Recenzja filmu

Żar ciała (1981)
Lawrence Kasdan
William Hurt
Kathleen Turner

Bardzo porządna dziewczyna...

Upał. Duchota nie do wytrzymania. Nie pomaga licha klimatyzacja ani lodowate prysznice co piętnaście minut. Mózg zaczyna pracować na coraz niższych obrotach, ale jedna rzecz znajduje w tym
Upał. Duchota nie do wytrzymania. Nie pomaga licha klimatyzacja ani lodowate prysznice co piętnaście minut. Mózg zaczyna pracować na coraz niższych obrotach, ale jedna rzecz znajduje w tym klimacie bardzo podatny grunt: żądza. Chuć, która przyćmiewa zdrowy rozsądek i prowadzi do zbrodni. A w takich niesprzyjających okolicznościach bardzo łatwo popełnić błąd...

Debiutancki obraz Lawrence'a Kasdana to hołd oddany klasycznym filmom noir, w których seks i przemoc zawsze szły w parze, a wyrachowane femme fatale za pomocą jednego spojrzenia spod długich rzęs potrafiły zawrócić biedakowi w głowie, udowadniając, że nie ma rzeczy, do których nie byłby zdolny słaby człowiek pod wpływem odpowiedniego impulsu. Kasdan, który maczał palce m.in. w "Imperium kontratakuje" i "Poszukiwaczach zaginionej arki", swym pierwszym obrazem udowadnia, że tandem Lucas-Spielberg nie bez powodu powierzył mu swe zaufanie. Inteligentnie operuje klimatem wywiedzionym z klasyków gatunku, z takimi tytułami jak "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" czy "Podwójne ubezpieczenie" na czele. Z mekki "parnych moralitetów", Los Angeles, przeniósł akcję na Florydę, jednak różnice są praktycznie nieodczuwalne – jak się okazuje, tutaj również Chandler mógłby poczuć się jak w domu.

Nie zawiedli także aktorzy: wcielający się w pierwszoplanowe role William Hurt i Kathleen Turner tworzą na ekranie iskrzący duet, pomiędzy którym wytwarza się całe niezbędne napięcie erotyczne. Licząca sobie 26 lat w momencie powstania filmu Turner stała się dzięki swemu występowi symbolem seksu, tak jak miało to miejsce choćby w przypadku Sharon Stone, całą dekadę później, przy okazji "Nagiego instynktu". Wartym odnotowania jest także fakt, że znaczący epizod "zaliczył" tutaj młody Mickey Rourke, który już niebawem obwołany zostanie jednym z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia.

Precyzyjny scenariusz i stylowa realizacja zdały egzamin, umieszczając "Żar ciała" na 33 miejscu najbardziej kasowych produkcji roku, co przy skromnym budżecie 9 milionów dolarów było nad wyraz satysfakcjonującym wynikiem. W oczach wielu krytyków obraz Kasdana był najbardziej udaną próbą wskrzeszenia ducha "czarnego filmu" od czasów "Chinatown", z czym i ja osobiście muszę się zgodzić. "Żar" nie osiąga wprawdzie tego stopnia wyrafinowania, co dzieło Polańskiego, ale podobnie jak tamten tytuł, bezbłędnie oddaje to, co w nurcie najistotniejsze, a mianowicie: sensacyjny charakter wglądu w najniższe ludzkie instynkty, za którym kryje się całkiem realny przyczynek do refleksji nad naturą człowieka. Stworzenia tak dalece niedoskonałego, że w oczach bogów wraz ze wzgardą paradować musi fascynacja.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones