Recenzja filmu

Hellboy: Złota armia (2008)
Guillermo del Toro
Ron Perlman
Selma Blair

Warto oglądać czy nie warto? - oto jest pytanie

Niestety "Hellboy: Złota armia" to film, który nie spełnił moich oczekiwań, a spodziewałam się po nam naprawdę wiele. Po tym jak w kinie zobaczyłam zwiastun, stwierdziłam, że muszę go obejrzeć,
Niestety "Hellboy: Złota armia" to film, który nie spełnił moich oczekiwań, a spodziewałam się po nam naprawdę wiele. Po tym jak w kinie zobaczyłam zwiastun, stwierdziłam, że muszę go obejrzeć, zwłaszcza mając w pamięci pozytywne wrażenia po obejrzeniu pierwszej części. Film niezaprzeczalnie posiada wiele atutów. Pierwszym z nich jest fabuła mówiąca o królestwie elfów, które pod wodzą zbuntowanego księcia Nuady (Luke Goss) ma zamiar rozpocząć walkę z ludźmi. Biuro ds. Badań Paranormalnych i Obrony wysyła Hellboya (Ron Perlman), Liz (Selma Blair) i Abe'a (Doug Jones) pod dowództwem nowo przybyłego agenta Johanna Kraussa (Seth MacFarlane), aby zapobiegli rozlewowi krwi. I do tego momentu wszystko jest w porządku. Misja jest interesująca, poszukiwania królewicza obfitują w liczne przygody i pokazują, że wraz ze światem ludzi istnieje ukryty w mroku świat istot, które powinny wyginąć dawno temu. Jednak dziwne sprzeczki Hellboya i Liz są zupełnie fabule zbędne, nic do niej nie wnoszą, a więc przede wszystkim irytują. Również konflikt władzy między głównym bohaterem, a obłokiem w metalowej zbroi, czyli Johannem Kraussem został to pokazany całkowicie nieudolnie i też nic dobrego do filmu nie wnosi. Na pewno ogromne zasługi mieli tutaj scenografowie, kostiumolodzy i charakteryzatorzy i trzeba o nich wspomnieć, bo to co oni stworzyli było największa siłą tego filmu. Jest to świetny, niezwykle barwny i nakręcony z rozmachem obraz. Wszystkie przedstawione postaci był dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i znakomicie prezentowały się na ekranie. Jedynie Johann Krauss budzi jakiś mój wewnętrzny sprzeciw, bo nawet pośród dziesiątek stworów, on był zbyt przekombinowany. Mimo tych wszystkich zalet film posiada jeden mankament, który sprawił, że moje oczekiwania zostały zwiedzione. Nie da się ukryć, że film jest przeznaczony dla widzów od dwunastu lat. O dziwo tak samo został zaklasyfikowany „Mroczny rycerz”, który według mnie na pewno nie był skierowany do tak młodych odbiorców. Jednak „Hellboy: Złota armia” to film dla całej rodziny. Dialogi i kolejne sceny zostały tak ułożone, że wystarczyłoby przerobić film na animację i puścić na Cartoon Network. Jest to produkcja miła dla oka z interesującą fabułą i barwnymi bohaterami, jednak brak jest jej pewnego mocnego uderzenia, mrocznego klimatu i charakteru, który posiadała pierwsza część. Dlatego też zamiast filmu wartego polecenia jest to film możliwy do obejrzenia.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Szara codzienność? Mozolność życia? Dla Hellboya to kolejny emocjonujący dzień. Czerwony diabeł z... czytaj więcej
No i stało się. Przygody szatańskiego bękarta z kryzysem osobowości właśnie trafiły do kin, tym samym... czytaj więcej
Od czasu pierwszego "Hellboya" minęły już 4 lata, a Guillermo Del Toro idzie za ciosem i serwuje nam... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones