Recenzja filmu

Wielki zielony krokodyl domowy (2022)
Josh Gordon
Will Speck
Javier Bardem
Winslow Fegley

Cud na 88 ulicy

"Wielki zielony krokodyl domowy" wypełnia znany schemat kina familijnego – smutna, przewrażliwiona rodzina odkrywa na nowo beztroską radość i zabawę; odkrywa na nowo siebie i wzajemną miłość.
Cud na 88 ulicy
Krokodyl w polskiej kulturze bardziej niż wrogim zwierzęciem stał się synonimem niemożliwych do spełnienia, wielce wygórowanych wymagań. "Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby" – z przekąsem powiadała Klara do Papkina w "Zemście". A co, jeśli dałoby radę mieć na własność krokodyla? Takiego uroczo-antropomorficznego, co zamiast pożreć człowieka, to obroni go w potrzebie, pięknie zaśpiewa i zakręci nóżką zgrabnie? 

"Wielki zielony krokodyl domowy" – bo o nim mowa – narodził się w wyobraźni Bernarda Wabera jeszcze w latach sześćdziesiątych. W momencie gdy rodzina Primmów wprowadza się na manhattański Upper East Side, jej członkowie ze zdumieniem odkrywają, że apartament zamieszkiwany jest przez… zielonego gada.  Początkowy strach i niechęć w stosunku do podejrzanego – i zazwyczaj wielce niebezpiecznego – zwierzęcia zamieniają się w wielką przyjaźń i oddanie. Lyle ma złote serce, prześliczne oczy i nad wyraz eleganckie maniery (długie kąpiele w wannie, najlepiej z dodatkiem przekąsek z kawioru). Seria krótkich powiastek dla dzieci cieszyła się ogromną popularnością przez wiele dekad, a ich pierwsza ekranizacja pojawiła się w amerykańskiej telewizji w 1987 roku. To właśnie w animowanym filmie "Lyle, Lyle Crocodile: The Musical" twórcy dopisali do opowieści o nieśmiałym, nic niemówiącym krokodylku silny wątek muzyczny. Utwory zawarte w tym minimusicalu naprawdę dobrze przetrwały próbę czasu, a jeśli tylko będziecie mieć okazję, przesłuchajcie koniecznie chwytającą za serce balladę "Don’t Leave Me now" (tłum. "Nie opuszczaj mnie teraz"), którą mały Joshua Primm pragnie przekonać swojego zielonego przyjaciela, aby pozostał z nim na zawsze w tytułowej, nowojorskiej kamienicy.


Sześćdziesiąt lat po premierze pierwszej bajkowej odsłony przygód Lyle’a i jego ludzkich przyjaciół doczekaliśmy się kolejnego mariażu między filmem a dziecięcą literaturą. Tym razem nie jest to jednak animacja rysunkowa, tylko live action movie połączone z naprawdę dobrze zrobionymi efektami specjalnymi. Reżyserzy nowej adaptacji – Will Speck i Josh Gordon – trzymają się głównych wydarzeń i postaci oryginału (zarówno z "The House on East 88th Street", jak i "Lyle, Lyle, Crocodile"), nie zapominając równocześnie o dostrojeniu całości fabuły do klimatu i rzeczywistości XXI wieku.

"Wielki zielony krokodyl domowy" nie rozpoczyna się od przeprowadzki Primmów do kamienicy na East 88th Street, tylko skupia się początkowo na osobie pechowego magika i samozwańczego arystokraty Hectora P. Valenti (w tej roli cudowny Javier Bardem), odkrywcy Lyle’a i jego talentu. Zadłużony po pachy Valenti – postać mocno trzecioplanowa w pierwowzorze literackim, tutaj zaś z korzyścią dla filmu Specka i Gordona rozwinięta – upatruje w krokodylku nadziei na wielki przełom w nijakiej jak dotąd showmańskiej karierze. Śpiewający aksamitnym głosem Shawna Mendesa gadzi artysta – rzecz niebywała! Cały szkopuł w tym, że Lyle’a – mimo ogromnych możliwości wokalnych – całkowicie paraliżuje sceniczna trema. Śpiewanie dla Lyle’a jest czymś niezwykle intymnym – krokodyl nie jest w stanie komunikować się bezpośrednio słowami, tylko czyni to za pomocą piosenek. Nieudana próba monetyzacji wielkiego talentu krokodylka owocuje ucieczką Valentiego przed wierzycielami. Zasmucony Lyle zostaje sam na poddaszu. Aż do czasu nadejścia nowych lokatorów.

Rodzina Primmów ma ogromne trudności z przystosowaniem się do życia w wielkomiejskiej dżungli – Mały Josh (Winslow Fegley) nie potrafi odnaleźć się w nowej szkole, a jego ojciec-nauczyciel (Scoot McNairy) nie jest w ogóle autorytetem dla rozwydrzonych licealistów. Odnosząca dotychczas największe sukcesy zawodowe Pani Primm (Constance Wu) z jakichś przyczyn – nie do końca wyjaśnionych narracyjnie – pragnie skupić się przede wszystkim na domu i skrupulatnym wychowaniu Josha. Kontakt z Lyle'em pozwala każdej z postaci zmierzyć się z własnymi słabościami i lękami. "Wielki zielony krokodyl domowy" wypełnia znany schemat kina familijnego – smutna, przewrażliwiona rodzina odkrywa na nowo beztroską radość i zabawę; odkrywa na nowo siebie i wzajemną miłość. Szkoda tylko, że kilka wątków scenariuszowych nie zostało mocniej wygranych, a przemiana protagonistów trwa tyle co numer muzyczny albo sekwencja montażowa. Głębi emocjonalnej dodałaby filmowi z pewnością rozmowa na temat historii rodzinnej Primmów, konfrontacja z bolesną stratą. Rozwinięcia i większego upodmiotowienia domagałoby się także szkolne otoczenie najmłodszego z Primmów, tym bardziej, że w finale filmu decyzja koleżanki Josha jest kluczowa dla przyszłości Lyle’a w świecie ludzi. 

Will Speck i Josh Gordon, twórcy specjalizujący się dotychczas w komediach dla dorosłych ("Tak to się teraz robi", "Ostrza chwały"), sprawdzili się w komediowej familiadzie o niemożliwej fantazji przyjaźni człowieka z drapieżnikiem. Duży walor humorystyczny prócz wspomnianej postaci granego przez Javiera Bardema Hectora P. Valenti wnosi filmowy sąsiad, czołowy antagonista, Alistair Grumps (w tej roli znany ze "Stranger Things" i "FleabagBrett Gelman). Potyczki magika Valentiego z zaborczym Grumpsem należą do najzabawniejszych scen w filmie, podobnie jak specyficzna (bardzo delikatnie mówiąc) relacja Alistaira z jego kocicą Lorettą. Sam Lyle – zważywszy na niemożliwość wypowiedzenia się słowami – staje się przede wszystkim wdzięcznym bohaterem slapstickowym. Jeśli "Wielki zielony krokodyl domowy" przetrwa zaś w świadomości widzów jako film muzyczny, to przede wszystkim za sprawą wykonywanego przez Shawna Mendesa uskrzydlającego utworu "Top Of The World". Warto zauważyć, że za piosenki do filmu o zielonym krokodylku odpowiedzialny jest duet Pasek&Paul, który sprawdził się w przeszłości przy takich produkcjach jak "Król rozrywki" i "Drogi Evanie Hansenie".

Nikt nie spodziewał się, że "Wielki zielony krokodyl domowy" odnajdzie poklask wśród międzynarodowej widowni, która nigdy nie miała w rękach bajek Wabera. A jednak. "Wielki zielony krokodyl domowy" to urocza, familijna rozrywka podparta udaną animacją i świetnymi kreacjami aktorskimi Javiera Bardema, Winslowa Fegleya i Bretta Gelmana.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones