Recenzja filmu

Dla ciebie wszystko (2014)
Michael Hoffman
Michelle Monaghan
James Marsden

Wszystko, tylko nie miłość

To, co wyczynia Sparks, powinno zostać zakwalifikowane jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Przecież wzorce miłosne ludzie czerpią właśnie z kultury masowej. Sparks robi zaś wszystko, by jego
Choć romanse i melodramaty w powszechnej opinii wydają się gatunkami kobiecymi, to w Hollywood ich symbolem jest mężczyzna - Nicholas Sparks. Ledwo zdąży napisać jedną powieść, a już wytwórnie kupują prawa do jej ekranizacji. Jego styl jest dość charakterystyczny i w zasadzie bez oglądania filmów można opowiedzieć ich fabuły. Dotychczas jednak Sparks zachowywał pozory, że jest romantykiem i że pisze dla podobnych jemu, z miłości do miłości. W przypadku "Dla ciebie wszystko" zrzucił jednak maskę i objawił się światu jako wielki wróg tego najbardziej wymarzonego z uczuć. Historia Dawsona Cole'a i Amandy Collier wypacza samą ideę miłości, wynaturza to, co piękne i szlachetne, przekształcając w sadystycznego potwora, emocjonalny nowotwór, pożerający zdrową tkankę ludzkich interakcji.



Piszę o Sparksie, ponieważ wszystkie inne kłopoty związane z ekranizacją "Dla ciebie wszystko" (a jest ich wiele) są pochodną podstawowego problemu, jakim jest wymyślona przez pisarza fabuła. Większość tego rodzaju historii bazuje na dwóch, maksymalnie trzech przeszkodach, które uniemożliwiają bohaterom szczęśliwe i harmonijne życie we dwoje. W "Dla ciebie wszystko" jest ich dziesiątki. Praktycznie każda tragedia została tu uwzględniona. Mamy więc różnicę klasową między zakochanymi. Jest toksyczna rodzina. Jest kilka tragicznych śmierci. Są wypadki, choroby i bardziej prozaiczne nieporozumienia. Co więcej, wszystkie te przeszkody zostają podwojone przez sam fakt, że akcja filmu/powieści rozgrywa się na dwóch planach czasowych: współcześnie i dwadzieścia lat wcześniej. Jakby raz zniszczona więź pomiędzy Dawsonem i Amandą to za mało.

To, co wyczynia Sparks, powinno zostać zakwalifikowane jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Przecież wzorce miłosne ludzie czerpią właśnie z kultury masowej. Sparks robi zaś wszystko, by jego odbiorcy łączyli koncepcję romantycznego uczucia z bólem, tragedią, śmiercią i stratą. Niby nic nowego, w końcu na tym zdaje się bazować cała europejska kultura. Sparks rzeczywiście nie jest w tym względzie oryginalny. Jego destrukcyjny wpływ polega na skali. Przez nagromadzenie negatywów zrodził potwora o gigantycznych rozmiarach. To więc, co budziłoby smutek połączony z zachwytem, gdyby historię utrzymać w rozsądnych granicach, w "Dla ciebie wszystko" wywołuje już tylko irytację przesadną celebracją bólu.



Mając tak słabe podstawy, trudno było o realizację udanego filmu. Jednak Michael Hoffman nawet nie starał się uwolnić z ograniczeń fabularnych. Już pierwsza scena, kiedy Dawson pokazuje, jakim to jest chwatem, ustala ton całości. "Dla ciebie wszystko" to kino stylu reklamowego: wszystko jest tu przejaskrawione, zintensyfikowane ponad zdrowy rozsądek. Dialogi przyprawiają o ból uszu swoją sztucznością, a gra aktorska jest na tak niskim poziomie, że chwilami wywołuje łzy w oczach. Szczególnie słabo wypada młodsza para aktorów, odgrywająca Dawsona i Amandę sprzed 20 lat. W porównaniu z Michelle Monaghan i Jamesem Marsdenem są jak dzieci, które dopiero nauczyły się chodzić. Jedyną zaletą Liany Liberato jest jej uśmiech, który zresztą reżyser wykorzystuje zdecydowanie zbyt często. Zaś Luke Bracey może się pochwalić tylko dobrze umięśnionymi ramionami (które również zostają zupełnie bez jakiegokolwiek składu i ładu wyeksponowane przez Michaela Hoffmana). Marsden i Monaghan mają już na swoim koncie produkcje kiczowate i wiedzą, jak się w takiej sytuacji zachować. Dlatego też mimo usilnych starań reżysera i autora literackiego pierwowzoru potrafią wykrzesać z bohaterów choć odrobinę autentyzmu. Niewystarczająco dużo, by dało się uratować całość, ale na tyle dużo, by widz zatęsknił za tym, czym mogła być historia Dawsona i Amandy, gdyby za jej opowiedzenie wzięli się twórcy o mniej destrukcyjnej wizji miłości.
1 10
Moja ocena:
2
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones