Uczestnicząc w tej dyskusji nie piszemy o:
-orientacji
-boskosci
-urodzie
Rozmawiajmy o jego grze...plusy i minusy, co byscie zmienili itp
Po prostu zastanawia mnie po co to robicie? Wnioskuję, że napiszecie coś o napalonych małolatach, których wypowiedzi was drażnią. Nie chcecie czytać tego chłamu, dlatego postanowiliście "sterroryzować" tą stronę ;) Mylę się?
P.S hej Bezmózgi :D Dawno nie czytałam żadnych twoich opinii na forum. Miło będzie mi znowu sobie trochę z tobą pogawędzić.
Ależ zawsze i wszędzie jestem gotów do dyskusji :) Byleby się nie przeradzała w kłótnię.
Nie wiem to kogo kierowane jest pytanie "po co to robicie". W tym temacie wywiązało się wiele fajnych dyskusji, łączących się lub nie z W.M. Nie widzę nic złego w off-topowaniu, jeśli nie jest bez sensu, nie zawiera samych bluzg itp. :)
Chciałem się też zapytać - bo nie rozumiem jednej rzeczy, czemu tyle ludzi jeździ po Richardzie Gere? Jak komuś się on nie podoba, to poprosiłbym parę argumentów, dlaczego tak go nie lubicie :) Jestem bardzo ciekawy :)
Gere ma 3 miny:
- zawadiacki uśmieszek, używany w komediach-romantycznych
- skupiona, do filmów akcji
- "nocny koszmar Wierzejskiego" - mina przyczajonego dewianta seksualnego, specjalnie na potrzeby Cotton Clubu.
Dla mnie to Hugh Grant, tylko w trochę starszym wydaniu i grywał w trochę gorszych filmach. Gość ma zero wszechstronności i słaby warsztat.
Moje pytanie było skierowane do osób, którym nie chodzi tylko o miłą dyskusję. Do tych, którzy siedzą na stronach aktorów do których mają awersję po to, by rzesze ich "fanów" nie rozniosły się za bardzo na forum. Ehh nie lubię określenia fan, ale wydawało mi się, że jakbym użyła synonimu zwolenników to nie oddało by to w pełni myśli, o którą mi chodzi. Mam nadzieję, że moja wypowiedź była w miarę logiczna.
Sądziłam, że tak. Co prawda jak na razie nie odezwał się taki osobnik, ale być może wkrótce to nastąpi.
Nie cierpię na siłę "klejonych" rozmów. Rozmowa sama się musi toczyć. Nie będę tu pisał, chyba, że się rozkręci (jak tak wam zależy na dalszej rozmowie, to módlcie się, żeby napisała tu jakaś pusta nastolatka).
Co do Richarda Gere to za dużo nie mogę powiedzieć. widziałam z nim zaledwie dwa filmy ;) Nie przeszkadza mi sposób w jaki gra,a le też mnie nie zachwycił.
Chwilowo włączę sie do tego waszego off-topowania ;)
Być może ;) Ja mam skłonności do robienia off - topów w nie zamierzonym celu. Dlatego też, mogę być w tym dobra ;)
Właśnie weszłam na stronę Gere'a i okazało się, że sie pomyliłam widziałam z nim 6 filmów. Dopiero teraz sobie je wszystkie przypominam. Niestety będę chyba skłonna przyznać rację Ja. W pewnym stopniu Gere przypomina mi trochę Milera. Tylko oczywiście ma o wiele dłuższą filmografię. Da się go oglądać. Jednak jego gra nie jest powalająca.
A co ty tak naprawdę o nim sądzisz?
NO cóż. Jeśli chodzi o gere'a to nie lubię go. Po prostu go nie lubię tak jak nie lubię Tomka Cruise'a czy Wenflonka. Może za ten "zawadiacki uśmieszek" jak to okreslił @Ja.
A z ról to w "Szakalu". On tak się nadaje do roli irlandzkiego terrorysty jak Went do roli wiewiórki. Innych filmów z nim, se nie przypominam.
Cóż...ja tez nie lubie Gera. Nie wiem dlaczego, aktor nie najgorszy, ale w jakis sposob czuje do niego niechęć...Co do Cruisa...mam mieszane uczucia, niektóre jego filmy są na prawde dobre...ale...od pewnego czasu mam go dość
Podobał mi się Ostatni samuraj, wywiad z wampirem,Urodzony 4 lipca-chociaz pamietam go jakby za mgłą, Oczy szeroko zamknięte
Z tym Ostatnim Samurajem i Urodzonym 4 Lipca to już nie przesadzaj. Toć to gnioty były. Dodaj do tego jeszcze Wojnę światów.
Prawda jest taka, że swoją najlepszą rolę Cruise zagrał w Rain manie (i to był też jego najlepszy film). Niezły był Koktajl, Firma, Vanilla Sky, Wywiad z wampirem, Ludzie honoru i Kolor pieniędzy.
Oczy szeroko zamknięte to niestety marny koniec Stanleya Kubricka.
Rain Man-zapomniałam o nim :) Nie bede sie z toba kłocić bo to do niczego nie doprOWADZI. Ostatni samuraj podobał mi sie, nie moje klimaty, ale zaskoczył mnie bardzo pozytywnie
Jeśli chodzi o Cruise'a to miał 3 dobre role w 3 jego najlepszych filmach:
Zakładnik - Cruise zupełnie odmieniony, zagrał świetnie,
Urodzony 4 lipca - nie wiem dlaczego @Ja uważasz że to gniot,Tomowi nawet oscar się należał
Kolor pieniędzy - no przy Newmanie i Scorsese nawet Cruise dobrze wypadł.
Ogólnie to go nie lubię za jego głupi uśmieszek, to że ciągle jest o nim głośno, 3 rozwody i że należy do scjentologów.
Ja mam do niego taka samą awersję jak do Blooma. No i wydaje mi się, że jest uzasadniona. Tez mnie denerwuje ten jego głupi uśmieszek. Podejrzewam, że nigdy nie będę obiektywna w ocenie jego zdolności aktorskich. Jestem do niego uprzedzona i musiałby mnie naprawdę czymś zaskoczyć, żeby to się zmieniło.
Patrz blog mimsika :P Tam pociągnąłem temat :P
Teraz masz czas na oglądanie filmów ! :P Tylko nie w TV, bo chyba nie ma nic ciekawego :P
Włącze się chociaż dyskusja poszła do przodu, nie sądzicie, że Went przypomina Małaszyńskiego, jedna mina, jeden gest we wszytskich produkcjach :D
Jeśli ten Małaszyński to jest ten - o którym myślę, to krótko go bardzo widziałem na ekranie - ale wrażenia nie pozostawił za sobą zbyt dobrego :P
Nie chodzi o wygląd, tylko o grę. Jeśli byśmy porównywali wygląd byłoby to odejście od tematu, ale czytając wypowiedzi o tym, że ciągle jest taki sam (drętwy) przyszedł mi na myśl nasz rodzimy aktor.
Wiem, że nie chodziło Ci o wygląd!:P Nie no, bez przesady, rodzimy światek filmowy, pełen jest gwiazdeczek o wiele słabszych aktorsko niż Małaszyński!:)Nie mówię tu o Mroczkach, to uważam za rzecz oczywistą!:P
Mroczki to co najwyżej w oczach można mieć po zbyt dużej ilości alkoholu średnioprocentowego :P A z nich to tacy są "aktorzy", jak ze mnie sprzedawca blaszanych pudełeczek na igły ze Stadionu X-lecia :P
Przeż ten stadion jest sławny w całej Polsce... :P A zwłaszcza teraz, kiedy "mają" go zlikwidować (już to widzę, tak jak całe to OJRO 2012... prędzej 2102, choć i tak mocno to wątpliwe)...
Prawda, będzie raczej ciężko, u nas wszystko idzie, jak po grudzie, ale niech się lepiej uda, bo inaczej będzie obciach na cały świat!:P
I tu się zgadzam. Małaszyński drewniany był tylko w Magdzie M., bo zlał ten zlał ten serial grubym ciurem. Kto widział Małacha w Oficerze, Białej sukience, albo na deskach teatru, wie, że chłopak grać potrafi.
Jeśli można napisać coś jeszczce na temat gry Wenta, to podzielam zdanie kogoś kto napisał, że jego gra nie istnieje. On jest taki dupowaty, nawet w jakieś scenie jak miał udawać ból bo mu ktoś nadepnął na stopę to nie zrobił tego wiarygodnie. Jakby cały czas mial tą samą minę, niby gra główną rolę, ale tak nie przyciąga uwagi, nie nadaje swojej postaci niczego charakterystycznego i podejrzewam, że w innych filmach zagralby dokladnie tak samo.
Jeśli chodzi o plusy to Wendy świetnie zagrał w teledysku Mari Carey he he..
I też nie lubie Toma Cruise'a, to taki sekciarz i dupek
Ma parę dobrych ról (Cruise) i to wszystko - prywatnie szkoda gadać... a o Wencie można pisać zawsze - bo raz, że to jego forum, a dwa że temat akurat o jego grze (a nie setne rozważania na temat, czy Miller to potomek Leszka i czy ma zamiar wstąpić do młodzieży wszechpolskiej):P
Witam! Na początek mały wstęp. Mam pewien plan, koncepcję, pomysł. Cieszy oko jak widzę, ze młodzież sobie tak kulturalnie dyskutuje. Osiągneliście już świetny wynik. Grubo ponad pięc stów. Jedynym tego mankamentem jest to, ze jest to forum nikogo innego jak Łendforda Millera. A o jego grze zostało już tu wszystko powiedziane. Przejdźmy do sedna. Może zostawilibyście to forum na jakiś czas dla jego fanek czytających magazyn "Bravo"), a podobny temat do tego zostałby utworzony np. na forum mistrza Marlona Brando. @Mona by na pewno wymyśliła jakiś ciekawy temacik u Marlona i ciągnelibyśmy też do pięciu stów, tak żeby nie schodził z listy "gorących tematów" na tytułowej stronie FilmWeba. Nie musi być to konkretnie Marlon, ale ktoś kto miał zdecydowanie większy wkład w kino niż nasz Łendford. Jestem ciekaw co Wy o tym sądzicie.
Ja się przyzwyczaiłem do rozmów na forum Wentyla.
Swego czasu, z Ja i marlonem3brando, dobiliśmy prawie do tysiąca.
Czas na równy 1000, z tym że ja sam "o niczym" rozmawiać nie lubię, więc czekam na jakieś konkrety.