Recenzja filmu

Jasminum (2006)
Jan Jakub Kolski
Dariusz Juzyszyn
Krzysztof Pieczyński

Jasminum, czyli aromat miłości

W życiu każdego człowieka prędzej czy później przychodzi taki czas, gdy pragnie zatrzymać się na chwilę, wyciszyć i zapomnieć choć na moment o tym, co go gnębi. Kiedy chciałby sprawić, żeby życie
W życiu każdego człowieka prędzej czy później przychodzi taki czas, gdy pragnie zatrzymać się na chwilę, wyciszyć i zapomnieć choć na moment o tym, co go gnębi. Kiedy chciałby sprawić, żeby życie było odrobinę prostsze i przyjaźniejsze. W takich chwilach warto zobaczyć film lekki i ciepły. Film taki jak "Jasminum" Jana Jakuba Kolskiego, który opowiada historię z pogranicza rzeczywistości i marzenia sennego, ponieważ w tej opowieści naukowe prawdy i cud dzieli tylko jeden krok. Cudu tego oczekuje ojciec Kleofas - przeor klasztoru w Jaśminowie, w którym mieszkają bracia pachnący aromatem drzew owocowych. Spokojna monotonia życia zakonników zostaje zakłócona w momencie przybycia do ich samotni konserwatorki zabytków Nataszy, której zadaniem jest odnowienie jednego z obrazów znajdujących się w klasztorze. Towarzyszy jej córeczka Gienia (a właściwie Eugenia Antosia, zdeklarowana przeciwniczka zdrobniałej formy jej imienia). Ich pojawienie się przynosi zmiany nie tylko w życiu braciszków, lecz również odmienia losy kilku mieszkańców Jaśminowa. I to jest właściwie cała historia. Uroczo prosta, zadziwiająco przewidywalna, tchnąca niewymuszonym optymizmem, radością i przede wszystkim miłością, którą film jest przesycony od pierwszej do ostatniej minuty. Znajdziemy w nim zarówno miłość trudną, pełną namiętności i bólu, miłość zakazaną, lecz trwającą nawet po śmierci kochanków, jak i miłość ciepłą i pogodną, choć ukrytą pod maską gburowatości. Ten ostatni rodzaj miłości pokazuje nam brat Zdrówko (w tej roli widzimy doskonałego Janusza Gajosa) - klasztorny kucharz i opiekun trzódki. W jego sercu jest tyle miłości do świata, że można by go uznać za mrukliwe wcielenie świętego Franciszka, który nie potrafi "stanowczo zabronić" ptakom "bezczeszczenia" figury świętego Rocha, pragnie pokazać niebo prosiaczkom, które ze względów anatomicznych same nie mogą go zobaczyć i przygotowuje dla małej Gieni chlebek z masełkiem. Cały film jest pełen tego typu "smaczków", jak choćby wspomniany chlebek przywodzący na myśl utracony smak dzieciństwa. Do tego dochodzą wszechobecne zapachy, które aż chciałoby się poczuć w kinie oraz niepowtarzalny klimat, który prowokuje widza do uśmiechu, nawet jeśli jest to uśmiech przez łzy. Dla mnie jednak szczególnie poruszająca jest ostatnia scena przypominająca o tym, że to nie cuda są miernikiem świętości, lecz trud zwyczajnego życia. Nie zapominajmy, że "moc w słabości się doskonali". Gra aktorów niestety zbytnio nas nie zachwyca, choć i tu zdarzają się wyjątki, jak choćby wspomniany wcześniej Janusz Gajos w roli brata Zdrówko czy Wiktoria Gąsiewska jako Gienia. Udało im się stworzyć tak doskonałe postaci, że pozostali aktorzy w porównaniu z nimi wypadają dość blado. Ciekawa jest również drugoplanowa kreacja Bogusława Lindy jako aktora zakochanego w miejscowej fryzjerce. Trochę rozczarowuje swoją powściągliwością grająca Nataszę Grażyna Błęcka- Kolska oraz Krzysztof Pieczyński, jako brat Czeremcha, ponieważ widać, że zabrakło mu serca dla odtwarzanej postaci. Jednak nie wpływa to negatywnie na odbiór całego filmu, a w każdej scenie widać, że jest to film osobisty, ważny dla reżysera. Zupełnie jak gdyby pragnął za jego pośrednictwem przekazać widzowi coś, co skłoniłoby go do zatrzymania się w pół kroku i zastanowienia nad sobą, nad życiem. Kolski nie podsuwa nam gotowych rozwiązań, tylko opowiada ustami dziecka pewną historię, pozwalając na to, abyśmy sami znaleźli w niej to, co nasza wrażliwość pozwoli nam odkryć. "Jasminum" nie jest z pewnością arcydziełem sztuki filmowej i nie każdemu taki sposób opowiadania przypadnie do gustu, lecz nie można obok tego filmu przejść obojętnie. Ten film to "perełka", którą trzeba wyłowić z oceanu mało zabawnych polskich komedii i nieumiejętnie stylizowanych na amerykańskie produkcje polskich filmów sensacyjnych. Myślę, że przydałoby się w naszej rodzimej kinematografii więcej takich filmów, pokazujących, że życie wcale nie musi być bezlitosne i okrutne. Filmów dających nadzieję na to, że można odnaleźć spokój, nadzieję, wiarę we własne marzenia i prawdziwą, dziecięcą radość. W końcu to my sami kształtujemy własny świat i czasem nie trzeba szukać daleko, by odkryć to, co się w nim naprawdę liczy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od kilku lat polska kinematografia sprawia mi regularnie miłe niespodzianki. Gdybym swoją wiedzę na temat... czytaj więcej
Komedia obyczajowa "Jasminum" Jana Jakuba Kolskiego. Wybrałem się na pokaz prasowy i konferencję z... czytaj więcej
"Jasminum" dzieło świetnego, jednego z najciekawszych polskich reżyserów ostatnich lat - Jana Jakuba... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones