszcza wokaliści) stylizują się na wampiry. "Wywiad z wampirem" dotyczy czasów, w których wampirów się bano i w których wampiry musiały udawać ludzi (ukrywać się). "Królowa potępionych" opowiada o czasach, w których wampiry się uwielbia i ten, kto jest wampirem nie musi tego ukrywać lecz raczej może to właśnie wykorzystywać jako atut. Uważam, że tego rodzaju filmy opisujące ewoluujące w czasie spojrzenie na wampiryzm znakomicie pokazują zmianę kultury i mentalności ludzkiej na przestrzeni czasów - są fantastyczną wizytówką czasów - ilustracją ludzkich dziejów. I nie uważam by Stuart obraził się na porównanie do Villego, bo raczej właśnie o taki efekt mu chodziło i udało się znakomicie.
A oglądał ktos "Mordercę z Belfastu"?? To jest dopiero film!!!!
Także uważam ze nie ma o co się obrażać ,. uwielbiam zespół HIM i jestem jego fanką. I przyznam się ,że także zauważyłam owo podobieństwo do Ville Valo i myślę ,że o taki właśnie wizerunek Lestata chodziło reżyserowi i ludziom pracującym na planie filmu (:
ja podobieństwa nie zauważyłam, ale muszę przyznać że byłam mile zaskoczona
ścieżka dźwiękowa, ogólnie mało co zwracam uwagę na muzykę w filmie,
traktuję ją jak tło, tu zaś oglądam wspaniały film i słuchałam mojej
ulubionej muzyki, dodajmy do tego sexownego i przystojnego wampira-Lestata
czego chcieć więcej