Recenzja filmu

Diabeł (2005)
Tomasz Szafrański
Andrzej Grabowski
Stanisława Łopuszańska

Franuś, przynieś rosoła...

40 minut klimatycznego kina grozy w najlepszym wydaniu!
W roku 1985 na ekranach telewizorów pokazała się pierwsza polska ekranizacja (reż. S. Różewicz) XIX – wiecznej noweli "Diabeł" pióra francuskiego dekadenta Guya de Maupassanta. Dwie dekady później filmowej reinterpretacji utworu podjął się Tomasz Szafrański. Czy warto skusić się na ten trwający niecałe trzy kwadranse reżyserski debiut? Jeśli chodzi o mnie mogę z pełnym przekonaniem napisać: tak, tak, po trzykroć tak!

Zadanie sklasyfikowania "Diabła" do konkretnego gatunku pozostawiam dyplomowanym filmoznawcom: Szafrański (odpowiedzialny również za scenariusz) z imponującym wdziękiem sprawnie łączy elementy najrozmaitszych – nierzadko przeciwstawnych – styli. Eklektyczna mieszanka klimatycznego kina grozy i ciętej satyry społecznej, psychologiczna wiwisekcja dwojga głównych bohaterów utrzymana w nastroju mrocznej baśni robi wrażenie.

Fabuła z racji długości zarówno literackiego oryginału, jak i jej filmowego odpowiednika musi być oszczędna tak w ilości wątków, jak liczby bohaterów. W tym wypadku clou zasadza się na perypetiach wieśniaka Franciszka (A. Grabowski) związanych z umierającą matką (S. Łopuszańska). Z racji obowiązków zawodowych najmuje on Palchową (K. Rutkowska – Ulewicz), babę, która z opiekowania się ludźmi w ich ostatnich dniach uczyniła lukratywny interes. Bardzo szybko okazuje się, że w tym wypadku zgon może nie być tak rychły, jak się zapowiadał. A skoro czas to pieniądz, więc może warto byłoby pomóc staruszce?

Nie intryga jednak jest najjaśniejszą gwiazdą na firmamencie omawianej produkcji, lecz gęsty, wprost wylewający się z ekranu klimat. Miłośnicy grozy (nie mylić ze święcącym dziś tryumfy kinem eksploatacji mylnie nazywanym horrorem) będą zachwyceni. Sugestywna smyczkowa (funeralna głębia kontrabasu, krótkie wrzaski altówki) muzyka autorstwa J. GajewskiegoJarosław Gajewski stanowi perfekcyjne tło dla zaskakujących natężeniem barwy zdjęć Dariusz GórskiD. Górskiego. Trzecim komponentem stojącym za sukcesem filmu synkretyczny mariaż koryfeuszy polskiej sceny (wspomniany A. Grabowski, czy Z. Zamachowski), z nazwiskami, których „weekendowi” widzowie mogą nie skojarzyć od razu (K. Rutkowska – Ulewicz, S. Łopuszańska).

Wyszczególnienie choćby kilku wad należy do recenzenckich powinności, tym nie mniej mam z tym poważny problem. Dzieło Szafrańskiego jest kompletne: wszystko jest na swoim miejscu. Największym mankamentem zaś jest… olbrzymi niedosyt, jaki czeka amatorów godziwej rozrywki po króciutkim seansie.

W ostatnim akapicie nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zawołać - nie tylko w imieniu własnym - ale też nieprzeliczonych, spragnionych rzesz: chcemy więcej tego typu produkcji w polskim kinie! 
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones