Zostać albo uciec

Dokument Binga Liu jest na pierwszy rzut oka opowieścią o pasji trzech kumpli, który nie widzą świata poza granicami skateparku i kawałkiem drewna na kółkach. Jednak w czasie seansu, widz
Dokument Binga Liu jest na pierwszy rzut oka opowieścią o pasji trzech kumpli, który nie widzą świata poza granicami skateparku i kawałkiem drewna na kółkach. Jednak w czasie seansu widz dostrzeże, że to obraz bardzo szeroki, głęboki i poruszający, zawierający wiele wątków, które wybiegają daleko poza ramy kilku ramp czy raili. To obraz współczesnej Ameryki, nie czarno-białej, ale o wielu odcieniach szarości. To rozprawa nad życiem, gdzie wybory młodych ludzi ważą bardzo dużo. Uciec albo zostać już na całe życie.

Keire, Bing i Zack znają się od dzieciństwa i łączy ich jazda na desce. Pochodzą z rozbitych rodzin i zmagają się z trudami wchodzenia w dorosłość w zubożałej mieścinie w Indianie. Mimo że spędzają czas wspólnie, każdy przeżywa swoje rozterki i problemy osobno. Idealnie pokazuje to sam reżyser, dla którego realizacja tego filmu była rodzajem ucieczki od traumy z przeszłości i próbą życiowego katharsis. Kręcona przez 12 lat produkcja pokazuje życie bohaterów od środka, bez ściemy i mydlenia oczu. Keire to czarny chłopak, który stracił ojca, dojrzewający do życia w rodzinie, w której musiał sobie radzić z przemocą, ciasnotą i widmem straconych szans. Ucieka na desce do swoich ziomków, bo tylko tam czuje się wolny. Bing, potomek emigrantów z Azji i autor filmu, również używa deskorolki jako narzędzia broniącego go przed problemami: ojcem, który prał i znęcał się nad nim i jego matką. Zack natomiast, najstarszy z trójki, jest niczym archetyp typowego luzaka, którego nic nie obchodzi oprócz melanżu w weekend i dobrej trawki w blancie. Nie zmienia go nawet przyjście na świat dziecka.

To nieprawdopodobne jak młody reżyser stworzył monument dzisiejszej prowincji Stanów Zjednoczonych. Od historii trzech ziomków uwielbiających triki na desce wszedł w głęboką ocenę społeczeństwa. Mamy tutaj w tle problemy czarnoskórych, jak Keire, który w swoim nowym wozie musi – dla bezpieczeństwa – trzymać prawo jazdy w widocznym miejscu. Jest też przemoc domowa, rozbite rodziny, synowie bez ojców, męskich i silnych autorytetów, różnice klasowe i rasowe, czy w końcu twarde dane jak stopa bezrobocia lub statystyki przestępstw. Wszystko to tworzy ilustracje mechanizmów rządzących społeczeństwem w takich miastach jak Rockford.

Bing Liu sprawnie manewruje i zaprasza widza do swojej wizji. Nie narzuca oceny, odkrywa karty po kolei i bez pośpiechu. Umiejętnie układa wszystkie puzzle swojej historii, swojego życia, życia swoich przyjaciół i ich rodzin. Dominuje tutaj szczerość, emocje, wiara – lub jej brak – w lepsze jutro (albo pojutrze), radość wymieszana ze smutkiem, twarze młodych osób, które z biegiem czasu szalenie poważnieją, zaczynają rozumieć, kim są i próbują diagnozować, skąd biorą się ich problemy. Dojrzałość tego dokumentu wylewa się z ekranu wraz ze łzami bohaterów. Realizacja i budowanie całej opowieści jest na najwyższym poziomie. Jeśli ktoś oczekuje emocjonalnej bomby, na pewno się nie zawiedzie. Myślę, że nie zawiedzie się także ten, kto chce pooglądać trzech gości robiących cuda na deskorolce.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dokument "Jutro albo pojutrze" debiutującego reżysera chińskiego pochodzenia Binga Liu dowodzi, że... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones