Ulotny taniec

Boleśnie przenikliwy, przejmująco smutny, ale jednocześnie niosący ukojenie i spokój. Piękny i mądry film o decyzjach, które budują świat.
Życie i śmierć, obcość i bliskość, obowiązek i pragnienia serca. Doris Dörrie w swoim najnowszym filmie raz jeszcze spróbuje rozgryźć tajemnice ludzkiej egzystencji. Tym razem jednak rezygnuje ze swego surowego naturalizmu, który widzowie mogą pamiętać z "Nagich", i otwiera się na metafizyczne aspekty naszego życia. Dzięki temu udaje jej się podpatrzeć z bliska ulotny taniec ludzkich dusz. Trudi i Rudi od lat są małżeństwem. Ich współżycie naznaczone jest rutyną i kompromisami. Pewnego dnia Trudi dowiaduje się, że zbudowany świat właśnie dobiega końca – Rudi umiera. Postanawia ukryć przed mężem prawdę, samotnie podliczając plusy i minusy ich małżeństwa i próbując na koniec raz jeszcze spotkać się z całą rodziną. Do końca pozostaje żoną i matką, które to role przyjęła przed wieloma latami za ceną własnych marzeń. Czy warto było się ich wyzbywać? Pierwsza część filmu daje gorzką odpowiedź. Rudi zachowuje się jak automat, od lat powtarzając te same komunały, dzień po dniu zapełniając godziny tymi samymi czynnościami. Ich dzieci rozeszły się po świecie i dziś rodzice mało je obchodzą, są dla nich niemalże obcymi ludźmi, dodatkowym i do tego bardzo kłopotliwym problemem. Zdaje się zatem, że poświęcenie nie było wiele warte i tylko w śmierci jej marzenie może stać się rzeczywistością. Pewnie dlatego to właśnie ona, a nie Rudi, umiera pierwsza. Druga część filmu przynosi jednak zupełnie inne spojrzenie na Trudi i jej los. Zrozpaczony po stracie żony Rudi sprzedaje swój dobytek i ze wszystkimi pieniędzmi (oraz ukochanym strojem Trudi) wyrusza do odległej Japonii. Tam mieszka ulubiony syn kobiety, Karl. Japonia to również jej ukochany kraj, który znała tylko z pocztówek. Idąc śladami jej pragnień, w świecie kompletnie sobie obcym, zagubiony Rudi odkrywa, jak wielką rolę w jego życiu odgrywała żona. Podczas gdy w pierwszej części wydaje się, że Trudi jest ofiarą, teraz okazuje się, że cały świat rodziny, wszystko jest wyłącznie jej dziełem. Gdyby nie Trudi, nikogo z nich nie byłoby na świecie, nawet Rudi nie mógłby przez lata żyć swoim niezmiennym trybem. Trudi i Rudi zlewają się w jedno. Ich losy okazują się splatać i tworzyć całość, która jest czymś więcej, niż tylko sumą poszczególnych części. Kiedy Rudi to w końcu zrozumie, kiedy ujrzy Górę Fudżi, odzyska ukojenie i odnajdzie spokój w objęciach żony. W ten sposób przekazuje nam wielką tajemnicę życia, którą cywilizacja Zachodu skoncentrowana na "ja" woli ignorować: czasem "ja" to "my". Doris Dörrie zaskoczyła mnie swoim najnowszym filmem. Jej fascynacja Japonią jest oczywiście dobrze znana, a jednak "Hanami - Kwiat wiśni" wybiega poza jej dotychczasowe obrazy. Boleśnie przenikliwy, przejmująco smutny, ale jednocześnie niosący ukojenie i spokój. Reżyserka rezygnuje w zasadzie z ostrej i dosadnej obserwacji na rzecz cierpliwej kaligrafii obrazu, ruchu i gry aktorskiej. Na początku Dörrie jest uczennicą trudnej sztuki tworzenia filmowego portretu rodziny, idąc niemal po śladach wielkiego Yasujirō Ozu i jego "Tokijskiej opowieści". Wraz z kolejnymi scenami staje się adeptką kolejnych stopni wtajemniczenia, a jej historia nabiera osobistego charakteru, idąc już swoimi własnymi, choć przecież znanymi torami. "Hanami - Kwiat wiśni" zachwyca bezbłędnym wykorzystaniem kamery. Hanno Lentz chyba nigdy wcześniej nie stworzył równie mocnych, a jednocześnie delikatnych zdjęć przekazujących i brutalność szarej egzystencji, i delikatną ulotność piękna. Dörrie znalazła również idealnych odtwórców głównych ról. Zarówno Elmar Wepper jako Rudi, jak i Hannelore Elsner jako Trudi wynoszą historię poza banalną przypowiastkę o starzeniu się i umieraniu. Dzięki nim jest to piękny i mądry film o decyzjach, które budują świat, nasz świat, nawet jeśli trwa on tylko kilka chwil.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Hanami – Kwiat wiśni" można z czystym sercem nazwać perełką. W momencie, gdy swoje triumfy święci równie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones