Recenzja filmu

Chuang Ru Zhe (2014)
Xiaoshuai Wang
Zhong Lü

Ukryte koszmary rewolucji

Amerykańska ghost story, europejski w duchu thriller, azjatyckie studium społeczne. Wszystko to i jeszcze więcej można znaleźć w "Czerwonej amnezji"
Amerykańska ghost story, europejski w duchu thriller, azjatyckie studium społeczne. Wszystko to i jeszcze więcej można znaleźć w chińskiej "Czerwonej amnezji", a co zaskakuje najbardziej - wszystko udało się połączyć w dobry i spójny film. Główną bohaterką jest starsza kobieta, która po śmierci męża desperacko stara się być potrzebna i użyteczna, stając się udręką dla swoich dwóch dorosłych synów. Wpada z niezapowiedzianą wizytą, sprząta, lepi kilogramy klopsików, dzieli się radami. Kiedy zgłasza policji, że ktoś nęka ją głuchymi telefonami, wygląda to na jeszcze jeden sposób, by zwrócić na siebie uwagę, postawić się w centrum zdarzeń, podczas, gdy inni chcą ją usadzić na kanapie przed telewizorem, możliwie daleko od ich prywatnego życia. Milcząca groźba stopniowo nabiera jednak realnych kształtów - cegły rozbijającej okno, śmieci wysypanych pod drzwiami, w końcu - pojawiającego się i znikającego chłopca w czerwonej czapeczce z daszkiem.

"Czerwona amnezja" zaczyna się jak chińska wersja "Tokijskiej opowieści", klasycznego arcydzieła Yasujiro Ozu, mówiącego o kłopotliwej zbędności starych ludzi w szybko rozwijającym się społeczeństwie, aby niespodziewanie zamienić się w coś w rodzaju "Ukrytego" Michaela Haneke - opowieść o nieuświadomionym poczuciu winy i niespłaconym długu społecznym. Skojarzeń jest zresztą dużo więcej, ale na wszystko narzucony jest filtr unikalnie chińskiego doświadczenia. Reżyser filmu, Xiaoshuai Wang, jest dzieckiem rewolucji kulturalnej. Jego rodzice należeli do tych, których chwyciła okrutna łapa społecznego eksperymentu, przesadzając ludzi z miejsca na miejsce, jak rośliny i próbując lepić ich od nowa, jak gliniane figurki. Przy okazji stwarzając pole dla podłości, donosicielstwa i niszczących życia oszczerstw. Teoretycznie trwało to tylko trzy lata, praktycznie - dziesięć, ale skutki rozciągają się na dziś i na jutro. Dzieci tych, którym udało się na czas wydostać z łodzi sterowanej przez Mao, zmagają się ze współczesnymi koszmarami wielkich miast. Ci, którzy mieli mniej szczęścia, od wczesnej młodości zdają się należeć do przeszłości, o której nikt nie chce pamiętać. Wioski duchów, w których budowano nowy świat, wciąż zamieszkują młodzi. Kiedy przybywają do miasta w poszukiwaniu pracy, stają na przegranej pozycji emigranta z dalekiego świata.

Rodzina Wanga musiała należeć do tych szczęśliwszych, skoro mógł on studiować malarstwo, a dziś pokazuje filmy na międzynarodowych festiwalach. Jest on częścią tak zwanej "szóstej generacji" chińskich filmowców, która swoje filmy tworzy poza państwowym systemem, przy udziale zagranicznych producentów, godząc się z brakiem możliwości wprowadzenia filmów do oficjalnego krajowego obiegu. Być może skutkiem tego jego film stylistycznie wydaje się mocniej zakorzeniony w Europie, niż Azji - mniej tu oddechu, cierpliwości i minimalizmu, więcej sugestywnej pracy kamery, prowadzenia widza za rękę i grania z jego oczekiwaniami. Dzięki temu "Czerwona amnezja" sprawdza się jako thriller, dając przy okazji wgląd w życie społeczne dzisiejszych Chin, pozwalając odwiedzić ulice, podejrzeć zachowania ludzi i obyczajowe zmiany.

Nie jest to jednak dzieło bez wad. Mimo dużej zręczności wydaje się chwilami, że zwyczajnie za dużo tu tego dobra: realizm i metafizyka, historia i współczesność, thriller i obyczajówka. Może lepiej byłoby, gdyby reżyser nie chciał upchnąć tego wszystkiego w jednym filmie, bardziej go wyważając, skupiając się na mniejszej ilości elementów. Niektórych rozczarować może też ucinający domysły i może zbyt "domykający" niektóre wątki finał. Ale wszystko to błahostki w obliczu filmowej jakości i subtelnego wyczucia, z jakim reżyser buduje swój świat. Zapomniani starcy, upychani w zakładach opieki, by zwolnić mieszkania młodszym, sami chętni zapominają o grzechach przeszłości. Komunistyczny eksperyment, który wciąż determinuje współczesność, przedstawiony jest bez upiększeń, ale niepozbawiony pewnej nuty romantyzmu, zarezerwowanego dla heroicznej przeszłości. Losy ludzi są złożone, ale kształtują je proste wybory. Skonstruowanie z tak dobranych elementów trzymającego w napięciu thrillera, bez publicystycznej ociężałości i wolnego od przymusu moralnej oceny, to rzecz godna szacunku.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '82. Urodzony w Grudziądzu. Nie odnalazł się jako elektronik, zagubił jako filmoznawca (poznański UAM). Jako wolny strzelec współpracuje lub współpracował z różnymi redakcjami, z czego... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones