Niektórzy przyczepiają mu plakietkę wybitności, ale w karierze filmu wybitnego nie zrobił. Miał świetne takie jak np. "Ed Wood", dobre jak "Batman", i kompletnie złe jak "Planeta małp". Jako plastyk i stylista wybija się ponad przeciętność, ale często opowiadając historię bywa chaotyczny. Inna sprawa że jego aktorem jest Johny Depp, co u młodszych widzów (nastolatek) ma pierwszorzędne znaczenie całkowicie przysłaniające prawdziwą jakość jego filmu.
A animację "Vincent" pan widział? Jak dla mnie jest ona lepsza niż oba burtonowskie batmany razem wzięte. No ale moja ocena jest subiektywna, podobnie jak i Twoja.
"Inna sprawa że jego aktorem jest Johny Depp, co u młodszych widzów (nastolatek) ma pierwszorzędne znaczenie całkowicie przysłaniające prawdziwą jakość jego filmu. "
I znowu nastolatki... Rzuciła Cię któraś, ze tak się czepiasz? Mam 15 lat i co- mam się załamać z tego powodu?
Zapewniam Cię, że fani i fanki Burtona patrzą nie tylko na Deppa.
Robercie, nie tylko Burton ale i także inni "wybitni" reżyserzy, stworzyli arcydzieła i nieporozumienia. jego filmy mogą się albo podobać, albo nie podobać. z pewnością Burton wyróżnia się wśród innych reżyserów klimatem, jaki tworzy w swoich filmach, a stwierdzenie "Niektórzy przyczepiają mu plakietkę wybitności, ale w karierze filmu wybitnego nie zrobił" w ogóle nie powinno mieć miejsca, ponieważ nie ma reżysera, który stworzył by film dogadzający każdemu. wszystko to sprowadza się do jednego: kwestia gustu.
ps. przez swoje ostatnie zdanie chyba nie chcesz powiedzieć, że Depp jest słabym aktorem? bo dla mnie tak to wygląda. obydwaj się po prostu lubią i po prostu takie ich połączenie - rozpoznawalnego reżysera i popularnego aktora, to klucz do sukcesu filmu. a to że np. Zemeckis do połowy swoich filmów zatrudnił Hanksa, to się nie przyczepisz, bo to są bardzo dobre filmy, prawda?
Oczywiście że Depp nie jest złym aktorem, ale drażnią mnie ostatnie jego kreacje. Ostatnimi czasy zaczął powielać sam siebie, co dobitnie było widać w "Sweeney Todd". Niech w końcu zagra coś normalnego, a nie ciągle dziwaków. Co do Burtona to patrzę na niego też przez pryzmat ostatnich Batmanów. Niestety, ale jego Batmany, acz dobre to niestety są słabsze od tych Nolana. Koncepcja wizualna to nie wszystko. Nolan w porównaniu do Burtona wzniósł tę postać na zupełnie inny poziom.
bo Nolan postawił na psychologię bohaterów i na realizm, a Burton na mrok i groteskę (gdzieś już to chyba pisałem). Ich Batmany są różne, bo każdy z reżyserów inaczej wyobrażał sobie postać głównego bohatera (a o Schumacherskim Batmanie nie wspomnijmy, bo to już w ogóle dno).
Fakt, też mnie irytowała kreacja Deppa w ST, zagrał praktycznie tak samo jak w "Charlie'm".
Batmany Burtona słabsze od tych Nolana??? Chcesz koniecznie mi humor poprawić???
Jakieś argumenty za swoją tezą??? Bo jak dla mnie Nolan zrobił dwa przeciętne filmy. Osobna sprawa to konwencja, czy podejście do tematu Batmana. Obydwaj reżyserzy mieli inną 'wizję' tej komiksowej historii. Mimo to Batmany Burtona, są po prostu lepszymi filmami.
Nie przesadzam. Batmany Nolana pokazały go bardziej ludzkiego. Okazało się że nawet tak groteskową postać można pokazać bardziej realnie. Nolan bardziej skupił się na psychologii bohaterów. Burton praktycznie wcale. No i niestety filmy Burtona się nieco zestarzały. Czy są lepsze? Nie! Ale to przecież moja subiektywna ocena.
Jest tak jak pisali pozostali forumowicze - Obaj rezyserzy mieli inne
koncepcje.Nolan - psychologia postaci.Ich rozterki,problemy i
dylematy.Burton natomiast chcial pokazac cale to zdegenerowanie
Gotham.Ludzi ktorzy uwierza we wszystko,manipulowani przez media.Cale
zlo,zepsucie brodnego i gotyckiego Gotham.Wyszlo mu to znakomicie.Jako
ze jest to na podstawie komiksu zdecydowanie bardziej odpowiada mi wizja
Burtona i przyłacze sie tutaj do pozostalych i uznam ze Burtonowskie
batmany byly najlepsze