Recenzja filmu

Inna kobieta (2014)
Nick Cassavetes
Cameron Diaz
Leslie Mann

Bo to zły mężczyzna był

"Inna kobieta" to kino zrobione z myślą o innych kobietach – komedia będąca apoteozą żeńskiej solidarności i zaradności w obliczu życiowego kataklizmu. To również przestroga przed srogą, ale
Mark King to Hugh Hefner i Bogusław Bagsik w jednym. Piękne kobiety ciągną do niego zewsząd jak pszczoły do plastra miodu, a zarobione nieuczciwie pieniądze płyną szerokim strumieniem na jedno z zagranicznych kont. Na tak uwodzicielską i diablo przebiegłą kosę jak bohater potrzeba nie jednego, lecz aż trzech kamieni. Dlatego notorycznie zdradzana żona oraz kochanki, które do tej pory nie zdawały sobie sprawy ze swojego istnienia, postanawiają zawrzeć pakt o nieagresji. Razem planują pokazać Markowi, gdzie raki – albo raczej szowinistyczne męskie świnie – zimują.



"Inna kobieta" to kino zrobione z myślą o innych kobietach – komedia będąca apoteozą żeńskiej solidarności i zaradności w obliczu życiowego kataklizmu. To również przestroga przed srogą, ale sprawiedliwą pomstą, która najlepiej smakuje w niskich temperaturach. Tym bardziej rażą więc stereotypy na temat płci pięknej, od jakich roi się w debiutanckim scenariuszu Melissy Stack. Jeśli dziewczyna jest młoda, ładna i naiwna, musi w końcu wylądować w objęciach podstarzałego lowelasa z grubym portfelem. Jeśli jej znajoma z cynizmem wypowiada się o małżeństwie i macierzyństwie, na bank nie może się już doczekać marsza weselnego i spacerów z wózkiem. A jeśli boleśnie zraniona przez najbliższą osobę bohaterka zacznie kompletować papiery rozwodowe, najłatwiej będzie ją zmiękczyć elegancką kolacją i wizytą pięciogwiazdkowym hotelu. Chyba nie na tym polega "Girl Power".

Generalnie w tego typu filmach rządzi złota zasada "łatwo, miło i przyjemnie". Komedia Nicka Cassavetesa teoretycznie spełnia powyższe wymagania: aktorzy są znani i lubiani, nadmorskie plenery robią dobrze naszym oczom, a ścieżka dźwiękowa to zestaw hitów, który rozhula niejedną damską nasiadówę. "Inna kobieta"  nie jest jednak w stanie uwieść niczym więcej. Jeśli scenarzystka sięga po nieśmiertelny żart o środku na rozwolnienie, znak to niechybny, że wyschło źródełko ze świeżymi pomysłami. Komediowa rutyna maskowana jest więc wulgarnością. Psie kupy zalegają na podłodze, psie genitalia i nos Cameron Diaz dzielą milimetry od bliskiego spotkania, a elegancka torebka okazuje się idealną przechowalnią pijackich wymiocin. Bon Appétit!



Diaz doskonale czuje się w rolach seksownych harpii, co udowodniła chociażby w "Złej kobiecie" i niedawnym "Adwokacie". Tutaj gra jednak bez przekonania i na autopilocie. Znacznie lepsza jest Leslie Mann – jako rozszczebiotana, nieporadna Kate w pojedynkę próbuje rozkręcić komediową karuzelę. O modelce Kate Upton i raperce Nicki Minaj można napisać tyle, że pierwsza ma okazały biust, druga imponujące pośladki, zaś kamera wie, jak zrobić z nich użytek. Zagonieni do kina przez lepsze połowy panowie z pewnością docenią powab obu gwiazd. To jednak za mało, by uczynić z "Innej kobiety" inny, lepszy film.
1 10
Moja ocena:
4
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones