Recenzja wyd. DVD filmu

Sexlista 101 (2007)
Daniel Waters
Simon Baker
Leslie Bibb

Przeznaczenie, seks i pigułki nasenne

<b>"<a href="http://www.filmweb.pl/Sexlista+101,2007,o+filmie,Film,id=327569" class="n">Sexlista 101</a>"</b> nie może pochwalić się zbyt chwytliwym tytułem, jednak nie powinno to zrażać
"Sexlista 101" nie może pochwalić się zbyt chwytliwym tytułem, jednak nie powinno to zrażać potencjalnych widzów. Obraz Daniela Watersa to bowiem dość przewrotna komedia o znaczeniu przypadku i przeznaczenia w naszym życiu. Roderick Blank zdaje się mieć wszystko: znakomitą pracę, piękną narzeczoną i perspektywę na miłe, wygodne życie. Wszystko to zmienia się, kiedy tuż przed ślubem otrzymuje dziwny mail zawierający 101 nazwisk. Bohater szybko orientuje się, że lista ta zawiera wszystkie osoby, z którymi miał i będzie mieć stosunki seksualne. Widząc, że narzeczona jest dość wysoko na liście, postanawia ją rzucić i zająć się polowaniem na kolejne panny. Początkowo, mimo kilku potknięć, jego życie jest niczym jeden wielki sen, którego zazdroszczą mu wszyscy znajomi. Jednak wkrótce okazuje się, że wiedza na temat wszystkich swoich seksualnych partnerek ma też i swoje złe strony. Główną wadą jest to, że niektórych osób nie ma na liście. I wtedy Roderickowi otwierają się oczy. Lista z daru niebios staje się przekleństwem. Próba walki z nią oraz tym, co sobą reprezentuje, prowadzi od jednej tragedii do kolejnej. Rozwiązaniem zdaje się być tylko pewna seryjna prawie-morderczyni, która zajmuje ostatnią, 101 pozycję na liście. "Sexlista 101" udała się reżyserowi i scenarzyście Danielowi Watersowi. Być może jest to najlepsza rzecz, jaką Waters napisał od czasu "Powrotu Batmana". Obraz jest dość skromny - mały budżet wyziera niemal z każdego kadru. Jednak reżyser potrafił przekonać do pomysłu aktorów, którzy w pełni się w projekt zaangażowali. I to widać. Zarówno Simon Baker jak i Winona Ryder grają dobrze i stanowią jasne punkty całego projektu. W filmie jest dużo zabawnych scenek, lekkich i przyjemnych, co tylko dodaje smaczku obrazowi. Nie jest to z całą pewnością dzieło wybitne, ani specjalnie godne zapamiętania. Jest jednak w tym obrazie na tyle niewymuszonej, niewymęczonej zabawy, że będzie on doskonałą propozycją na spędzenie weekendu w domu. Proste i skromne, lecz z całą pewnością skuteczne. Wydanie jest również dość skromne. Typowe dla tego dystrybutora. Mamy zatem obraz 16:9 anamorficzny i dźwięk DD 5.1 zarówno w wersji oryginalnej, jak i polskiej. W dodatkach znajdziemy zwiastun i sylwetki twórców, a także inne propozycje dystrybutora.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones