Recenzja filmu

Jezebel - Dzieje grzesznicy (1938)
William Wyler
Bette Davis
Henry Fonda

(Nie)Poskromienie złośnicy

Kilkanaście lat temu na stacji TCM oglądałam dokument o powstaniu "Przeminęło z wiatrem". Casting do roli pięknej i neurotycznej mieszkanki starego amerykańskiego Południa – Scarlett trwał
Kilkanaście lat temu na stacji TCM oglądałam dokument o powstaniu "Przeminęło z wiatrem". Casting do roli pięknej i neurotycznej mieszkanki starego amerykańskiego Południa – Scarlett trwał przeszło dwa lata, a wśród kandydatek wymieniana była między innymiBette Davis. Dziś wiemy, że to nie ona zagrała w największej miłosnej epopeiVictor Fleminga. Jednak w 1938 roku straty moralne poniesione z powodu odrzucenia jej kandydatury wynagrodził jejWilliam Wyler, powierzając jej rolę pięknej i równie rozkapryszonej co Scarlett Julie Marsden. Za partnera dał jej wschodzącą gwiazdę westernów – Henry'ego Fondę, a napisanie scenariusza opartego na sztuce Owena Davisa pod tytułem "Jezebel" powierzył John Huston.

Osadzona w pięknych plenerach amerykańskiego południa lat 50. XIX wieku opowieść o trudnej miłości urodziwej i krnąbrnej mieszkanki Nowego Orleanu – Julii Marsden – i bankiera Prestona Dillarda. Punktem wyjścia staje się sprzeczka zakochanych w biurze mężczyzny. Rozczarowana zachowaniem narzeczonego Julia postanawia go ukarać. Zbliża się bal debiutantek, na którym mają być ogłoszone zaręczyny młodych. Tradycja głosi, że wszystkie niezamężne panny powinny pojawić się na przyjęciu w białych sukniach, gdyż jak wiadomo, biel jest symbolem czystości i niewinności. Jednak nie dla Julii, która w balu wietrzy doskonałą okazję do zemsty na ukochanym. Przyodziewa więc szkarłatna suknię, wywołując skandal i upokarzając Prestona. Mężczyzna zrywa zaręczyny i wyrusza na wojnę. Julie, nie traci nadziei, że ukochany do niej wróci. Po kilku latach mężczyzna wraca do domu… z żoną.

Tytuł "Jezebel – Dzieje grzesznicy" nawiązujedo postaci biblijnej, uosabiającej kobietę bez skrupułów, rozwiązłą, zdeprawowaną i zuchwałą. Julie uWylerato niedojrzała niewiasta, która swoją zuchwałość i brak skrupułów eksponuje w stosunku do narzeczonego. Prowokuje dziecinne sprzeczki, nie szanuje obowiązków Prestona, wymuszaniena nim podporządkowanie się jej. W czasach, w których to kobieta musiała być uległa mężczyźnie i nosiło się suknie zapięte pod szyję Julia miała opinię grzesznicy.

Wylerw "Jezebel Dzieje grzesznicy" po raz kolejny – po Catherine ("Dziedziczka") i Cathy ("Wichrowe wzgórza") – kreśli psychologiczny portret kobiety, która chce się uwolnić z ciasnego gorsetu zasad i konwenansów. Przy czym Julia w przeciwieństwie do swoich poprzedniczek zachowuje się tak, jakby tej kłopotliwej części garderoby nigdy nie miała. W emocjach potrafi przejść z jednej skrajności w drugą. Przykładem jest scena, gdy po zerwanych zaręczynach Preston mówi do niej "do widzenia", a Julia w pierwszej chwili jest zaskoczona i upokorzona, w następne – przykleja sobie uśmiech do twarzy i podając dłoń ukochanemu, mówi "do widzenia", by ostatecznie mierząc go zimnych wzrokiem, spoliczkować, dając upust swoim uczuciom. Przez cały czas kamera skupia się tylko na jej zachowaniu, stopniując napięcie, tak aby widz nie był przygotowany na to, co się stanie. Magnetyzm tego ujęcia to zasługa fenomenalnej gryBette Davis. Aktorka, która potrafiła przełknąć gorzką pigułkę, jaką była strata roli Scarlett O’Hary i niczym sok z cytryny, wycisnęła ze swojej roli Julii tyle, ile mogła, a może nawet więcej. Nic dziwnego, że dostała za nią swoje drugiego Oscara, Fondajest tłem dla Davis.

Film ma dwie wersje, oryginalna jest czarno-biała, ja oglądałam już zrekonstruowaną w kolorze. Przeglądając inne recenzję i opinie na różnych forach poświęconych "Jezebel – Dzieje grzesznicy", doczytałam się, że wersja pierwotna jest lepsza, gdyż surowy, pozbawiony kolorów obraz daje efekt większego dramatyzmu, na przykład, kiedy biel sukien kobiet na balu kontrastuje ze szkarłatnym strojem Julii, lub kiedy w przyciemnionym pokoju toczy się scena rozstania. Nie mając porównania, trudno mi się odnieść do tego faktu, niemniej i tak najważniejsza jest rola Davis. Mimo że tłem filmu jest pojawiające się widmo wojny secesyjnej,Wylerledwo "liznął" ten wątek; skupił się przede wszystkim na sportretowaniu kobiety tamtych czasów. Dla jednych może być typowym melodramatem, w którym wielka miłość kończy się wielkim smutkiem, jednak dla mnie to przede wszystkim film o kobiecie, która nie zważając na to "co inni powiedzą", potrafiła pokazać środkowy palec regułom swoich czasów. To film o emancypacji kobiecej, pozbawionej ograniczeń naturze.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones