Recenzja filmu

Syriana (2005)
Stephen Gaghan
George Clooney
Matt Damon

Dziwny jest ten świat

Thriller polityczny laureata Oscara za scenariusz do filmu "Traffic", Stephena Gaghana, który powstał na podstawie zapisków agenta CIA Boba Baera, jest mozaiką przeplatających się wątków, mniej
Thriller polityczny laureata Oscara za scenariusz do filmu "Traffic", Stephena Gaghana, który powstał na podstawie zapisków agenta CIA Boba Baera, jest mozaiką przeplatających się wątków, mniej lub bardziej na siebie oddziałujących. Każda z historii posiada własnego bohatera i przedstawia jego punkt widzenia na władzę, wielką korporację naftową i związaną z tym moralność. Agent CIA Bob Baer zajmuje się likwidacją i infiltracją osób podejrzewanych o międzynarodowy terroryzm. W zamkniętych oczach swojego kraju jest cichym bohaterem, rzeczywistym odpowiednikiem Jamesa Bonda, któremu można powierzyć niebezpieczne misje i który jest lojalny wobec przełożonych. Jednak, gdy następuje przeciek i agent wpada w poważne tarapaty, rząd wypiera się jego postępowania, dodatkowo wszczynając przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne i blokując mu dostęp do jakichkolwiek informacji. Koledzy z biura nie chcą z nim rozmawiać, bo boją się o własną karierę. Baer musiał wiedzieć, że w razie wpadki rząd mu nie pomoże, ale słowa wyglądają inaczej niż czyny. Tak więc wygląda lojalność przełożonych, kraju, wobec podporządkowanej sobie jednostce, która poświęciła się, by bronić jego granic przed agresorami. Wszystkie honory i odznaczenia okazuje się brutalnym pustosłowiem. Bob Baer okazuje się jednym z wielu pionków, lalką, za sznurki której pociąga rząd. Wystarczy jedno spotkanie, jeden kontrakt i kilkadziesiąt osób traci pracę będącą źródłem ich utrzymania. Wśród takich osób jest dwóch Pakistańczyków, ojciec i syn, którzy przybyli do USA, by zarobić pieniądze na godziwe życie i sprowadzić matkę i żonę do tej krainy "mlekiem i miodem płynącej". Wasim "przypadkowo" poznaje osobę rozumiejącą jego problemy, bliską pod względem religii i światopoglądu, osobę, która werbuje go do "ludzi im podobnych". W rzeczywistości jest to zgrupowanie terrorystyczne, odłam większej grupy, za pomocą kilku haseł nawołujące młodego Wasima i jego kolegę do samobójczego ataku mającego osłabić potęgę korporacji naftowej… Jednym z jej pracowników jest Bennett Holiday, uczciwy pracownik dowiadujący się o "prezentach" w postaci korzyści majątkowych dla wysoko postawionych osób w celu sfinalizowania nowego, wielomilionowego kontraktu. Bryan Woodman zostaje doradcą finansowym i politycznym arabskiego księcia, Nasira Al-Subaaia, który chce wprowadzić do swojego zacofanego kulturowo i politycznie kraju, szacunek i prawo do głosowania dla kobiet, chce stworzyć nowy parlament oraz niezawisłe sądownictwo. Jednocześnie nie chce robić interesów, co do złóż ropy z amerykańskimi pośrednikami. Z miejsca staje się "terrorystą, bezbożnym komunistą" pozbawionym skrupułów. Staje się także wrogiem i celem USA. W filmie Stephena Gaghana nie ma pierwszoplanowych postaci. Bohaterowie każdej opowieści służą tu jako narzędzie, swoiste katharsis do ukazania nam całego świata jako jednego wielkiego politycznego i społecznego mułu. Poza banalnymi stwierdzeniami typu, światem rządzi pieniądz, rządzący i wielkie firmy, "Syriana" wysnuwa ważne, dotąd unikane w kinie wnioski co do terroryzmu Amerykanów, którzy pod powłoką wielkich słów starają się na siłę uszczęśliwiać uciśnione narody, w rzeczywistości dążąc do pozyskania jak największych dóbr naturalnych (w konsekwencji - materialnych). Gdy jakaś nacja sprzeciwia się, nie chce wchodzić w układy ze Stanami, od razu postrzegana jest jako terrorystyczna. Główną siłą (niszczącą), wręcz wyrocznią są szefowie potężnych firm, którzy, w swoim mniemaniu, są nadludźmi kierującymi bezwartościowymi żywotami zwykłych śmiertelników. Świat jest królestwem władzy, obłudy i wykorzystywania wszystkich w celu zbicia większego kapitału. Wszystko to jest niestety bolesną prawdą, osiąganą przez twórców wybitnym scenariuszem, chropowatymi, wręcz dokumentalnymi zdjęciami, ujęciami "z ręki" i genialną reżyserią. Stephen Gaghan niczego nie ukrywa, nie zabarwia, nie stosuje taniej prowokacji, nie stara się kokietować widza formą, a stawiać ważne pytania o braku moralności wielkich korporacji, o "gorączce ropy naftowej", czy terroryzm, którym posługują się i tłumaczą swoje racje nie tylko Muzułmanie i Arabowie, ale także wielcy wrogowie terroryzmu, czyli Amerykanie. Trudno określić, który z aktów brutalnej przemocy jest gorszy - idea i walka o wolności czy wyrachowanie i chęć pozyskiwania coraz większej władzy. Bardzo dobrze, że kino (i to w dodatku amerykańskie!) potrafi w tak znakomity, błyskotliwy i co najważniejsze prawdziwy sposób poruszać i opisywać współczesne problemy społeczno-polityczne. Nie oszukujmy się, rzeczywistość za oknem nie jest kolorowa i nikt się z tym nie kryje. Na zarzuty o przyjmowanie korzyści majątkowych, jeden z bohaterów otrzymuje taką odpowiedź: "Korupcja to rządowy wpływ na sprawność giełdy. Pełna forma kontroli. Mamy prawo dokładnie przeciw temu, dlatego nie możemy od tego uciec. Korupcja to nasze zabezpieczenie. Korupcja czyni nas bezpiecznymi i wygodnymi. Korupcja istnieje, dlatego ja i ty jesteśmy tutaj, a nie walczymy ze sobą o kawałek mięsa, tam na ulicy. Dzięki korupcji wygrywamy". Ernest Hemingway napisał: "Świat to dobre miejsce, warto o nie walczyć". Podobnie jak detektyw Somerset z "Siedem" Finchera, zgadzam się z drugą częścią tego zdania…
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W ubiegłym roku w amerykańskim kinie mocno zaznaczyły swoją obecność filmy poruszające ważne tematy... czytaj więcej
Marcin Kamiński
Zaledwie tydzień po premierze <a... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones