Recenzja filmu

Lato w mieście (2012)
Agnieszka Gomułka
Jarosław Wierzbicki
Anna Wojton

Między nami cisza trwa

U Gomułki zbyt wiele jest warsztatowych niedociągnięć, drewnianych dialogów, fałszywych emocji i aktorskich pudeł.
Na plakacie "Lata w mieście" Agnieszki Gomułki młoda dziewczynka z deskorolką buńczucznie spogląda w naszą stronę, a umieszczony powyżej napis informuje, że tytułowe lato jest "nie takie znowu grzeczne". Można by się zatem spodziewać, że czeka na nas społeczny dramat pokazujący mroczną stronę życia nadwiślańskiej młodzieży – coś między "Cześć Tereska" Glińskiego i "Galeriankami" Rosłaniec, mięsisty obrazek o młodych, samotnych, pogubionych. Od Agnieszki Gomułki dostajemy jednak coś zgoła odmiennego: bardzo klasyczną i grzeczną opowieść o ludziach zamkniętych w kokonie samotności, o ciszy, która niszczy międzyludzkie relacje i rozmowie, która potrafi je uzdrawiać.

On (Jarosław Wierzbicki) jest człowiekiem znikąd. Ma około trzydziestu lat i tajemniczą przeszłość. Wiemy, że siedział w więzieniu, nie wiemy jednak za co. Chyba coś poważnego, bo za kratami spędził aż trzy i pół roku. Mieszka w camperze zaparkowanym na osiedlu gdzieś na obrzeżach Warszawy. Właśnie znalazł pracę jako ochroniarz w jednym z lokalnych marketów. Szybko też stał się obiektem plotek okolicznych mieszkańców, którzy traktują go jako niebezpiecznego odludka, recydywistę i dziwaka. Nie wszyscy. Na drodze mężczyzny szybko pojawią się dwie życzliwe osoby: młoda dziewczynka (Małgorzata Gawin) buntująca się przeciw matce (Anna Wojton) oraz przeżywająca małżeński kryzys trzydziestolatka (Monika Wilczak).

Zabierając się za pełnometrażowy debiut, Agnieszka Gomułka postawiła sobie ambitne cele. Chciała stworzyć film o obumierających międzyludzkich relacjach, o ludziach, którzy ranią się wzajemnie, nie próbując nawet szukać płaszczyzny porozumienia. Historia nastoletniej dziewczynki, która toczy boje z apodyktyczną matką oraz młodej kobiety, która z gburowatym mężem (Radosław Hebal) mierzyć się musi z problemem bezpłodności, zdawały się niezłym punktem wyjścia do stworzenia poruszającej psychologiczno-obyczajowej mozaiki. Sęk w tym, że u początku tej opowieści stali nie bohaterowie, lecz problem, który ich historie miały ilustrować. Właśnie przez to, na ekranie kolejne postaci okazują się papierowymi marionetkami, a całość sprawia wrażenie pozbawionej życia socjologizującej wydmuszki.

"Lato w mieście" niemal w całości stworzyły dwie osoby. Agnieszka Gomułka i jej operator, Sławomir Orman podzielili między siebie większość obowiązków: produkowali, montowali, zajmowali się dźwiękiem. Ale determinacja twórców i ich oddanie nie mogą przysłaniać mankamentów całości. Nie wszystko da się też usprawiedliwić budżetowymi niedostatkami. U Gomułki zbyt wiele jest warsztatowych niedociągnięć, drewnianych dialogów, fałszywych emocji i aktorskich pudeł, by całość mogła nas przekonać. I choć "Lato w mieście" sprawia wrażenie reżyserskiej wprawki tworzonej przez twórców ambitnych, wrażliwych i chcących opowiedzieć na ekranie swój własny świat, wciąż jest to zaledwie reżyserska wprawka. 
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones