Recenzja wyd. DVD filmu

Anakonda im Netz (2006)
Mathilde Bonnefoy

O Rammsteinie nowych informacji kilka

Fani Rammsteinu nareszcie doczekali się porządnego dokumentu o swoim ulubionym zespole! Dotychczas oglądać mogliśmy dokumentalny poniekąd "Lichtspielhaus", ale było to raczej wydawnictwo
Fani Rammsteinu nareszcie doczekali się porządnego dokumentu o swoim ulubionym zespole! Dotychczas oglądać mogliśmy dokumentalny poniekąd "Lichtspielhaus", ale było to raczej wydawnictwo muzyczne. O brytyjskim "Rammstein - Industrial Angels" nie warto nawet wspominać. Zespół istnieje od dziesięciu lat, ale dopiero teraz, w 2006 roku, światło dzienne ujrzał dokument o nim traktujący. Godzinny film "Anakonda im Netz" (Anakonda w sieci) powstał przy okazji wydania koncertowego DVD Rammsteinu zatytułowanego "Völkerball". Wydawnictwo to dostępne jest w trzech wersjach; w podstawowej znajduje się jedynie koncert na DVD i CD, dokumenty znaleźć można tylko w wersji specjalnej i limitowanej, które od ponad miesiąca nabyć można w polskich sklepach. "Anakonda im Netz" stanowi jedynie dodatek do wydawnictwa, ów film znaleźć można na dodatkowym DVD. Na tej samej płycie znajduje się także dwudziestopięciominutowy dokument "The Making of Album 'Reise, Reise'" opowiadający o powstawaniu czwartej płyty Rammsteinu (nie należy spodziewać się po nim monumentu na miarę "Some Kind of Monster", chociażby ze względu na krótki czas trwania). W porównaniu z głównym DVD, na którym znajduje się koncert, jakość obrazu wypada gorzej - częściej jest on rozpikselowany, ale ogólnie przyzwoity; w skali szkolnej dałbym mu piątkę z minusem. Dokumenty dostępne są w stereo, do wyboru jest oczywiście jedynie ścieżka w języku niemieckim. Do pomocy dodano napisy angielskie, hiszpańskie, japońskie, portugalskie, francuskie i niemieckie, tak więc osoby nie znające żadnego z tych języków muszą zdać się na łaskę innych fanów - może ktoś udostępni w Internecie polskie napisy. Główna płyta technicznie przedstawia się trochę lepiej - obraz koncertu zarejestrowanego we francuskim Nîmes jest dobry, chociaż czasami traci na ostrości. Poza stutrzyminutowym zapisem tego koncertu na płycie znajdują się także fragmenty koncertów z Londynu, Tokio i Moskwy, trwające łącznie trochę ponad pół godziny. Jakość obrazu dodatkowych koncertów jest już zauważalnie gorsza od głównego, ale za to przy ich tworzeniu wykorzystano trochę efektów specjalnych. Pięciominutowy zapis koncertu z Moskwy, w której zespół wykonuje utwór "Moskau", przeplata się ze zdjęciami i fragmentami filmów z rosyjskiej stolicy, co stanowi zwiastun "Anakonda im Netz". Koncertu posłuchać możemy w systemie stereo lub DTS 5.1, dodatkowo na płycie znajdują się niemieckie napisy, którymi wspomagać możemy się przy śpiewaniu piosenek (co ciekawe, przy wykonywaniu "Ameriki" pojawiają się napisy do wykonywanych po angielsku fragmentów tej piosenki, ale śpiewany w całości w języku angielskim cover "Stripped" Depeche Mode jest ich już całkowicie pozbawiony). Posiadam wersję specjalną, która zamknięta została w etui wielkości normalnego pudełka na płyty z muzyką, chociaż dostać można także wersję wielkości pudełka na film DVD. Pudełko stworzone jest z kartonu i plastiku, rozkłada się ono na kilka części jak książka, aby wygodnie móc wyjąć płyty. W wydaniu tym znajduje się jeszcze płyta audio z siedemdziesięcioma pięcioma minutami zapisu koncertu z Nîmes oraz mała książeczka schowana w okładce, w której znajduje się kilka zdjęć, spis utworów dostępnych na poszczególnych krążkach oraz lista ludzi, którzy pracowali nad stworzeniem filmów. To tyle jeśli chodzi o wydanie, fanów zapewne bardziej zainteresuje sam dokument. Nie da się ukryć, że pozostawia on pewien niedosyt, bo poruszono w nim zaledwie kilka kwestii; te dziesięć lat działalności zespołu obfitowało w przeróżne wydarzenia, więc opowiadać można by bez końca, ale - jak to się mówi - "na bezrybiu i rak ryba". Jako że film pomyślany został jako dodatek do koncertu z Nîmes, kilka minut poświęconych jest właśnie temu wydarzeniu - przygotowaniom do show, opisem emocji, jakie towarzyszyły rammsteinowcom na scenie itd. Oglądając koncert można odnieść wrażenie, że utwór "Rammstein" w pewnym momencie się urywa - tak było w istocie, a przyczyna tego zostaje wyjaśniona właśnie w tym filmie. Członkowie opowiadają również o tym, co sądzą o miejscu, w którym odbył się ów koncert, o panującej na nim, przed nim i po nim atmosferze, o tym, co działo się na scenie. Dokument przeplatany jest fragmentami z owego koncertu, a także występem z Moskwy, o którym to także możemy usłyszeć. Z tej części dowiemy się m.in. co Rosjanie przynoszą ze sobą na koncerty czy o zabezpieczeniach i utrudnieniach, jakie poczyniła sowiecka armia, aby ochraniać zgromadzony na moskiewskim stadionie tłum. Poza tym wejdziemy także na backstage - dowiemy się, co członkowie Rammsteinu robią przed koncertem (poza wypiciem sznapsa) oraz co się dzieje po nim, także kiedy coś w jego trakcie pójdzie nie tak. Usłyszeć będziemy mogli, co rammsteinowcy jedzą w miastach, do których zawitali, w jaki sposób podróżują oni i ich sprzęt, co robią w wolnych chwilach przed koncertem. Uchylą także rąbka tajemnicy jeśli chodzi o organizację koncertów, wypowiedzą się przede wszystkim o efektach pirotechnicznych, a z ust Flake'a i Ollego będziemy mogli usłyszeć co sądzą o numerze z "płynącym" na rękach tłumu pontonem. Głos zabierze także menedżer zespołu, który opowie m.in. o Meksykanach przychodzących na spotkanie z zespołem w T-shirtach ze swastyką bądź książkami Nietzschego. Członkowie zespołu opowiedzą też troszkę o sobie, swoim życiu prywatnym ? o tym, jak spędzają wolny od Rammsteinu czas, ile takiego czasu mają. Pozwolą się poznać jako ludzi, otwarcie przyznając, że na koncertach przywdziewają jedynie maski i grają role, ponieważ tego potrzeba, aby stworzyć dobry spektakl. Till opowie o siedmiometrowej anakondzie, od której wzięła się nazwa filmu. Jak już powiedziałem, wiele kwestii w ogóle w tym filmie nie poruszono (np. odwołanego koncertu w Katowicach, co nas, Polaków, bardzo by interesowało), ale przecież trudno w godzinnym dokumencie zmieścić tyle informacji, żeby zadowolić każdego. Fani Rammsteinu zapewne dowiedzą się z tego filmu nowych ciekawych rzeczy o swoim ulubionym zespole, więc mimo wszystko naprawdę radzę im sięgnąć po "Anakonda im Netz". Moim zdaniem absolutnie warto wydać około sto dwadzieścia złotych na "Völkerball"; osobiście żałuję tylko, że nie mam wystarczająco dużo funduszy, aby zakupić wersję limitowaną z fotoalbumem!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones