Uczestnicząc w tej dyskusji nie piszemy o:
-orientacji
-boskosci
-urodzie
Rozmawiajmy o jego grze...plusy i minusy, co byscie zmienili itp
To z tymi gorszymi filmami - potwierdzić, ni zaprzeczyć nie mogę, bo ostatnio nie jestem na bieżąco.
Coś ambitnego uważam za coś co nie powstało z byle czego, coś w co została włożona dobrze użyta praca. Za filmy ambitne nie uważam np. ekranizacji większości komiksów bo jest to kopiowanie stałego, banalnego schematu i popis źle wykorzystanych efektów.
Masz jednak w pewnym sensie rację, ponieważ faktem jest że jedni uznają film za ambitny, drudzy powiedzą że taki nie jest, ale część filmów na pewno ambitna nie jest.
Muzykę techno nie uważam za ambitną bo pod prostą, ciągle się powtarzającą melodię podstawić kilka głupich słów to największy debil potrafi.
W ogóle nie trawię hip-hopu i jego odmian, techno i disco polo.
A jeśli chodzi o ciekawsze zbliżające się filmy to poza wymienionymi przez @Ja, mogę dodać Ultimatum Bourne'a ale to raczej tylko dla fanów serii, do których się zaliczam.
3:10 do Yumy - na pewno nie pokona oryginału, ale może być ciekawie.
Początek roku faktycznie był nieudany. Poza Dobrym Agentem, Zodiakiem i Prestiżem to jeszcze nic szczególnego nie było.
Jestem dziś bardzo szczęśliwy bo stałem się posiadaczem Dnia Szakala, Więźnia nienawiści i Nietykalnych.
Miało być "każdych innych normalnych gatunków muzyki" :P
Ten nowy nazywa się "Szakal". On mówi o wersji z Michaelem Lonsdale zapewne.
Jeszcze co do techno - te dźwięki na krzyż i parę słów to nie prawdziwe techno (znaleziono na to zjawisko odpowiednie słowo "wixa"). Radzę Ci, Kainie - posłuchać kiedyś w wolnych chwilach Paula Van Dyka, Normana Cooka vel Fatboy'a Slima, czy The Prodigy, to na pewno zmieni nieco Twe spojrzenie na muzykę elektroniczną...
mam takie małe pytanie do JA:
Kim jesteś z zawodu? Pytam z ciekawości i jak nie chcesz to nie odpowiadaj.
na temat:
Mnie podoba się jego gra w PB. Ktoś slusznie zauważył z tą dziwną miną w stosunku do Sary. Jednak wcale nie uważam, że ma ciągle tę samą minę. Ogólnie podobała mi się jego rola w PB. Dałabym mu i serialowy 7/10, ale, zważywszy na wasze w dużej mierze niesprawiedliwe komentarze wystawiłam po 10/10. I prosze nie rzucajcie sie na mnie jak wygłodzony pies na kawałek kości, tylko postrajcie się uszanować czyjeś poglądy. No i nie piszcie, że " nie jest aktorem" itp. bo w końcu ktoś kto zagrał w kilku filmach i serialach własnie jest aktorem, czy tego chcecie, czy nie. A pisząc tak oszukujecie samych siebie, bo w głebi wiecie, że mimo waszych ogromnych niechęci jest tym,waszym zdaniem, "cholernym" aktorem.
Poczytaj sobie temat 1-2 strony wcześniej to się dowiesz, kim jestem.
Zdania Twojego uszanować nie mogę, bo jesteś w dużym błędzie. Podoba Ci się coś, czego nie ma. To tak, jakbym ja powiedział, że podoba mi się te 3 mln mieszkań, które obiecywał PiS.
W ilu on filmach "zagrał", co? W dwóch. Ich klasy komentować nie będę, a czasu ekranowego i tak miał z 5 min. łącznie.
Miller nie jest aktorem. To Ty siebie samą oszukujesz. Słuchaj się starszych i bardziej obytych z tematem, to daleko zajdziesz...
Mamy się trzymać tematu? No dobra.
Och, ale ten Wentylek jest piękny, ślidżny i grać lepiej od tych dziadków z pierwshyh miejzc. Ja hętnie bym shrópać te ciaho. Argómentuw być tysiące, więc ja nie pżytoczyć rzadnego, a jeśli on Ci się nie podobać, to Ty nie whoćić na jego strone.
Tak lepiej?
zapomniałam: przypominam, że to jest temat o Wenthworcie Millerze i powinniśmy wymieniać sie poglądami na temat jego gry( tytuł: Porozmawiajmy o jego grze.). A wiec, prosze, nie piszcie teraz miedzy sobą kto jakie filmy lubi itp. Trzymajmy sie tematu.
Pogadamy o W.M., jak jego filmografia będzie obszerniejsza.
Z innej beczki: Słyszałem, że Kevin Spacey zakończył karierę aktorską. Ciekawe, jak długo wytrzyma ;)
Oby niedługo. Lubię tego gościa, chociaż dawno nigdzie go nie widziałem. Poza "Supermanem", który był, delikatnie mówiąc, słaby.
Bezmózgi wierzysz w to?tak jest z wiekszością aktorów jak i muzykow.
George Michael miał mieć już zakończenie kariery a ostatnio patrze że ma trase koncertową :).Więc z tym że ktoś odchodzi to jest 50/50
Ja wierzę.
Z muzykami to faktycznie różnie bywa, ale kiedy aktor mówi koniec, to zwykle oznacza conajmniej długą przerwę. :)
Spójrzcie na Connery'ego, twardo stawia na swoim i w sumie bardzo dobrze. Jego wkład w kino jest ogromny i po co to psuć rolą w "Indiana Jones 4", który wcale nie musi być hitem (chociaż mimo wszystko uważam, że jednak będzie).
A co do mojego poprzedniego posta mam Dzień Szakala ten prawdziwy z ,ten na podstawie książki Forsytha, którą aktualnie czytam.
a nie ten słaby nowy, którego miałem okazję obejrzeć wcześniej,
Tak, też to czytałem, tyle że nie zostało to oficjalnie potwierdzone, ale faktycznie Szwedzi utrzymywali, że tak właśnie było.
A swoją drogą to Connery trochę stawia na swoim bo miał ciężkie problemy zdrowotne.
Szkoda, bo to świetny aktor.
NO to mam teraz dylemat, co obejrzeć?
Kasyno, Więźnia nienawiści, Nietykalnych, Człowieka z blizną czy Bliskie spotkania trzeciego stopnia :)
Chyba jednak Kasyno :)
Powiem szczerze, że "Requiem dla snu" jest specyficzne. Należy do takich filmów który jedni uznają za arcydzieło, drudzy za gniota.
Jako że film oglądałem o 3:30 (byłem na nocnym maratonie w Multikinie) i przespałem środkowe 30 minut, nie jestem w stanie ocenić obiektywnie filmu ale raczej polecam.
To chyba straciłes najwazniejsze sceny :) Chce obejrzec ten film ze wzgledu na: opinie i Jennifer ale jesli bede ogladala go sama nie wiem czy bede taka odwazna...
Zdecydowanie nie lubie filmów mocnych...przynajmniej z tego co słyszałam od znajomych, film jest drastyczny, ale uważam że każdy rozumie co innego pod tym pojęciem. Tak czy inaczej obejrze go. Realia narkomana nie są mi obce więc chyba nie ma nic strasznego.
Zdecydowanie filmem drastycznym nazwac mogę Piłe czy Hostel...a czy film o narkomanach taki jest? Okaże się dziś wieczorem...albo jutro dziś obejrze w pogoni za szczęściem. :p
Requiem musze obejrzec bedac sama w domu...albo z jakas kolezanka....moja mama twierdzi ze filmy o narkomanach moga zachecic do narkotykow...cóż....nie znam jeszcze takiego.
No ja bym powiedział że raczej mogą zniechęcić :)
Ale dlaczego to nie napiszę, nie chce psuć oglądania.
Piła i Hostel to filmy głupie. Czy drastyczne? Zależy jak na to patrzeć.
W "Reqiem..." krwawych scen nie ma. Nie ma też zbyt dużo sensu. Ja mu wystawiłem 3/10, za aktorstwo (tu wszystko ok), ciekawą (ale szybko się nudzącą) reżyserię i momentami niezłą muzykę. Sam scenariusz jest do dupy.
Nie moge się zgodzić lub nie zgodzic z twoja ocena-bo filmu nie widziałam.
ale na temat aktorstwa prawdopodobnie zgodzic si ejuz moge....widziałam pare scen-tak zeby zobaczyc co i jak....wszystko wygląda bardzo realnie.
Jeszcze wszystko zobacze i ocenie. Co w scenariuszu nie podobało ci sie, cris?
Nie będę spoilerował, wymieniając konkretne sceny czy momenty.
Generalnie chodziło o naiwność. Film jest skierowany do młodego widza, który za dużo nie wymaga i nie rażą go ewidentne głupoty.
Mnie raziły tak, że zepsuły mi całość. Stąd niska ocena. Zresztą już kiedyś komuś to tłumaczyłem, chyba Ja'emu. ;)
Ale nie nastawiaj się negatywnie. Może Ci się spodobać. W końcu nie każdy szuka sensu w filmach. Niektórym wystarczą przystojni aktorzy, a Leto podobno jest niezły. :)
@Jeremy Cuse
"Czyli Hip hop to kultura? a muzyka jest tworzna przez DJ i MC tak?
pytam sie bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem."
Tak.
"A jeżeli chodzi o ambitnośc w muzyce to sie z toba nie zgodze
ponieważ muzykę np Pink Floydów mozna uznac za ambitną czemu?
Bo jest tworzona przez wielowarstwowość dzwieków nie jest to oklepana muzyczka jaka serwuje nam np Avril Lavine"
Po prostu mamy inną definicję muzyki ambitnej. Dla mnie Pink Floyd to bardzo dobra muzyka. Absolutna pierwsza liga wszechczasów. Porównywalna z takimi wykonawcami jak James Brown, Ray Charles czy Bob Marley. Bardziej niż o zespół chodzi po prostu o uproszczenia w tworzeniu szeroko pojętej muzyki rockowej. Składa się ona właściwie tylko z różnych gitar i perkusji. Tak samo beat hip-hopowy to automat perkusyjny, linia basowa i często, gęsto sampel. A doskonale wiem, że granie na gitarze czy tworzenie beatu nie ma po prostu prawa równać się z tym, co wyprawiają ludzie grający chodźby na skrzypcach. Chodzi o to, że 5 lat treningu i możesz być mistrzem gitary elektrycznej i robić świetne beaty. Żeby dojść do mistrzowskiego poziomu gry na skrzypcach to pewnie 25 lat ci nie starczy o ile nie zaczniesz grać w bardzo młodym wieku. Słynni jazzmeni świetnie improwizują, po prostu czują tą muzykę. W rocku też jest miejsce na nutkę improwizacji, ale nie ma tego tak dużo a na pewno nie jest to kluczowe. Po prostu chodzi o to, że muzycznie rock czy hip-hop odstaję troszeczkę i jest zwyczajnie łatwiejszy.
Pisząc, że nie ma ambitnego hip-hopu, rocka czy punku miałem na myśli podkład, a nie warstwę tekstową i wokal te elementy w przypadku dobrych wykonawców nie pozostawia nic do życzenia.
@Bezmózgi-blog
@Ja-Cieszę się, że rozumiesz :)
Pzdr
Hip Hop-to bylo pare stron temu. Cris...ja nie ogladam dla LEto-wole Ewana McGregora czy Leo DiCaprio i KEanu Reevesa...oglądam dla Jennifer
Ja oglądam film wtedy jesli ma ciekawą fabułe-a przynajmniej tak się zapowiada:P A Requiem ogladam głownie dla Jenny. Jednak jest pare filmow których nigdy bym nie obejrzała z róznych przyczyn a obejrzałam je dla aktorów.
Jeżeli chodzi o improwizację Rockową to spójrz na Jimiego Hendrixa gdzie improwizacja odgrywa wielka role (GORĄCO polecam obejrzeć to jest fascynujące)
(http://video.google.pl/videoplay?docid=-2999417569188182518&q=Jimi+Hendrix-vood oo+chile&total=118&start=0&num=10&so=0&type=search&plindex=1)
Ja piszac o ambitności w rocku posłużyłem sie podkładem w tym przypadku w muzyce Pink Floydów,a także innymi przykładami jak warstwa wokalna i tekstowa.Więc sądze że potwierdziłem moje argumenty na temat ambitności w muzyce.
2 rzecz:
Jeżeli utwór jest wielowarstwowy i rozbudowany melodyjnie to jaka jest róznica czy jest on zagrany na skrzypcach czy na gitarze (oprócz tego że na skrzypcach o wiele trudniej sie gra niz na gitarze,ale jeżeli ktos wybrał trudniejsza drogę...)
I tak utwór jest tworzony z ambicja i dla sztuki
"Jeżeli utwór jest wielowarstwowy i rozbudowany melodyjnie to jaka jest róznica czy jest on zagrany na skrzypcach czy na gitarze (oprócz tego że na skrzypcach o wiele trudniej sie gra niz na gitarze,ale jeżeli ktos wybrał trudniejsza drogę...)
I tak utwór jest tworzony z ambicja i dla sztuki"
Wyjaśnię ci to na przykładzie: Załóżmy, że żyje dwóch producentów łyżeczek. Obaj tworzą (tak twierdzą i tak załóżmy, z korzyścią dla ciebie) z ambicją i dla sztuki. Z tym, że jeden ma trudniej, bo tworzy łyżeczki artystyczne tylko dla grona kolekcjonerów, drugi ma łatwiej (taką wybrał drogę) i tworzy dla zwykłych konsumentów. Jeden oddał całe swoje życie temu zagadnieniu a stworzenie łyżeczki zajmuję mu cały dzień. Drugi uczył się fachu w technikum i na praktykach 2 lata a zrobienie łyżeczki zajmuje mu przykładowo 15 minut i dziennie robi ich 30. Który z nich jest bardziej ambitny?? Rozumiesz moją definicję?? Nawet, jeżeli tobie będą się podobać obie łyżeczki to osoby które się na tym znają widzą różnicę i kupią od mistrza. To tyle.
Jimi Hendrix: Po pierwsze, za dużo w życiu widziałem, żebym mógł się podniecać czymś takim (co najwyżej bardzo dobre). Po drugie on zdecydowanie w swojej twórczości odbiegał w strone jazzu i rock jazzu a wcale nie był w tym taki wspaniały.
Jutro wyjeżdżam więc raczej nie będę mógł prowadzić dyskusji dalej.
Widze że kierujesz się tutaj czasem lecz myśle że czas nie ma tu wiele do gadania:"Który z nich jest bardziej ambitny"-zaden to co tworza jest ambitne a nie oni sami.Oni są tylko kreatorami i dzieki im umięjetnością jest tworzona muzyka a czy ona jest ambitna nie świadczy to z których rąk ona płynie (chociaż owacje na stojąco skrzypkowi sie należą wieksze niz gitarzyście).
Jimi Hendrix nie był wspaniały a to co pokazuje jest najmniej dobre?
w takim razie pokaż mi gości aktóry lepiej by improwizował od Hendrixa i miał wieksze umiejętności
No przede wszystkim G3 (Satriani, Vai, Petrucci). Oni mają zdecydowanie większe umiejętności i lepiej improwizują.
Ale o gitarzystach można gadać godzinę i nie dojść do niczego. Każdy lubi innych, jeszcze innych uważa za najlepszych.
Hedrix był świetny, chociaż sam nie uważam go ani za najlepszego technicznie, ani za najlepszego do słuchania dla relaksu.
Jedno mnie ciekawi - próbujesz rozmawiać o talencie różnych muzyków, a z avatara zieje pysk kolesia, który wszelakiego talentu był pozbawiony. Gdzie tu sens?
No wlasnei! Juz raz wyprzedzil nas temat o Wencie-ze jets gejem...musimy porozmawiac o czyms...o czym?