Recenzja filmu

Portret kobiety w ogniu (2019)
Céline Sciamma
Noémie Merlant
Adèle Haenel

Nie oglądaj się teraz

Zaludniona prawie wyłącznie przez kobiety, filmowa rzeczywistość Sciammy rozszerza się coraz bardziej. Zagarnia też kolejne języki i gatunki filmowe. Ciekawe, że "Portret..." to kolejny
Jak myślicie, dlaczego opuszczający czeluście Tartaru Orfeusz obejrzał się za Eurydyką? Czyżby nie wiedział, że zobaczy ją po raz ostatni? Zrobił to z powodu bezbrzeżnej głupoty? Chciał sprawdzić, czy Hades blefuje? A może od samej miłości ważniejsze było dla niego wyobrażenie o niej; świadomość, że życie wspomnieniem wiecznie młodej, pięknej i szczęśliwej ukochanej to lepszy interes niż pęd ku starości i nieuchronnej śmierci? Zdania są podzielone. 

Francuska minimalistka Celine Sciamma ("Nazywam się Cukinia", "Lilie wodne") nie bez powodu umieszcza w centrum swojego filmu właśnie grecki mit. "Portret dziewczyny w ogniu" to bowiem zadane donośnym głosem pytanie o definicję miłości: czy tak naprawdę jest sumą nadziei, oczekiwań i wyobrażeń? Afektem wobec kogoś, kto tak naprawdę istnieje tylko w naszej głowie? 

Rzecz dzieje się w XVIII wieku w Bretonii. Bogata szlachcianka (Valeria Golino) zatrudnia opiekunkę dla swojej pięknej córki Heloise (Adele Haenel). Dziewczyna pozostaje w żałobie po śmierci siostry, lecz najęta w celu dotrzymywania jej towarzystwa Marianne (Noemie Merlant) skrywa własną tajemnicę: tak naprawdę jest wyemancypowaną malarką, zatrudnioną przez matronę do namalowania portretu córki. Sęk w tym, że obraz nie powstaje ani dla estetycznej przyjemności dziewczyny, ani w celu ukojenia jej zbolałego serca. Jest natomiast częścią posagu dla bogatego kawalera z Mediolanu. A że Heloise nie pali się do ustawionego małżeństwa i o całej intrydze wiedzieć nie może, Marianne musi odtwarzać wizerunek towarzyszki z pamięci. Chłonie więc język jej ciała, podpatruje gesty i zagląda głęboko w oczy, co Helosie bierze za rozkwitające uczucie. Czy jednak jedno wyklucza drugie?  

Zaludniona prawie wyłącznie przez kobiety, filmowa rzeczywistość Sciammy rozszerza się coraz bardziej. Zagarnia też kolejne języki i gatunki filmowe. Ciekawe, że "Portret..." to kolejny po "Faworycie" Yorghosa Lanthimosa oraz "Na pokuszenie" Sofii Coppoli film, który wpisuje feministyczną narrację w strukturę filmu kostiumowego. Jest coś rebelianckiego i subwersywnego w takim postawieniu sprawy – za krępujący kobiece ruchy gorset konwenansu odpowiadają przecież głównie mężczyźni. Zaś Sciamma wywraca tę historię na lewą stronę z perwersyjną frajdą. Haenel i Merlant są w swoich rolach wyborne, z kolei kontrast pomiędzy ich fizycznością i wrażliwością buduje kluczowe, emocjonalne napięcie filmu. Zwłaszcza gdy w toku akcji jeden fabularny twist zamieni ekranowe love story w opowieść o samej definicji "kobiecego" spojrzenia na sztukę. Jeśli nie dostrzegacie różnicy, Sciamma wskaże ją bez protekcjonalnego tonu. 

Choć jej film wykazuje powinowactwo z melodramatami, bliżej mu zdecydowanie do thrillera, w którym zmiany punktów widzenia odsłaniają kolejne sensy. Tytułowy portret (ok, jeden z portretów) też wyglądałby lepiej w piwniczce Doriana Graya niż w Muzeum Książąt Czartoryskich. Widzimy na nim Heloise na tle nieprzeniknionej otchłani, w czarnej sukni z białymi falbanami, która powoli zajmuje się ogniem. Metafora uczucia zajmującego ciało i duszę? Emancypacja i samozapłon dobrej, ułożonej panny? A może powtórka z Eurydyki i Orfeusza? Tak czy siak, nie wpatrujcie się zbyt długo. 
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
– Opowiedz mi o muzyce… – Trudno opowiada się o muzyce. Wydaje mi się, że udzieliłbym podobnej... czytaj więcej
Mniej więcej w połowie "Portretu kobiety w ogniu" trzy główne bohaterki zasiadają nocą do oświetlonego... czytaj więcej
Pierwszy obraz autorstwa Marianne (Noemie Merlant) przedstawiający portret Heloise (Adele Haenel) jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones