Recenzja filmu

Alois Nebel (2011)
Tomáš Luňák
Miroslav Krobot
Marie Ludvíková

Czarne i białe przechodzi w szare

Obraz niemal w pełni góruje nad fabułą, zmiana perspektywy sygnalizowana jest przez zmianę otoczenia lub pogody.
Choć brzmi to nieco absurdalnie, w adaptacji kultowego komiksu Jaroslava Rudiša i Jaromíra 99 widać wspaniałą grę aktorską, bo aktorzy nie tylko użyczają głosu swoim postaciom, ale też mimiki, gestów i innych fizjonomicznych cech, które nadają animacji naturalnego charakteru. Posłużono się tu metodą rotoskopii, znanej szerokiej publiczności z takich obrazów, jak chociażby "Scanner Darkly" z narysowanym Keanu Reevesem w roli głównej.

Twórcy czerpią pełnymi garściami zarówno z tradycji filmów noir, jak i literatury egzystencjalnej. Nazwisko bohatera – Nebel, będące grą słowną, wskazuje na jednostkę obecnie bierną i nieokreśloną (niem. "nebel" – mgła), a czytane od tyłu – na aktywną w przeszłości (niem. "leben" – życie). Podobnie jak postać z czarnego kryminału Alois jest człowiekiem tajemniczym, dźwigający ogromny bagaż emocjonalny, z kolei z bohaterami powieści Franza Kafki czy dramatów Samuela Becketta łączy go widmo nieuchronnej porażki i wiecznego marazmu.  

Alois Nebel, przemierzający wciąż ten sam odcinek na czesko-polskiej granicy jako kolejowy dyspozytor, oddaje się we władanie ponurych wspomnień. Ograniczona niezmiennym od lat rozkładem jazdy podróż kontrastuje z zaburzoną temporalnie narracją. Alois spogląda w przeszłość trochę jak turysta znudzony podróżą, z równą obojętnością witający i żegnający kolejne stacje. Tyle że w odróżnieniu od beztroskiego podróżnika bohater donikąd nie zmierza, zapętla się jedynie w melancholijnym korowodzie. W ospałym tańcu partnerują mu epizody z bolesnej historii Europy – II wojna światowa, przesiedlenia ludności Niemieckiej z Sudetów, upadek muru berlińskiego... Zgrabnie wplecione pomiędzy jego osobiste dramaty, które doprowadziły go do załamania nerwowego i terapii w szpitalu psychiatrycznym, stanowią swoistą wiwisekcję skrzywionej psychiki narodu.

Nawet jeśli widz zakopie się po uszy w tej ciemnej stercie mentalnych pamiątek, z pewnością nie pozostanie obojętny na atmosferę, powstałą z połączenia smętnego oniryzmu i uporczywego poczucia niepokoju.  Obraz niemal w pełni góruje nad fabułą, zmiana perspektywy sygnalizowana jest przez zmianę otoczenia lub pogody – rwący nurt rzeki przechodzi gładko w złowrogi las kładący się cieniem na polanie, skąpanej w księżycowej poświacie. Animacja nie jest tylko ozdobnikiem, arbitralnie wybranym środkiem formalnym dla opowiadanej historii, ale integralną częścią. Nieporządek wewnętrzny i płynne przejścia od wspomnienia do teraźniejszości świetnie oddają zabiegi możliwe tylko w filmie animowanym – jak na przykład sekwencja z szybką zamianą kolejowego korytarza w pędzący pociąg.
1 10
Moja ocena:
7
Absolwentka filozofii i polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka III miejsca w konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych (2011). Pisze o filmach do portali... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones