Recenzja filmu

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri (2017)
Martin McDonagh
Frances McDormand
Woody Harrelson

Świat pokrzywdzonych ludzi

"Gniew krzewi gniew" – te słowa nawet po wyrwaniu z groteskowo – humorystycznego kontekstu, w jakim pojawiają się u McDonagha stanowią esencję myśli, która nieprzerwanie płynie z ekranu w ciągu
"Gniew krzewi gniew" – te słowa nawet po wyrwaniu z groteskowo – humorystycznego kontekstu, w jakim pojawiają się u McDonagha stanowią esencję myśli, która nieprzerwanie płynie z ekranu w ciągu niespełna dwóch godzin seansu.
 
Gniew krzewi gniew, pada cios za ciosem, brak jednak antidotum na ból, odpowiedzi na nurtujące pytania. Nie ma stronniczej narracji, potwierdzenia wyższości  racji któregokolwiek z bohaterów. Jest tylko gniew, który prowadzi donikąd.
 
W tym świecie każda sylwetka jest nakreślona zarazem precyzyjnie i stanowczo, a pod hardymi maskami kryją się ludzkie tragedie. Pozornie bezczynny szeryf  w rzeczywistości jest bezradny, a agresywny posterunkowy – rasista okazuje się być całkiem podobny do matki opłakującej utratę córki. "Nie wszyscy jesteśmy źli" – rzuca w pewnym momencie czarnoskóry gliniarz, stając w obronie przedstawicieli swojej profesji, jednak jego słowa zawisają w próżni; stanowią natomiast dobitny kontrast z szokującym obrazem gnuśnej i rażąco przekraczającej prawo policji. Nie jest to jednak film o nadużyciach, rasizmie czy homofobii amerykańskich gliniarzy. To film o walce – walce ze światem, jak i samym sobą.
 
Reżyser umiejętnie wprowadza nas w świat swoich bohaterów; czyni ich ludźmi z krwi i kości, ludźmi, których motywacje kształtują się szczerze i plastycznie. Równie zgrabnie prezentuje niepoślednią i nieprzewidywalną, ale do głębi realną historię. W scenariuszu brak choćby jednej fałszywej nuty - zarówno płynna narracja, bezbłędne riposty, jak i wyraziści bohaterowie wybrzmiewają w pełni spójnie i wciągająco. O ile Woody Harrelson niczym nie zaskakuje, Sam Rockwell oraz Frances McDormand w stu procentach "czują" swoje postacie – rozumieją ich emocje, budują charaktery, kreują osobowość. Frances jest olśniewająca zarówno jako zagubiona matka z poczuciem winy, jak i twarda, niezdolna do kompromisów kobieta. Kreacja Rockwella balansuje na krawędzi komicznego uroku i wstrętu, a jego postać ani na chwilę nie staje się oczywista czy naiwna.
 
Scenarzyści pozwalają widzowi snuć przypuszczenia na temat rozwoju akcji, wyprowadzając go nieustannie na fabularne manowce; są to jednak manowce jak najbardziej przekonujące. Scenariusz aż kipi od takich zręcznych zmyłek oraz co rusz atakuje burzą sprzecznych uczuć. McDonagh jest władcą absolutnym emocji widza. Kunszt, z jakim łamie decorum, skutecznie mieszając tragizm treści z komediowym stylem , ani razu nie przekraczając cienkiej linii dzielącej udaną tragikomedię od pseudoartystycznej farsy budzi niemy zachwyt. Doskonale działa tu świetnie dobrana muzyka, która kreuje nieco absurdalną, lecz bezpretensjonalną aurę. Reżyser w jednej chwili każe nam płakać, by kilka sekund później wywołać kaskadę śmiechu. Jego film nie jest jednak beztroską komedią, a on sam nigdy nie pozwala zapomnieć o bólu i gniewie swoich bohaterów.
 
Tytułowe billboardy powracają niczym mantra, zmaganie dwóch stron konfliktu trwa bez ustanku, podskórnie czujemy jednak, że chodzi tu o znacznie więcej. "Nikt nie jest sprawiedliwy" – zdaje się mówić Martin McDonaghMartin McDonagh, by zaraz skonstatować – "Nikt nie jest zły do szpiku kości". Wszyscy są winni, ale nie w tym tkwi sedno historii. Bo w ostatecznym rozrachunku po prostu każdy jest poraniony. I to właśnie ta prawda sprawia, że "Billboardy" są tak bardzo żywe, i tak bardzo bolą. Wypowiedziana na głos teza, że trzy billboardy nie przywrócą życia zamordowanej dziewczynie, brzmi z pozoru banalnie, jednak rozwój ekranowych wydarzeń brutalnie ją potwierdza. Każdy jest poraniony. Świat byłby jednak nieco lepszy, gdybyśmy, sami będąc skrzywdzonymi, nie krzywdzili w odwecie innych.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Martin McDonagh to bardzo bezkompromisowy twórca. Zasłynął jako wybitny dramatopisarz, który był jednym z... czytaj więcej
Od ostatniego filmuMartina McDonagha–"Siedmiu psychopatów" – minęło pięć długich lat. Teraz wreszcie,... czytaj więcej
Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że ludzie mają różne kompetencje literackie. Jednakże, jeśli nawet... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones