Poemat wiatru i drzew

Keiko Takemiya to niezaprzeczalna legenda japońskiego komiksu. W wydawanej w latach 1976-84, kultowej serii "Kaze to Ki no Uta", będącej prekursorem gatunku shonen-ai (miłość chłopców) dotyka
Keiko Takemiya to niezaprzeczalna legenda japońskiego komiksu. W wydawanej w latach 1976-84, kultowej serii "Kaze to Ki no Uta", będącej prekursorem gatunku shonen-ai (miłość chłopców), dotyka kwestii trudnych, niejednoznacznych i kontrowersyjnych. Prowadzi czytelnika przez wykreowany przez siebie świat drogą wyboistą, krętą i pozbawioną skrótów. Na kartach 17 tomów opowiada poruszającą, wielowymiarową historię, której główny wątek przedstawiono w zaledwie godzinnej animacji...

Postacie prowadzone miękką, archaiczną kreską, przywodzą na myśl te oryginalne, rysowane ręką autorki mangi. Przyjemna animacja, ładnie malowane i bogate w detale tła oraz oprawa z muzyki klasycznej, budują klimat historii rozgrywającej się we Francji u schyłku XIX wieku.

Akcja, spięta zgrabną, retrospekcyjna klamrą, koncentruje się wokół głównych bohaterów mangi. 14-letni Serge Batouille - arystokrata, w którego żyłach płynie cygańska krew, rozpoczyna naukę w Akademii Laconblade - elitarnej szkole z internatem mieszczącej się w monumentalnych budynkach otoczonych morzem drzew. Prostolinijny chłopak mozolnie buduje relacje z kolegami, zdobywając ich sympatię i uznanie. Kierowany prostym odruchem serca stara się zaprzyjaźnić ze swoim rówieśnikiem i współlokatorem - cynicznym i zdeprawowanym Gilbertem Cocteau. Zbieg okoliczności jest dość niefortunny. Śniada karnacja Serge'a i reputacja Gilberta są bowiem nieustanną pożywką dla społeczności Laconblade. Sam Cocteu również niczego nie ułatwia. Lecz wraz z upływem czasu, pomimo atmosfery podszytej nieufnością i strachem, zakutej w gorset dwulicowej moralności i piętnującej homoseksualne relacje, między głównymi bohaterami obudzi się uczucie.

W 60-minutowym OVA nie odnajdziemy głębi oryginalnej historii. Dotkniemy jednak sedna relacji głównych bohaterów z rówieśnikami i ze światem dorosłych. Będziemy mieć do czynienia z niewielką, acz interesującą grupą postaci, poznamy naczelnego dégénéré opowieści, Auguste'a Beau - wuja Gilberta, oraz mecenasa i opiekuna szkoły. W obrazki szkolnego życia wplączą się denerwujące manieryzmy, afekty i wybuchy histerycznego płaczu. Pomiędzy przebłyskami dziecięcej radości, głupoty i entuzjazmu zagra napięcie, agresja, tęsknota i strach. Zagłębimy się w chwile spokoju. Na skraju kadrów przesyconych światłem lub dla odmiany tonących w gęstym mroku, osadzać się będą kolejne warstwy brudu. A będą to tylko cienie wielopokoleniowego łańcucha okrucieństw, pedofilii, kazirodztwa i manipulacji, które tak konsekwentnie odsłania manga, stroniąc przy tym od moralizowania i uderzania w melodramatyczne struny. Te właśnie mroczne skrawki wplecione w obraz, podane subtelnie i prosto, popchną naszą opowieść do tragicznego finału. Bo "Kaze to Ki no Uta..." to utwór pisany w moll, tragiczny, niejednoznaczny i mroczny, stawiający niedoskonałych bohaterów w coraz trudniejszych i pozbawionych nadziei sytuacjach. Zacznie się źle, a później będzie tylko gorzej.

Powstały w latach 80. ubiegłego wieku obraz zrealizowano środkami typowymi dla ówczesnych OVA i trzeba uczciwie przyznać, że się nieco zestarzał - animacja jest płynna, ale drażnić może kreska, nawiązująca do mangi rysowanej jeszcze w latach 60. Zamknięcie tematu w tak krótkim czasie wymagało od twórców daleko idących kompromisów, a odbiło się to szczególnie na wiarygodności postaci, których zachowania i motywacje mogą chwilami dziwić. Od widza nie znającego oryginalnej historii opowieść wymagać będzie cierpliwości, wrażliwości i uwagi - bo gra na emocjach i pełna jest skrótów, luk i niedomówień. Daleko jej do ideału. A mimo to błyszczy. Jest obrazem wdzięcznym i pod wieloma względami bezprecedensowym, ukazującym szerokie spektrum charakterów i postaw. Wychodzi poza współczesną definicje shōnen-ai, co zdecydowanie przemawia na jego korzyść. Opowiada historię uniwersalną, prostymi, pozbawionymi patosu słowami, nie oceniając, nie piętnując i nie rozstrzygając o winie. A jej największą siłą jest to, że potrafi wzruszyć.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones