Recenzja filmu

My Little Pony: Equestria Girls - Rainbow Rocks (2014)
Jayson Thiessen
Joanna Węgrzynowska-Cybińska
Tara Strong
Ashleigh Ball

The Friendship is strong with this one

Animacja, która dzięki rockowym fragmentom i świetnemu humorowi spodoba się nie tylko fanom serialu.
Moją recenzję pierwszego filmu sygnowanego "Equestria Girls" zacząłem od wyjaśnienia, dlaczego taki dwudziestoparoletni samiec rasy ludzkiej jak ja jest nim w ogóle zainteresowany. Tym razem to pominę, odsyłając właśnie do niej, ewentualnie odpowiadając na niechybne pytania złośliwców zanim nadejdą (pytania, nie złośliwcy): Tak, jestem heteroseksualny i nie, nie mam żadnych zboczeń (no dobra, pielęgniarki, mrrr).
Przytoczę tylko szybko historię części pierwszej (uwaga na spoilery): jednorożec posługujący się potężną mocą - Sunset Shimmer, która również była uczennicą księżniczki Celesii kradnie potężny artefakt, po czym magicznym portalem przenosi się do świata bardziej przypominającego Ziemię. Trafia do liceum Canterlot Highschool i tam próbuje zawładnąć ludzkimi umysłami. Tworzy z nich agresywne zombie, jednak szóstka głównych bohaterek znanych z "Friendship is Magic" powstrzymuje ją, jednocześnie nawracając na stronę dobra (koniec z maniakalnym śmiechem).
Choć fabularnie następuje po sezonie piątym serialu ("Equestria Girls" miała miejsce po czwartym), część druga zaczyna się od razu w świecie z jedynki. Sunset Shimmer stara się udowodnić w szkole, że jest zmienioną osobą, lecz każdy się od niej odwraca z nienawiścią lub/i przerażeniem. Jedynymi filarami wspierającymi jej zanikającą pewność siebie jest piątka bohaterek z jedynki: Applejack, Pinkie Pie, Fluttershy, Rarity i Rainbow Dash. Lecz nie tylko z własnym ego przyszło walczyć byłej antagonistce. Kreatury żywiące się nienawiścią wyczuły moce użyte do pokonania Sunset Shimmer i zamierzają je odnaleźć w liceum Canterlot. Tam wystarczy już tylko wziąć udział w Bitwie Zespołów (Battle of the Bands), by zamienić chęć zwycięstwa na nienawiść do rywali.
To, czym "Rainbow Rocks" różni się od "Equestria Girls" jest właśnie muzyka. Położony na nią został największy nacisk. Hasbro wypuściło nawet sześć krótkich filmików, które miały być wprowadzeniem do historii sequela, a każdy z nich przedstawia jak dana postać została dobrana do swojego instrumentu - do tego owe krótkie metraże stoją na bardzo wysokim poziomie, tak jak film. Zarówno do nich, jak i do pełnego metrażu głosów użyczają doskonałe aktorki i aktorzy znani z "Friendship is Magic", więc żaden fan nie powinien być zawiedziony.
Największym zaskoczeniem i atutem "Rainbow Rocks" była chyba dla mnie "rockowość" produkcji. Z każdą minutą film bierze coś po kolei od "School of Rock" przez "Pick of Destiny" aż po fantastyczną końcową walkę z demonami (próbującymi m.in. zniszczyć najlepszy gatunek muzyki), która kojarzy się niezwykle z finałem "Legends of Rock".
Patrząc obiektywnie, muszę przyznać, że animacja nie spodoba się każdemu. Ta część może zawiera mniej, ale wciąż są liczone w dziesiątkach - odniesienia do serialu i żartów znanych tylko Bronies. Zadowolona z pewnością będzie młodzież, która była głównym targetem. Jednak rodzice zabierający swoje pociechy do kina, czy też zaciągnięte tam połówki fanów serialu przynajmniej nie powinny się nudzić. Choć wiele osób będzie zrażonych kucykowym pochodzeniem produkcji, warto czasem przymrużyć oko, by lepiej się bawić na seansie.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones