Recenzja filmu

La tercera orilla (2014)
Celina Murga
Alian Devetac

Precz z maczyzmem

Dyktatura Jorge'a, tak jak narastająca w Nicolásie frustracja, rysowana jest przez Murga cierpliwie i inteligentnie, a Daniel Veronese buduje figurę łagodnego tyrana bardzo subtelnie, jak wtedy,
Nastoletni Nicolás nie mówi za wiele. Zajmuje się rodzeństwem, spotyka z kolegami i stażuje w gabinecie lekarskim ojca. Na jego twarzy (ciekawa rola młodego aktora, Aliana Devetaca), wypisany jest gniew, smutek, cierpkie rozczarowanie światem. Może dlatego, że ojciec, którego chłopiec nie nazywa inaczej niż Jorge, jest ubranym w dobre maniery macho, próbującym podporządkować sobie wszystkich wokół, a także jawnym bigamistą, dzielącym czas i pieniądze między dwie rodziny. "Ta druga" wydaje się przy tym uprzywilejowana, a ciężar opieki nad "pierwszą" zrzuca na syna. W małym argentyńskim miasteczku lekarz jest autorytetem i wolno mu wszystko. Kto zresztą mu zabroni, jeśli nie jego partnerki, które mimo cierpień na taki układ się godzą?

Argentyńska reżyserka Celina Murga, dla której "La tercera orilla" jest trzecim pełnometrażowym filmem, naświetlała wcześniej problemy kobiet ("Ana i inni") i dzieci ("Tydzień wolności"). Tym razem bierze się za facetów – młodych i starych. Dyskretnie, ale jednocześnie bezlitośnie rozprawia się z panoszącym się w Ameryce Łacińskiej maczyzmem, wedle którego mężczyzna jest panem i władcą niemal w neandertalskim stylu. Pokazuje, jak wzorce zachowań przenoszą się z pokolenia na pokolenie, gdy Jorge – bigamista i dziwkarz – próbuje przerobić syna na swoje podobieństwo.

Trzeba przyznać, że robi to bardzo sprytnie, mamiąc go samochodem i forsą, ale w zamian oczekując naśladownictwa. Nicolás ma zostać lekarzem, zachęcany jest do kontaktów z  prostytutkami, przyucza się go do zarządzania w kolonialnej manierze pracownikami na farmie. Chłopak ma jednak co innego w głowie – nie dowiemy się wprawdzie co, bo bohaterowie nie rozmawiają o swoich uczuciach. Nietrudno jednak domyślić się, kiedy pali papierosy w samotności, że tęskni do innego życia, że chce uciec od cierpień matki, nazbyt wczesnej odpowiedzialności, despotyzmu ojca. Czy uda mu się przerwać zaklęty krąg maczyzmu?

Dyktatura Jorge'a, tak jak narastająca w Nicolásie frustracja, rysowana jest przez Murga cierpliwie i inteligentnie, a Daniel Veronese buduje figurę łagodnego tyrana bardzo subtelnie, jak wtedy, kiedy wykrzywia twarz w grymasie zadowolenia na widok pobitego w bójce syna, który, ku jego uciesze, staje się "prawdziwym mężczyzną". Właśnie takie sceny skutecznie budują klasę tego kameralnego filmu, prezentowanego w sekcji konkursowej Berlinale 2014. Zachwyciła ona samego Martina Scorsesego, który pozwolił opatrzyć "La tercera orilla" podpisem "Martin Scorses Presents".
1 10
Moja ocena:
6
Filmoznawca, dziennikarz, krytyk filmowy. Publikuje m.in. w "Filmie", "Ekranach", "Kwartalniku Filmowym". Redaktor programu "Flaneur kulturalny" dla Dwutygodnik.com, współautor tomów "Cóż wiesz o... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones