U2

7,8
9 ocen muzyki
powrót do forum osoby U2

Ble nienawidzę U2.

użytkownik usunięty

Nie ma teraz bardziej pozerskiego zespołu. Ich karierę dzielę na dwa etapy. Pierwszy gdy byli naiwnymi
idealistami myślącymi że machaniem białą flagą i anty wojennymi tekstami swoich piosenek zmienią
świat. Wtedy nagrywali najbardziej genialne albumy jak War czy The Joshua Tree. Oczywiście już wtedy
mieli masę przebojów i świadomie chcieli docierać do masowego odbiorcy. Etap drugi czyli od lat 90-ych
(album Pop) gdzie z nawiedzonego zespołu pacyfistycznego zmienili się w biznesmenów i
skomercjalizowanych mesjaszy na pokaz. Muzycznie ostatnim albumem jaki da się jeszcze posłuchać
jest Zooropa, potem to już tylko granie do kotleta żeby marka U2 zarabiała i zarabiała. U2 to przykład
upadku z naprawdę dużej wysokości, zespołu który z kultowego zmienił się w korporacyjną maszynkę
do robienia kasy a Bono z charyzmatycznego wokalisty w najbardziej irytującego przedstawiciela show
biznesu śpiewającego jak hermafrodyta:)

użytkownik usunięty

A więc stało się. Korporacyjny "rock" od U2 kontratakuje.
http://techaeris.com/2014/09/08/u2-will-make-appearance-apple-keynote/
Nowy album U2 wychodzi nagle i staje się swoistą reklamówką nowych produktów pewnej firmy i jednocześnie darem dla fanów/użytkowników pewnego sklepu internetowego. Nie napiszę jaka to firma bo w przeciwieństwie do U2 nie dostanę za to kasy:)
A jaki jest ten album? Okazuje się że chłopaki z U2 dużo słuchają Coldplay ostatnimi czasy ponieważ album brzmi jak nagrany przez Coldplay tak aby brzmiał jak U2. Obowiązkowo mdłe melodie, tanie granie na emocjach jak w telenowelach, coldplayowe chórki i prostota. Z drugiej strony retro nawiązania do postpunka i śmiałe wypady w stronę elektroniki (Sleep Like a Baby Tonight) ale również bardziej w retro stylu niż obowiązujących trendów jak miało to miejsce w latach 90-ych w muzyce U2. Wyszedł idealnie skrojony, kolejny prawie artystyczny produkt w stylu starszych płyt Coldplay który będzie uważany za "prawdziwą" muzykę dla każdego niedzielnego słuchacza. Songs of Innocence miło leci w tle, łatwo wpada w ucho i bardzo łatwo z tego ucha wypada. Idealna muzyka tła do poznawania tajników smartfona kolejnej generacji:)
No cóż, album nie powala ale tragedii też nie ma. Wydaje mi się że to całkiem dobra propozycja dla fanów Coldplay eeee...znaczy się U2, no i jeszcze przyjemny gościnny występ Lykke Li na koniec, daję 6/10. Ale serio nowa Lana zjada ten album U2 na śniadanie.

użytkownik usunięty

Jeszcze jedno. Nie róbmy z U2 świętej krowy. Oni nie dali nic za darmo. To ta firma wykupiła od nich ten album, z pewnością za duże pieniądze żeby mieć możliwość darmowego udostępnienia tej muzyki użytkownikom ich serwisu. Tak więc ani U2 nie dał swoim fanom darmo tego albumu ani firma nie dała tak naprawdę darmo do powszechnego pobierania bo trzeba być lub zostać użytkownikiem ich usługi. Żeby było zabawniej dla tej firmy zyskiem z tej inwestycji w album U2 miało być m.in. polepszenie wizerunku, jednak efekt wyszedł często odwrotny do zamierzonego bo nie wszyscy ludzie na planecie Ziemia kochają U2 czy chcą żeby im coś dawać przy ingerencji w ich prywatność.
http://pclab.pl/news59581.html
Tak więc to co zrobiło U2 to nie jest to samo co Radiohead z "In Rainbows" czy Nine Inch Nails z "The Slip". U2 stało się oficjalnie częścią korporacyjnej walki o wpływy i klientów.

Ostro. Gadasz sam ze sobą nie tylko na forum U2, ale również Bono. Rozumiem, że czasem człowieka dopada nagła potrzeba rozmowy z kimś inteligentnym, ale bez przesady stary. Proponuję znaleźć jakiegoś dobrego specjalistę i jak najszybciej udać się na konsultację - może jeszcze nie jest za późno... Śpiesz się, bo takie przypadki zazwyczaj kończą w domach bez klamek, przypięci pasami do łóżka.

użytkownik usunięty
Arczi93

Skoro te słowa dotykają fanów to coś musi być na rzeczy, oj musi:) U2 głosi dobrą nowinę i zbawia ludzkość ale tylko tą część która korzysta z technologii pewnej firmy, reszta jest wykluczona stając się potencjalnymi klientami konkurencyjnej korporacji albo pewnie zwykłymi hejterami skazanymi na potępienie. Bono mówi piękne słowa i jednocześnie paktuje z monopolistą.

użytkownik usunięty

I gdzie w tym wszystkim jest rock który z założenia miał być kontrkulturą? Nie ma bo U2 to mega komercyjny korporacyjny pop rock a nie prawdziwy rock.

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem - według Ciebie jestem fanem?

użytkownik usunięty
Arczi93

To kim do diabła jesteś? Jestem tutaj gotowy do dyskusji na argumenty z fanami czy w ogóle słuchaczami/sympatykami/ludźmi mającymi inne zdanie od mojego a nie przypadkowymi "przechodniami" którzy życzą mi wizyty w psychiatryku:)

Z dyskusji na argumenty nic nie wyjdzie. Moja przygoda z U2 ogranicza się do ulubionych krążków, czyli - "The Joshua Tree" i "Achtung Baby", inne płyty przesłuchałem raz, góra dwa i na tym się skończyło. Dlatego też nie mam zamiaru się spierać, bo teza głosząca, że zespół wkroczył na równie pochyłą dobre 20 lat temu jest raczej nie do obalenia nawet przez zagorzałych zwolenników. Aczkolwiek doznają co jakiś czas przebłysków i udaje im się zrobić coś co przypomina mi czasy dawnej świetności, chociażby ostatni kawałek z filmu - long walk to freedom.

Odnośnie wizyty w psychiatryku. Chciałem jedynie zwrócić uwagę na lekko mówiąc zabawną formę Twoich postów i sączącą się z nich zapalczywość, zupełnie jakbyś winił Bono za całe zło tego świata.

użytkownik usunięty
Arczi93

W porządku ale czy nie dostrzegasz w tym jakiegoś pozerstwa? Jak się zestawi religijną żarliwość z The Joshua Tree, działalność dobroczynną na szeroką skalę(na pokaz czy nie, tutaj nawet tego nie osądzam już), gadki o działaniu na rzecz Afryki a nawet nagrody w stylu człowiek pokoju roku jakiegoś tam a z drugiej strony raje podatkowe, kolaboracja z monopolistą i sprzedanie albumu żeby mogli go dostać "gratis" tylko wybrani użytkownicy, chętnie ściskającego się Bono z możnymi tego świata w tym z Putinem, z Hitlerem też by się ściskał? Tworzenie muzyki jak czystego biznesu i traktowania jej jako środka do umiejętnego grania na emocjach słuchaczy w celu osiągnięcia własnych korzyści. Ale ktoś powie co w tym złego? Muzyka to biznes, 90% artystów gra dla kasy a ludzie i tak ich słuchają i uwielbiają. W porządku tylko czemu goście którzy robią takie praktyki stawiają się w rolach zbawców ludzkości i świętych dobroczyńców? Jak ktoś gra gospel czy jakiegoś chrześcijańskiego rocka to też powinien reprezentować jakąś wiarygodność moralną i umiar w pędzie za kasą żeby być wiarygodnym. Ja u U2 tego nie dostrzegam.

użytkownik usunięty

http://www.ted.com/talks/bono_s_call_to_action_for_africa/transcript?language=pl
Warto to poczytać. Bono bełkocze tu jak nawiedzony błazen możnych.

Właśnie skończyłem oglądać koncert z Glastonbury (2011) :) I po raz 1000000000 upewniłem się że U2 Jest najlepszym zespołem na świecie.

Właśnie skończyłem słuchać koncert z Glastonbury (2011) i po raz 100000000 upewniłem się, że U2 jest najlepszym zespołem na świecie :)

użytkownik usunięty
AKINARIi

Fani zazwyczaj tak mówią o swoich ukochanych zespołach ale nie musi to mieć potwierdzenia w rzeczywistości. Jeśli mamy oceniać U2 przez pryzmat głównie kilku ostatnich wydawnictw a nie koncertów to jest to już przeciętny/mało postępowy zespół.

Co jest złego w ostatniej płycie?

użytkownik usunięty
AKINARIi

Nic złego ale też niewiele dobrego. Na pewno dobra jest piosenka z Lykke Li. Nawet są głosy że gdyby pozwolić Lykke Li śpiewać na całym albumie i mieć jakiś wpływ na proces twórczy to z pewnością byłby dużo lepszy. A tak wyszedł album do posłuchania, nawet miłego posłuchania i następnie szybkiego zapomnienia. Wciąż wychodzą jakieś ciekawsze rzeczy, rzeczy które na dłużej wbiją się w głowę. Po drugie album jest robiony według formuły Coldplay a to przecież wcześniej U2 było wpływowe i postępowe. Teraz jest na odwrót. To U2 naśladuje młodszych kolegów po fachu.

To zależy od tego ile razy słuchasz tych piosenek. Za każdym razem podobają mi się bardziej. Działają w ten sposób, że nie da się ich dobrze poznać po kilku przesłuchaniach. Nie jestem pewny do końca kiedy U2 naśladuje Coldplay.

użytkownik usunięty
AKINARIi

Nie rozumiesz. Oni chcieli tu brzmieć jak U2 tylko że formuła na piosenki zdecydowanie czerpie z Coldplay. Taki chwytliwy pop rock, utwory podobne do siebie i szybko ulatujące z głowy. Coldplay w taki sposób zazwyczaj nagrywa i właśnie to dało im sukces komercyjny. Chociaż ich ostatni album jest trochę inny, powiedziałbym że nawet odrobinę ambitniejszy.

użytkownik usunięty

Powiedzmy tak. Ten album U2 miał brzmieć jak U2 ale tak został nagrany jakby nagrał go Coldplay a nie U2.

Wszystkie te utwory wypadają z głowy po pierwszych kilku razach, ale im więcej razy je słuchasz tym lepsze ci się wydają. To jest właśnie dość charakterystyczne dla U2.

użytkownik usunięty
AKINARIi

Mój drugi zarzut. Muzyka U2 nie jest już od dawna postępowa. Pod ciekawą produkcją Songs of Innocence kryje się jeszcze więcej tego samego U2. I nie ma nawet wpływu na to że pomiędzy albumami odstępy są już co 4-5 lat.
Ostatnio nawet doszedłem do wniosku. Co jeszcze mogą zaoferować takie zespoły 30+? Wciąż te same instrumenty, ta sama maniera wokalna, to samo czerstwe już podejście do muzyki. Oczywiście są wyjątki ale U2 widocznie do nich nie należy. To zaczyna przypominać sytuację z Bon Jovi, coraz gorsze, wtórne albumy ale zespół wydaje się być oderwany od rzeczywistości. Wystarczy że ludzie chodzą na koncerty i kasa się kręci. Muzyka w tym wszystkim staje się bez większego znaczenia.

Zawsze kombinują żeby zrobić coś ciekawego i moim zdaniem z reguły im to wychodzi na dobre, więc nadal mają dużo do zaoferowania. A jeśli chodzi o wokal to nie rozumiem skąd stwierdzenie, że Bono śpiewa manierycznie. Ma ogromną skalę i potrafi manipulować głosem tak jak chce. A Songs Of Innocence jest lepsze od No Line On The Horizon i How to Dismantle An Athomic Bomb. Lubię te albumy, ale nowy je przewyższa.

użytkownik usunięty
AKINARIi

Oni jeszcze w latach 90-ych próbowali eksperymentować z różnym skutkiem ale jednak. Taka Zooropa np. brzmi momentami idiotycznie za sprawą vocodera czy śpiewania Bono falsetem, za mało jest gitary. Ale przynajmniej próbowali czegoś nowego. Na pop też coś tam robili, efekt taki sobie ale jednak. Potem to już standardowa gonitwa żeby powrócić do korzeni z coraz to gorszym skutkiem. Nowy album to po prostu bezpieczny pop rock robiony według przepisu Coldplay. Nic nowatorskiego, zero ryzyka, nawet z punktu komercyjnego album leży bo nie ma przebojów na miarę starych albumów. Album dostał średnie noty, można posłuchać ale też można nie posłuchać. Gdyby nie to że został udostępniony za "darmo" to pewnie przeszedłby kompletnie bez echa. Gdybym słuchał bardziej rocka to pewnie znalazłbym coś lepszego, ciągle wychodzą jakieś ciekawe albumy tylko trzeba poszukać. Staram się to pisać obiektywnie, temat z kolei założyłem bardziej pod wpływem osobistych emocji. Oczywiście fani ocenią album dużo wyżej, prawda jak zwykle leży po środku.

użytkownik usunięty

Moim zdaniem nawet ostatni album Coldplay był już ciekawszy od U2. Taki pop ambient to zawsze miłe urozmaicenie od pop rocka.

użytkownik usunięty

A jeśli chodzi o klasyczny post punk to dobre recenzje w 2014 roku dostał "Meteorites" Echo & the Bunnymen.

Lata 90 zaczęły się od Achtung Baby. Była to płyta zupełnie odmienna od tego co nagrywali wcześniej. Wprowadzili trochę elektroniki i zaczęli eksperymentować z brzmieniem. Poza tym nie można powiedzieć że jakakolwiek płyta U2 jest gorsza od Mylo Xyloto. Niemniej jednak ostatnia jest dużo lepsza, ale nadal Uznaję wyższość Songs of Innocence nad Ghost Stories. I czym według ciebie charakteryzuje się to idiotyczne brzmienie?

użytkownik usunięty
AKINARIi

Bono z falsetem brzmi przekomicznie, vocoder w Numb też brzmi śmiesznie i w ogóle nie pasuje do tego zespołu, podobnie jest z kiczowatym teledyskiem. U2 z czasem zmieniło się w taką parodię samych siebie. Tak jakby zostało przemielone przez komercyjną maszynkę i wyplute. Ale na Zooropa było jeszcze kilka fajnych kawałków np. Stay (Faraway, So Close!).

Skupiasz się teraz na jednej płycie, nie wspominając słowem o Achtung Baby i Pop, które są lepsze, a również zastosowali elektronikę z lepszym tym razem skutkiem. Falset Bono jest dla mnie niesamowity chociażby w The Fly, albo w niektórych piosenkach z Songs Of Innocence. Poza tym oceniasz album jako słaby, choć samemu mówisz, że jest na nim kilka fajnych piosenek. Tak samo mógłbym powiedzieć o Ghost Stories, na którym kilka z nich jest zwyczajnie nudnych.

użytkownik usunięty
AKINARIi

O tak, wcześniej nagrali kilka świetnych albumów. Achtung Baby, The Joshua Tree, War. Ale może nie wiesz ale to było jakieś ćwierć wieku temu:) Teraz U2 to już druga liga, mało znaczący zespół. Pozostała tylko nazwa, marka U2 która wciąż zarabia na koncertach i jak widać ostatnio na odsprzedawaniu swojej twórczości innym. Oczywiście fani powiedzą że przecież to dalej U2, najlepszy zespół na świecie ale wiadomo że fani zawsze tak gadają a prawda jest zupełnie inna. Nie napisałem że Songs Of Innocence to słaby album tylko że to album przeciętny i nijaki. Zresztą czy ktoś spodziewał się czegoś innego po wypalonych artystycznie milionerach 50+? Podobno cisnęli ten album dwa lata. Nie zdziwię się jak na następne dzieło przyjdzie fanom poczekać jeszcze ze 4-5 lat mimo zapewnień że następca już gotowy. Tak samo mówili po wydaniu No Line :) Bądźmy poważni, ten zespół skończył się na Achtung Baby. Potem tylko pojedyńcze kawałki jeszcze im jakoś wychodziły np. The Sweetest Thing, chociaż jak czytam to też nie był zupełnie nowy utwór. Ich muzyka od dawna jest mdła i nijaka, grają do kotleta a mimo to ciągle są na świeczniku bo to U2, nawet jak pierdną to musi być przecież arcydzieło:)

Pop jest naprawdę dobrą płytą tak samo jak All That You Can't Leave Behind. Słuchałeś w ogóle kiedykolwiek tych płyt w całości?

użytkownik usunięty
AKINARIi

Oczywiście że słuchałem. Te albumy to komercha ale i tak są bardziej znośne od ostatnich trzech albumów. W tamtych czasach jednak o wiele lepszym zespołem był Radiohead.

Ciężko jest mi porównywać Radiohead z U2, ponieważ każde z nich jest genialne na swój sposób. Pamiętając o tym, że w showbiznesie nie wiele się zdziała bez komercji, każdy zespół promuje swoje płyty jak może, a że U2 jest od dawna sławne na całym świecie to nie mają z tym problemu. Nawet chwyt markentingowy, który zaprezentowali przy promocji Songs Of Innocence nie jest dla mnie skandalem, z tego względu, że w ten sposób spełniają swój cel tzn. trafiają do szerokiej grupy ludzi. Zakładam, że istnieje od cholery innych grup, które bez wątpienia posunęły by się do czegoś takiego gdyby miały do tego środki. Z twoich wypowiedzi wynika, że nie lubisz U2, ponieważ twoim zdaniem zaczęli nagrywać gorsze płyty i promują swoją muzykę na większą skalę?

użytkownik usunięty
AKINARIi

Ponieważ to połączenie komercji, jakiegoś fałszywego mesjanizmu i kreowanie się Bono na jakiegoś zbawcę, niemalże rockowego papieża. Wszystkie zespoły nagrywają płyty lepsze i gorsze więc nie ma powodu tego nienawidzić. Jednak skoro to dotyczy również najlepszego twoim zdaniem zespołu na świecie nie jest to już najlepszy zespół świata a gdy wydaje kilka przeciętnych albumów pod rząd to wtedy nazywamy rzecz po imieniu czyli mówimy już o przeciętnym zespole jakim stało się U2. Zresztą wystarczy spojrzeć na rateyourmusic, jaka jest tendencja spadkowa widać to jak na dłoni. I jeszcze słychać w muzyce U2 jak ten zespół na pewnym etapie kariery zrobił się po prostu bardzo komercyjny. Nie przeczę że od samego początku chcieli dotrzeć do masowego odbiorcy i mieć przeboje. Jednak z czasem ten zespół po prostu zaczął nagrywać głównie już tylko mdłe, ocierające się o kicz kawałki byle tylko to grali na listach przebojów. Vertigo, Elevation, Discotheque i tak dalej... wszystko to jeden wielki komercyjny chłam. Jeśli tego nie słyszysz to bardzo mi przykro. Ja nie mam problemów z odróżnieniem tzw. komerchy od nie komerchy.

Twierdzisz zatem że grają pod publiczkę?

użytkownik usunięty
AKINARIi

Jak chcesz zaistnieć na listach przebojów to trzeba nagrać coś co stacje radiowe będą chciały zagrać. Jak rockowy zespół to najlepiej jakieś ociekające lukrem i pompatycznością ballady rockowe, ołjeah albo takie proste i chwytliwe, energetyczne kawałki pop rockowe jak Vertigo albo Beautiful Day. Coldplay uczył się od mistrzów, nagrywał same pop rockowe, bezjajeczne kawałki. Całe albumy były nimi wypełnione, plus trochę talentu i oto mamy sukces. Teraz to już U2 nagrywa według przepisu Coldplay spoglądając z zazdrością.

użytkownik usunięty

Ja w ogóle nie rozumiem tego popularnego podejścia wielu ludzi/artystów do muzyki. I w tym sensie U2 niczym nie różni się od popu. Że jak artysta ma przeboje, dużo sprzedał płyt to rządzi a jak płyta się słabo sprzedała, mało odsłon ma teledysk na youtube to już flop, klęska, porażka, już nie rządzi. Ja kompletnie nie dbam o to czy będą jakieś z tego przeboje albo album dotrze do szerokiej publiczności. Nie patrzę na muzykę i artystów pod tym katem. A nawet w muzyce U2 słychać że to nawet jeśli genialne granie z tych najlepszych albumów to jest to granie żeby jak najwięcej singli wystrzeliło i żeby odpowiednio nawet zmiękczyć to brzmienie żeby się masowemu odbiorcy przypodobać. Moim zdaniem to jest żałosne:)

Na albumie jest jeden do dwóch przebojów, które są puszczane w radiu i stają się hitem. W tym momencie ludzie słyszą, że zespół wydał płytę i ta bardziej ambitna część publiczności słucha całej płyty. I nie znam ludzi, którzy słuchają muzyki, która im się nie podoba tylko dlatego, że jest popularna. To tak działa, że ludzie nie szukają dobrej muzyki tylko słuchają tego co w radiu lub na esce puszczają i nie wszystkiego tylko tego co im się podoba.

użytkownik usunięty
AKINARIi

Czyli U2 po prostu zdaje sobie sprawę z realiów rynku i traktuje swoją muzykę jak produkt. Stara się robić radiowe przeboje które na pewno znajdą uznanie wśród masowych słuchaczy, reszta albumu trochę ambitniejsza ale wciąż przebojowa dla tych bardziej wytrwałych i wiernych słuchaczy. Tak to działa a ci bardziej niezależni którzy nie chcą albo nie potrafią pisać przebojów są poza głównym nurtem i nie trzepią takiej kasy. No zgadzam się, takie są akurat prawa rynku. Do tego dochodzi jeszcze promocja przez pozostałe media jak prasa, telewizja, internet. Idąc tym tokiem rozumowania, zmieniły się czasy, gusta odbiorców więc i U2 się zmienia, musi nagrywać jeszcze bardziej komercyjną muzykę, szukać nowych rynków zbytu, udoskonalać formy promocji:) I dochodzimy tu właśnie do czegoś co ja nazywam komerchą a z czym utożsamiam U2. Ten zespół jest dla mnie właśnie takim produktem który wprawdzie dobrze zaspokaja potrzeby konsumenta na koncertach, gorzej z kolejnymi LP, U2 wie jak się sprzedać, robi show, dobry produkt tak ale już prawdziwa, szczera sztuka nie.

Dobrze, że wspomniałeś o koncertach, ponieważ U2 gra najlepsze na świecie. Lepsze nawet niż Radiohead. Bono robi show żeby przyciągnąć uwagę. Sprawia, że koncert nabiera więcej życia. Nawet Thom Yorke tak nie przykuwa wzroku jak Bono.

użytkownik usunięty
AKINARIi

Ale to albumy są najważniejsze, inaczej jest to już tylko zespół koncertowy. Przesłuchałem kolejny raz Songs Of Innocence i jestem w stanie dać temu albumowi góra 6/10. Wciąż te same ograne schematy. Oczywiście ta muzyka stara się kolejny raz uderzać w jakieś uczucia słuchacza ale ja już się na to nie nabieram. Muszę przyznać jednak że zespół opanował ten psychologiczny aspekt swojej muzyki do perfekcji:)
Po prostu nic nowego, porównałbym to do słuchania nowego albumu The Prodigy mimo oczywistych różnic gatunkowych. Wciąż w kółko te same klocki udające coś nowego, wciąż nieudolne mielenie tych samych patentów które jeszcze kilkanaście lat temu stawiało te zespoły w czołówce mainstreamu.

użytkownik usunięty

Ale ktoś mi powie że przecież ten album jest najbardziej osobistą produkcją U2 w karierze. Poczytaj tylko teksty! A widziałeś przejmujący i mocny teledysk do Every Breaking Wave? A ja na to guzik prawda. Ktoś tu wciska znów to samo i mówi że to nowy album. Na dodatek te nawiązania do punk rocka przez mega komercyjny zespół po prostu żałosne:)

użytkownik usunięty

Znów musiałem użyć słowa "żałosne" w przypadku U2 ale inaczej się nie da:)

Wszystkie dzisiejsze zespoły są komercyjne. Nie rozumiem dlaczego akurat w przypadku U2 cię to drażni. Odwołując się do twojej wcześniejszej wypowiedzi, że ich muzyka od dawna nie ma wiele wspólnego ze sztuką, powiedziałbym ci żebyś zamiast przesłuchać tych płyt tak bez większego zaangażowania, skupił się na całości. Zarówno Pop, All That You Can't Leave Behind, Songs Of Innocence i reszta ma mnóstwo utworów, które są niesamowite. Dla przykładu: z Pop: Wake Up Dead Man, Gone, If You Wear That Velvet Dress; z ATYCLB: Kite, In A Little While; z HTDAAB: Fast Cars, A Man And A Women, Sometimes You Can't Make It On Your Own; z No Line On The Horizon: I'll Go Crazy IIf I Don't Go Crazy Tonight, Unknown Caller,Magnificent. O większości z nich ciężko mi powiedzieć, że są komercyjne a mimo to są genialne.

Generalnie jak z negatywnym nastawieniem starasz się, żeby muzyka nie wywarła na tobie nacisku to ci się nie spodoba i nic na to nie poradzisz. Poza tym U2 zawsze robią coś nowego chociażby The Troubles ze smykami.

użytkownik usunięty
AKINARIi

Już napisałem że The Troubles to prawdopodobnie jeden z najlepszych utworów na albumie i gdyby pociągnęli temat dalej w tą stronę to album byłby dużo lepszy. To byłoby coś innego ale przynajmniej pokazało że zespół potrafi czymś zaskoczyć. Album ocenia się jako całość a nie że jest kilka fajnych piosenek to już mówimy o jakimś genialnym powrocie. Taki Achtung Baby dostawał maksymalne oceny bo wszystkie piosenki były na bardzo, bardzo wysokim poziomie a album był bardzo świeży jak na swoje czasy. Tego samego nie można powiedzieć o Songs Of Innocence. Moje osobiste nastawienie nic nie zmienia w tej materii. Dalej to średni album:)

użytkownik usunięty

Jakość muzyki. Czy na Songs Of Innocence jest chociaż jedna piosenka która byłaby na poziomie powiedzmy Ultraviolet (light my way) albo Acrobat? Nie ma nic takiego. U2 to już druga liga muzyczna. Nawet do poziomu All That You Can't Leave Behind nie potrafią się zbliżyć.

użytkownik usunięty

Jak ktoś mówi że to świetny album, U2 na wypasie, to chyba jest zaślepionym fanem, nie ma innej opcji. Albo poza U2 nie słucha w ogóle muzyki. Przypominam że mamy 2015 rok a nie 91 czy 87. To co było jeszcze świeże 15-25 lat temu teraz jest już stęchłe.

użytkownik usunięty

Wtórne, siermiężne i tak dalej.

Jak mówimy O Ultraviolet (Light My Way) to śmiało można powiedzieć, że tak.

Czyli gdyby U2 wydało Songs Of Innocence wcześniej to miałoby wyższą ocenę, ponieważ byłoby świeże jak na swoje czasy?

użytkownik usunięty
AKINARIi

Nie. Dalej byłby to zestaw średnich kawałków z kilkoma dobrymi utworami które nadają się na solidną epkę a nie album. A najwyżej ocenianym albumem U2 po Zooropa jest nie "eksperymentalny" Pop a All That You Can't leave Behind. Jeszcze brzmi stosunkowo świeżo i ma najwięcej mocnych utworów a także przebojów.