Dokładnie. Fenomenalnie podłożył głos w GK3. Akurat gram w tą grę, i z przyjemnością go słucham.

W zupełności się z Wami zgadzam. Po genialnym debiucie na szklanym ekranie (Rocky Horror Picture Show) i zagraniu u boku takich sław ówczesnego kina jak Susan Sarandon i Barry Bostwick można się było spodziewać, że Tim Curry stanie się gwiazdą hollywood. Jednak propozycję prestiżowych, pierwszoplanowych ról o dziwo nie przychodziły.

Mimo to uważam, że Tim Curry i tak odniósł wielki sukces. W latach 70/80 stał się gwiazdą musicali brodway'owskich, później podjął pracę w talewizji i wydał wspomniane świetne albumy (głównie z coverami, jednak w wielu przypadkach moim zdaniem jego wykonanie jest dużo lepsze od oryginału np. "I put a spell on you" czy "cold blue steal and sweat fire"), zagrał wiele wymagających ról jak w filmie "It" czy "Legend". Oczywiście nie można zapomnieć o jego genialnej pracy w sferze dubbingu. (jest niesamowity!).

Także podsumowując Tim Curry nie stał się gwiazdą kultury masowej, którą niektórzy traktują jako tą jedyną i właściwą. W sumie wydaje mi się, że dobrze, że się tak stało, bo uniknął niepotrzebnych plotek, zbębnych fleszy reporterów, itp.
Zachował klasę i nawet podziwiając go w rolach drugoplanowych czy po prostu rozkoszując się barwą jego głosu, możemy ogłądać naprawdę dobrego aktora, od którego gwiazdki z pierwszych stron gazet mogłyby się dużo nauczyć.