Recenzja wyd. DVD filmu

Across the Universe (2007)
Julie Taymor
Jim Sturgess
Evan Rachel Wood

Upojeni latami 60-tymi

Musical powoli wraca do łask. Reżyserzy coraz częściej kręcą filmy, w których ważną rolę odgrywa muzyka. Wszystko byłoby pięknie, gdyby jeszcze powstawało z tych pomysłów coś dobrego. Na
Musical powoli wraca do łask. Reżyserzy coraz częściej kręcą filmy, w których ważną rolę odgrywa muzyka. Wszystko byłoby pięknie, gdyby jeszcze powstawało z tych pomysłów coś dobrego. Na szczęście wreszcie mamy okazję zobaczyć musical w jak najbardziej pozytywnym świetle. Mam tu na myśli film "Across the Universe''. Po "Fridzie" Julie Taymor sięgnęła po pomysł nieco oklepany i nie zapowiadający się na coś oryginalnego. Mamy tu bowiem młodego i przystojnego bruneta o wdzięcznym imieniu Jude. Ów młodzieniec, wyrusza na podbój USA. Chce odnaleźć ojca, a przy okazji znajduje sobie nowych przyjaciół. Główny bohater zdaje się niczym listek przenoszony przez wiatr z jednego miejsca na drugie. Jest na tyle zagubiony i zbuntowany, że nie przeszkadza mu taki stan rzeczy. Właśnie w Stanach Zjednoczonych poznaje młodą Lucy. Nie trudno przewidzieć, że oboje się w sobie zakochują i poznają lata, w których to bunt zdaje się naturalnym stanem rzeczy. Aktorzy grający główne role są przeciętni. Nic nie razi w ich grze, a piosenki przez nich wykonywane nie są mdłe. Jak na młodych aktorów Jim Sturgess i Evan Rachel Wood poradzili sobie z taką produkcją. Zdecydowanie wielką zaletą filmu, jest fakt, iż w dziele Taymor wykorzystano utwory legendarnego zespołu The Beatles. Jest absolutnie świetny wybór, każdy piosenka idealnie pasuje do fabuły filmu. Czasem wydaje się nam, że muzyka została napisana dla takiego właśnie rozwoju akcji. Nawet imiona głównych bohaterów dobrane są do repertuaru, ponieważ pojawiają się w piosenkach. W efekcie muzyka i fabuła stanowią spójną całość. Dla fanów The Beatles może to być jednak szok. Taymor nie pozostawiła utworów w surowym stanie i zdecydowała się na nowe aranżacje. Muzyka ta jednak jest na tyle uniwersalna, że i tak robi wrażenie. Drugą zaletą filmu, a raczej kolejną jest strona wizualna. Film "Across the universe" ogląda się niekiedy jak niesamowite dzieło sztuki. Obraz przenosi nas w szalony świat hipisów, bawiąc się wyrazistą kolorystyką. Pokazuje nam pobór do wojska, posługując się symbolami. Wyobraźnia przeniesiona na ekran porusza, wstrząsa, a czasem nawet wzrusza. Taymor przekracza granicę racjonalnej historii, nie boi się eksperymentować. W efekcie możemy zobaczyć sceny pełne oryginalnych pomysłów i wspaniałych obrazów. Gorąco polecam ten wyjątkowy film. Wszystkie jego elementy składają się na niezapomniane dwie godziny przed ekranem. Ten film przenosi widza w inny świat, wolność aż przesiąka film, a jego oryginalność porusza. Polecam wszystkim tym, którze kochają filmy wyjątkowe i nie trzymające się twardo konwencji.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Najnowszy film Julie Taymor "Across the Universe" (twórczyni "Tytusa Andronikusa" oraz "Fridy") jest... czytaj więcej
Ktoś powie - znowu miłość. Temat oklepany, wałkowany, przerabiany, modyfikowany może aż do przesady, ale... czytaj więcej
Czyli musical o pięknej miłości, przyjaźni, ale też o wojnie, cierpieniu, agresji i historii. Bo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones