Recenzja filmu

Laputa – podniebny zamek (1986)
Hayao Miyazaki
Mayumi Tanaka
Keiko Yokozawa

Anime w chmurach

Po wydaniu "Nausiki z Doliny Wiatru" Hayao Miyazaki, japoński mistrz anime, postanowił spopularyzować animację studia Ghibli i ukierunkować kolejną produkcję, "Laputa - podniebny zamek", na rynek
Po wydaniu "Nausiki z Doliny Wiatru" Hayao Miyazaki, japoński mistrz anime, postanowił spopularyzować animację studia Ghibli i ukierunkować kolejną produkcję, "Laputa - podniebny zamek", na rynek amerykański. Widać to już po samych napisach – język japoński jest zamieniony na angielski (same oryginalne głosy są na szczęście japońskie). Dokonane zostało jednak za tym pewne spłycenie treści, które powoduje, że film ten nie satysfakcjonuje tak jak "Nausicaa...". Co nie oznacza, że nie jest dobry.

Akcja filmu jest osadzona w na półfantastycznym świecie przypominającym epokę przemysłową w jakimś kraju Zachodu (kamienice, strój itp. przywodzą na myśl Anglię bądź Niemcy). Zaczyna się dziwnie: awanturniczy klan piratów pod przywództwem Dory atakuje statek powietrzny (!), w którym ludzie z agencji rządowej przetrzymują wiejską dziewczynkę Sheetę. Obie frakcje zażarcie walczą o noszony przez Sheetę kryształ, wykonany z fikcyjnego pierwiastka etereum, który nie tylko daje wielką moc właścicielowi, ale stanowi klucz do legendarnego miasta powietrznego zwanego Laputą. Dziewczynka wylatuje ze statku (chroni ją kryształ), po czym zostaje odnaleziona przez pracującego w ciężkim przemyśle chłopca Pazu. Oboje dzieci zostaje wciągniętych w walkę między piratami a rządem i wspierającym go wojskiem...

Scenariusz jest bardziej ukłonem w stronę konwencji – w przeciwieństwie do innych filmów Miyazakiego mamy tu do czynienia z czarnym charakterem. Silny akcent został położony na szybko rodzącą się przyjaźń, a być może też miłość, głównych bohaterów. Pokazana jest ona jednak tak subtelnie, jak tylko Miyazaki potrafił, zwłaszcza że dzieci właściwie są sierotami. Mimo to fabuła nie jest tak głęboka jak w "Nausice..." – wyraźnie była robiona na rynek amerykański (np. kryształ okazuje się przekleństwem) i w niewielkim stopniu zmieniają to rozwiązania fabularne, takie jak spotkanie Sheety z pierwszym robotem z Laputy.

Narzekać za to nie da się na oprawę wizualną. Składają się na nią przepiękne tła, próba udawania trójwymiaru i świetna kreska. Dodaje ona realizmu i epickiego charakteru tej praktycznie fantastycznej opowieści. Rewelacyjna jest ścieżka dźwiękowa Joego Hisaishi, świetnie wypadł też dubbing (Keiko Yokozawa i Mayumi Tanaka w rolach głównych).

"Laputa - podniebny zamek" w ostatecznym rachunku pozwala na zaczerpnięcie oddechu wielkiej przygody. Najsłabszy z filmów studia Ghibli, ale w jakim stylu! Zwłaszcza że jej założenia nieudolnie próbowała kopiować "Atlantyda - zaginiony ląd" Disneya.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones