Recenzja filmu

Siódmy dzień (2004)
Carlos Saura
Juan Diego
José Luis Gómez

Kronika pewnego zdarzenia

26 sierpnia 1990 roku bracia Fuentes, mszcząc się na rodzinie Jimenez, zabili dziewięć i ranili dwanaście osób. Uznani za zdrowych psychicznie zostali skazani łącznie na 345 lat wiezienia.
26 sierpnia 1990 roku bracia Fuentes, mszcząc się na rodzinie Jimenez, zabili dziewięć i ranili dwanaście osób. Uznani za zdrowych psychicznie zostali skazani łącznie na 345 lat wiezienia. Czternaście lat po feralnym zdarzeniu Carlos Saura nakręcił o nim film. Teraz możemy go zobaczyć go na polskich ekranach. Tyle podstawowych faktów. Saura nie byłby jednak sobą, gdyby opowiadanej przez siebie historii nie próbował wpisać w szerszy, ogólnoludzki kontekst. Niewiele zabrakło, aby mu się to udało. Jak jednak wiemy; "prawie" robi różnicę. Mamy więc dwie kobiety: tą, której nieszczęśliwa miłość i pragnienie zemsty jest przyczyną tragedii (Victoria Abril), oraz narratorkę filmu (Yohana Cobo) - młodą dziewczynę, która wywołaną przemocą jest bezpośrednio dotknięta. Pomiędzy nimi zaś są miotający się mężczyźni. Te dwie kobiece postacie powinny ze sobą korespondować, prowadzić ukryty dialog zarówno na poziomie fabularnym, jak i symbolicznym (stara i nowa Hiszpania), jednak niestety tak się nie dzieje. Analogia nie nadbudowuje się samoistnie, pozostaje nierozwiniętym konceptem. Nie mówiąc już o biblijnych odniesieniach, które sugeruje nam tytuł. Co się jednak Saurze bezsprzecznie udaje, to wszystkie sceny z dziećmi oraz te, w których pojawia się muzyka. Skojarzenia z "Nakarmić kruki" nasuwają się tutaj samoistnie. W końcu reżyser potrafił zarówno w sposób genialny poprowadzić młodziutką Anę Torrent, jak i z kiczowatego dyskotekowego hitu uczynić piosenkę, po której przechodził widzów dreszcz. Nie można odmówić Saurze wyczucia kina oraz znakomitego budowania napięcia. Niektóre sceny filmie, jak np. sekwencja finałowej masakry, są wręcz majstersztykiem. Na wyróżnienie w "Siódmym Dniu" zasługuje także José Luis Gómez grający rolę jednego z braci Fuentes. Wszystkie postacie są tu w mniejszym lub większym stopniu żywe i wielowymiarowe, żadna nie jest tylko pretekstem do przekazania treści. To jednak Gómez, odtwarzając rolę człowieka poddanego presji otoczenia, rodziny i tradycji, uwięzionego w spirali napędzającej się zemsty, jest najpełniejszy i najbardziej ludzki w swoim zagubieniu. Saura miał ambicje, aby opowieść o rodowej zemście wpisać w uniwersalną historię ogólnoludzką. A jeśli nie, to przynajmniej uczynić z niej metaforę Hiszpanii żyjącej wciąż podskórnie dziedzictwem wojny domowej. Temat wpływu wojny domowej i rządów Franco na społeczeństwo hiszpańskie w wymiarze socjologicznym i psychologicznym podejmował przecież wielokrotnie i w różnych ujęciach. Konstruował parabole, w których bohaterowie pełnili role symboli jak w "Annie i wilkach", lub budował znakomite studia psychologiczne jak we wspomnianym już filmie "Nakarmić kruki". Za każdym razem robił to inaczej, prawie zawsze dobrze, czasem wybitnie. Niestety tym razem nie w pełni mu się udało. Choć film ogląda się dobrze, to zabrakło jednak tego czegoś, co by wyróżniało go w sposób wyrazisty na tle innych podobnych produkcji i pozwoliło tym samym wznieść się na wyższy poziom. Nie zmienia to jednak faktu, że poziom Saury to bardzo przyzwoity poziom.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones