Recenzja filmu

Królowie nocy (2007)
James Gray
Joaquin Phoenix
Mark Wahlberg

Po omacku

Królowie nocy" to w pełni autorskie dzieło Graya. Nawet jeżeli twórcy nie w pełni udało się, to co planował, to nadal jest to bardzo przyzwoite kino ze znakomitą ostatnią sceną, która
James Gray to twórca, do którego mam słabość. Jego "Mała Odessa" to małe arcydzieło i, nie ma co ukrywać, że wciąż najlepszy film tego reżysera. Nie zmienia to faktu, że "Królów nocy" ogląda się świetnie i wciąż mają one w sobie cechy autorskiego stylu Graya. Bobby Green (Phoenix) to człowiek używający życia na każdy możliwy sposób. Nie unika alkoholu, narkotyków, kobiet i dobrej zabawy, mówiąc inaczej – po prostu umie żyć. Bobby pracuje w jednym z najpopularniejszych klubów w Nowym Yorku, wszyscy go lubią, a piękna Eva Mendes kocha. Jest tylko jedno ale... W klubie działa rosyjska mafia, a brat i ojciec Bobbiego są policjantami. Konfrontacja jest nieunikniona. Bobby będzie musiał wybrać nie tylko z kim jest, ale i kim właściwie jest. Film reklamowany jest jako thriller w stylu "Infiltracji". Na pierwszy rzut oka ta asocjacja wydaje się uzasadniona, a jednak "Królowie nocy" to w pełni autorskie dzieło Graya. Bohaterowie to ludzie związani ciasnymi więzami przyjaźni i rodziny, które bardzo często okazują się nie liną, ale pętlą. Reżyser portretuje wąskie, zamknięte środowiska kierujące się swoim kodeksem oraz ludzi zmuszonych do podejmowania decyzji, które zadecydują o ich losie. Rzecz jednak w tym, że nikt nie jest w pełni kowalem własnego losu i na tym polega właśnie natura tragedii. James Gray zawsze wzorował się na Szekspirze. Ludzie wrzuceni w historie, która ich przerasta; bohaterowie niszczący siebie niejako bezwolnie, sterowani samą logiką zdarzeń w świecie, który nie przynosi żadnego pocieszenia. "Królowie nocy" nie posiadają w sobie tak wiele, jak można by się spodziewać – bohaterowie momentami zdają się papierowi. Mimo to ogląda się ich znakomicie. Gray potrafi budować znakomite sekwencje. Scena, w której Bobby spotyka się z handlarzem narkotyków, aby przetestować towar, stanowi klasę sama dla siebie. Duvall, Phoniex, Mendes i Wahlberg świetnie się uzupełniają. Reżyser stylizuje całą historię, operując symboliką piekła i czyśćca. Raz to zwalnia, raz przyspiesza akcję. Całość okraszona jest świetną muzyką Kilara wymieszaną z najgorętszymi hitami tamtych lat Nawet jeżeli Grayowi nie w pełni udało się, to co planował, to nadal jest to bardzo przyzwoite kino ze znakomitą ostatnią sceną, która rekompensuje braki.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dzieci często bawią się w policjantów i złodziei i zwykle bardzo dużo czasu zajmuje ustalenie, kto będzie... czytaj więcej
Oczekiwania me względem tej produkcji nie były zbyt wygórowane - ot, przyzwoite kino sensacyjne, bez... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones