Recenzja filmu

Moskitiera (2010)
Agustí Vila
Emma Suárez
Eduard Fernández

Uwaga, rewelacja!

Wyobrażacie sobie opowiedziane z przymrużeniem oka "Import/Export" Ulricha Seidla? Nie? To obejrzyjcie "Moskitierę".
Jest w "Moskitierze" taka scena: elegancka restauracja, para przy stoliku w miękkim świetle świec, w ogóle telenowelowy nastrój, melodramatyczna powaga. Kobieta i mężczyzna toczą nietypową grę: ona, z oporami, godzi się na seks za korzyści, on udaje, że ich relacja opiera się na uczuciu. Napięcie sięga zenitu. Tyle że w pewnym momencie dostrzegamy, że dziewczyna – o urodzie bez skazy – ma w kąciku ust odrobinę jedzenia. Co z tym faktem zrobić? Łamie on – i tak wystarczająco nietypową – dramaturgię sceny. Śmiać się czy płakać? A może zwrócić dziewczynie delikatnie uwagę?

Cały film przyjmuje taką właśnie strategię wobec widza: zaskoczyć, zaszokować, ale nie widokiem czegoś dziwnego w zbliżeniu, pokazanego wprost, tylko rzucając kuriozum ot tak, niby przypadkiem, jakby wcale nie było przeznaczone dla naszych oczu i uszu. I udając, że nic się nie stało, że chodzi o najzwyczajniejszą rzecz na świecie. To metoda takiego wujka, który w trakcie rodzinnych obiadów siedzi niepozornie w kącie, ale jak coś powie pod nosem, ci, którzy to załapią, będą stokrotnie bardziej rozśmieszeni niż z rubasznych dowcipów dyżurnego żartownisia.

W efekcie widz nie dostaje tego, czego się spodziewa, bezpieczny kokon gatunku zostaje zniszczony. Reżysera Agustína Vilę należałoby ozłocić. Za to, że wymyślił tak oryginalny scenariusz i że bardzo umiejętnie przeniósł go na ekran. Bo jego sposób opowiadania wymagał dopracowania detalu, inaczej subtelności "Moskitiery" nie zostałyby wygrane.

A sama historia? Pozornie mogłaby zostać zaczerpnięta z pierwszego lepszego dramatu psychologicznego. Małżeństwo w średnim wieku przeżywa kryzys. Mąż mieszka ze służącą, odwiedza swoich pogrążonych w apatii rodziców, a porzucona żona odkrywa namiętność do nieletniego kolegi swojego syna. Ten ostatni przeżywa weltszmerc i przynosi do domu kolejne bezpańskie psy, a sfrustrowana siostra głównej bohaterki wyżywa się na swojej małej, Bogu ducha winnej córce.

Nic nadzwyczajnego – można podsumować. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Wszystkie wydarzenia są jakby przekręcone o trzy czwarte stopnia. Bo para bohaterów nie może... doliczyć się swoich psów i to głównie ten problem spowoduje kryzys ich związku. Do tego, babka (Geraldine Chaplin) od kilkunastu lat nie mówi ani słowa, ale mąż odpowiada jej, jakby odbywała się pełnowartościowa konwersacja. Lub – i po tym już naprawdę można "odpaść" – gdy bohaterka odkrywa, że jej siostrzenica jest maltretowana, reaguje... przezabawnie.

Właśnie tak. W tym filmie nawet takie problemy jak psychiczne i fizyczne krzywdzenie dziecka przez własną matkę, zakazane romanse, gwałt czy też smutek starych, opuszczonych ludzi są zabarwione humorem. Specyficznym humorem, bo nawet w tych najśmieszniejszych momentach przez taśmę filmową prześwieca groza istnienia.

To film wyjątkowy i chyba niepodobny do niczego, co ostatnio w kinie zrobiono. Może tak: wyobrażacie sobie opowiedziane z przymrużeniem oka "Import/Export" Ulricha Seidla? Nie? To obejrzyjcie "Moskitierę". Ma ona też coś z ducha Buñuela, szczególnie jego "Widma wolności". I podobnie jak "Widmo...", przy całej swojej atrakcyjności, nie pozostaje na gładkiej powierzchni anegdotki. Błyskotliwie przedstawia manipulowanie, relacje władzy i podporządkowania, chore zależności, jakie nawet najbliżsi ludzie potrafią wytworzyć pomiędzy sobą. Jest też, jakby przy okazji i od niechcenia, przejmującą diagnozą współczesności, bo świetnie pokazuje niemożność porozumienia się z drugim człowiekiem. Tak druzgocącą, że pozostaje się z niej tylko śmiać.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones