Recenzja filmu

Królowa Margot (1994)
Patrice Chéreau
Isabelle Adjani
Daniel Auteuil

Miłość, krew i Bregovic

Jeden z filmów, które zostawiają po sobie długotrwałą bliznę na sercu. Rok 1572. Małgorzata de Valois, siostra panującego we Francji króla, rozpuszczona katoliczka, która miała w swoim życiu
Jeden z filmów, które zostawiają po sobie długotrwałą bliznę na sercu. Rok 1572. Małgorzata de Valois, siostra panującego we Francji króla, rozpuszczona katoliczka, która miała w swoim życiu więcej kochanków, niż można by sobie wyobrazić (włączając w to zresztą jej dwóch rodzonych braci), ma poślubić Henryka z Nawarry, jednego z przywódców protestantów. Ślub ma zakończyć erę krwawych wojen między katolikami a hugenotami, w rzeczywistości jednak jest pretekstem do urządzenia bodajże największej masakry w dziejach Paryża. Chociaż wątek historyczny przedstawiony jest z dbałością o szczegóły i porażającym realizmem, nie on jest w "Królowej Margot" najważniejszy. Bo film reżysera "Jego brata" opowiada tak naprawdę o miłości. We wszystkich odmianach. Przede wszystkim jednak o miłości Margot do, spotkanego zupełnym przypadkiem, de la Mole'a. Miłości prawdziwej, tętniącej uczuciem i namiętnością, tym gorszej, że skazanej na brak szczęśliwego zakończenia. "Królowa Margot" na długo zapada w pamięć. Obrazem dworu Katarzyny Medycejskiej, pełnym hipokryzji i dekadencji. Nocą Św. Bartłomieja, pokazaną w bardzo realistyczny sposób, a jednak bez zbędnego epatowania przemocą, bez hektolitrów krwi przelewających się przed naszymi oczami i latających na wszystkie strony kończyn. Dzięki wspaniałej grze Isabelle Adjani przeżywam razem z nią rozkosz, znudzenie, cierpienie. Daniel Auteuil jako Henryk z Nawarry sprawia wrażenie naprawdę zagubionego w pełnym kłamstw Luwrze. Całości dopełnia niesamowita muzyka Gorana Bregovicia, podtrzymująca ponury klimat filmu, a utwór końcowy przeszywa serce niczym nóż. Uczta dla dojrzałych widzów, przesycony namiętnościami spektakl. Film, który nie pozostawia nikogo obojętnym. Na bogatym, historycznym tle Chéreau maluje jeszcze bogatszą, pełną żywych kolorów opowieść. I trzeba przyznać, że maluje jak mało kto potrafi. Arcydzieło.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zawsze przed obejrzeniem ekranizacji staram się przeczytać książkę, na podstawie której powstała.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones