Recenzja filmu

Imigranci (2015)
Jacques Audiard
Jesuthasan Antonythasan
Kalieaswari Srinivasan

Vive la France!

Utracona godność, nadzieja na lepsze życie i bolesne zderzenie z rzeczywistością. "Imigranci" to kino zaangażowane i trudne, które jednak nie szantażuje widza emocjonalnie. U Audiarda nic nie
Temat uchodźców przybywających do Europy był jednym z najpoważniejszych problemów ostatnich miesięcy. Światowe kino nie pozostało nań obojętne, czego przykładem jest chociażby święcący triumfy na europejskich festiwalach dokument "Fuocoammare". Nieco wcześniej dramat uchodźców przedstawił też Jacques Audiard w "Imigrantach", zdobywcy Złotej Palmy na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes. Polskie tłumaczenie może być dla widza mylące, bo zdecydowanie nie o stereotypową imigrację tutaj chodzi. Bohaterowie obrazu Audiarda to ludzie, których wygnała z kraju wyniszczająca i brutalna wojna.

Już pierwsze sceny filmu ukazują warunki, w jakich przyszło żyć uchodźcom  jeszcze w ich własnym państwie. Setki osób stłoczonych na plaży, rodziny z dziećmi koczujące w prowizorycznych namiotach. Ludzie zrobią wszystko, aby wyrwać się z piekła ogarniętej wojną Sri Lanki. Przeszkodą nie jest ani niebezpieczna przeprawa przez morze, ani fałszywe dokumenty, ani też wizja deportacji przez francuskich urzędników. Na wyprawę w nieznane decyduje się Dheepan, Yalini i Illayaal – obce sobie osoby, które od momentu dotarcia do Francji odgrywają rolę przykładnej rodziny, zostawiając daleko za sobą swoją historię i prawdziwą tożsamość.

"Imigranci" nie są dziełem specjalnie odkrywczym, głównie ze względu na ostatnie doniesienia medialne i pewnego rodzaju oswojenie tematu. Zabieg przełożenia tego ważnego problemu społecznego na język filmu wypada jednak przekonująco. Audiard barwnie obrazuje brutalną rzeczywistość i problemy z adaptacją w nieznanym środowisku. To właśnie asymilacja jest głównym wątkiem "Imigrantów". Uchodźcy próbują stać się częścią społeczności, powoli przystosowując się do nowych warunków – uciekając przed piekłem wojny trafiają do dzielnicy, której ulice są areną gangsterskich porachunków. 

Film Audiarda zawiera sporo pobocznych wątków, będących odskocznią od melancholijnego dramatu społecznego. Na ekranie zobaczymy sceny rodem z filmów akcji, które nie pozwalają zaszufladkować "Imigrantów" jako ckliwej dokumentacji procesu adaptacji. Skojarzenia z dokumentem mogą wzbudzać jednak odtwórcy głównych ról, którzy stworzyli przejmujące kreacje aktorskie pomimo bycia debiutantami. W swoich rolach wypadają nadzwyczaj naturalnie i ciężko pozbyć się uczucia, że prywatnie nie mają z problematyką filmu nic wspólnego.

W "Imigrantach" szokujące sceny przeplatają się z fragmentami dość naiwnymi w swojej wymowie, a w efekcie otrzymujemy film raczej gorzki niż słodki. Reżyser mówi o dramacie uchodźców poprzez niuanse, pojedyncze sceny i powracające wspomnienia imigrantów. Bohaterowie, których kreuje nie są jednoznaczni – ich zachowanie wzbudza w widzu wiele skrajnych emocji i odczuć.

Utracona godność, nadzieja na lepsze życie i bolesne zderzenie z rzeczywistością. "Imigranci" to kino zaangażowane i trudne, które jednak nie szantażuje widza emocjonalnie. U Audiarda nic nie jest czarne albo białe, a dobro i zło to pojęcia względne.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Widzimy w "Dheepanie" Jacques'a Audiarda scenę, w której imigrant ze Sri Lanki handluje na paryskiej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones