Recenzja filmu

Solid Gold (2019)
Jacek Bromski
Janusz Gajos
Andrzej Seweryn

Skok na kasę... widzów!

Produkcja Solid Gold przyniosła emocje niewiele mniejsze niż afera „Amber Gold”, o której film miał opowiadać. I też mamy tu do czynienia z defraudacją, tym razem pieniędzy widzów, którzy
Solid Gold został sfinansowany m.in. z funduszy Telewizji Polskiej. Reżyser Jacek Bromski miał nie wywiązać się z wytycznych TVP dotyczących czasu trwania i obecności niektórych scen. W efekcie tego nieposłuszeństwa film wycofano w Festiwalu w Gdyni. Całe zamieszanie okazało się jednak burzą w szklance wody, ponieważ ostatecznie dostaliśmy obraz wątpliwej jakości, któremu zdecydowanie bliżej do Smoleńska niż do Układu Zamkniętego
 
Pomorskim świadkiem przestępczym rządzi Tadeusz „Kawka” Kawecki (Andrzej Seweryn). Ma wsparcie byłych (ale dalej wszechmocnych) funkcjonariuszy służb specjalnych. „Kawka” powoli przymierza się do odejścia na emeryturę. Tymczasem jego interesy zaczynają się walić. Ma to związek z polującym na niego oficerem CBŚ Nowickim (Janusz Gajos), z którym współpracuje policjantka Kaja (Marta Nieradkiewicz), kilka lat wcześniej zgwałcona przez gangstera  powiązanego z Kaweckim. 



Oprócz głównej osi fabularnej jest tu cała masa wątków, napisanych chyba tylko po to aby upchać w nich zatrudnionych aktorów. A obsada jest naprawdę wybitna. Oprócz wymienionych Gajosa i Seweryna, widzimy zarówno aktorów genialnych oraz będących aktualnie na topie czy celebrytów, jak: Olgierd ŁukaszewiczDanuta StenkaPiotr StramowskiMateusz KościukiewiczKrzysztof StroińskiAndrzej ZielińskiArtur ŻmijewskiSławomir Orzechowski oraz… Maciej Maleńczuk

Niestety kolejni bohaterowie są wprowadzani na siłę, bez większego ładu i składu. Nie dostają praktycznie możliwości aby pokazać swoje umiejętności. Fabuła jest okropnie nudna, dialogi drewniane, postępowanie postaci nielogiczne.  Całość sprawia wrażenie, że była kręcona na szybko, praktycznie bez dubli, z których można by wybrać najlepsze ujęcie. Mając przed kamerą takie tuzy jak Gajos i Seweryn aż się prosi o sceny i dialogi, w których będzie iskrzyć. Dostajemy jednak marnej jakości pogaduchy, na poziomie tasiemcowych seriali kryminalnych. Sceny akcji wyglądają karykaturalnie, jak podwórkowa zabawa chłopców w policjantów i złodziei. 



Co jednak najciekawsze film praktycznie w ogóle nie nawiązuje do afery Amber Gold. Ot, dwie sceny dzieją się w placówce banku i tyle. Reszta obraca się wokół innych, brudnych interesów Kaweckiego. 

Najlepiej o porażce całego obrazu świadczy fakt iż obejrzało go w kinach zaledwie 30 tysięcy widzów. Dla porównania, zbliżony tematyką Układ Zamknięty zebrał w 2013 roku widownię prawie 20 razy większą, niespełna 600 tysięcy osób. 


Solid Gold miał bardzo duży potencjał. Budżet 9 mln złotych, budzący emocje temat, doświadczony reżyser, doskonali aktorzy. Mógł być polską odpowiedzią na Big Short, opowiadając o mechanizmach powstania piramidy finansowej. Mógł też być sprawnie zrealizowaną opowieścią na styku polityki i brudnego biznesu. A wyszedł kolejny, nie najlepszy, odcinek W-11
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Solid Gold" rodził się w atmosferze skandalu. Film Jacka Bromskiego miał być ostrym politycznym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones